Ofensywa w końcu ruszyła. "Sami Rosjanie zobaczyli słabego Putina"
Przyszedł czas dla Ukrainy na pokonanie Rosjan. - Wycofali się kadyrowcy, wagnerowcy, nastąpił chaos w szeregach armii - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko. - Ukraińcy dobrze wiedzą, co robią i wiedzą, gdzie Rosjan zaboli - uważa ppłk rez. Maciej Korowaj. Eksperci wskazują kierunki natarcia i kluczowe punkty na mapie.
Na wschodzie kraju Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły ofensywę na kilku kierunkach jednocześnie - poinformowała na Telegramie w sobotę wieczorem wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar.
Ukraińskie natarcie zbiegło się z wydarzeniami w Rosji, gdzie w sobotę szef grupy Wagnera dopuścił się próby puczu i ruszył na Moskwę. W rozmowie z Wirtualną Polską generał Roman Polko ocenia, że działania szefa wagnerowców i wynikający z nich chaos w Rosji, działają tylko na korzyść Ukrainy.
- Myślę, że Ukraina w końcu ruszyła. Prigożyn dodał dużego impulsu Ukraińcom tak jak krążownik Moskwa, czy Wyspa Węży - podkreśla rozmówca WP. Mówi o dwóch ważnych wydarzeniach tej wojny: zniszczeniu symbolu rosyjskiej floty oraz odbiciu kluczowej wyspy na Morzu Czarnym.
- Wycofali się kadyrowcy, wagnerowcy, nastąpił chaos i niepewność w szeregach regularnej armii. I teraz Ukraina to wykorzystała. Uderzyła tam, gdzie to było możliwe. Nie wiemy jednak, jakie są tego skutki na polu walki. Wszystko to w związku z blokadą informacyjną - zaznacza były dowódca jednostki GROM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Polko podkreśla, że Ukraińcy potrzebują tego sukcesu. Tylko to zagwarantuje im dalsze wsparcie z Zachodu. Jak sam jednak ocenia, nie nastąpi on z dnia na dzień. Czym byłby taki sukces? - To na przykłd zdobycie Melitopola czy Mariupola i przecięcie korytarza lądowego do Krymu. Mam nadzieję, że uda się to do końca roku - dodaje ekspert.
Na inny aspekt zwraca uwagę gen. Bogusław Pacek.
- Legł w gruzach autorytet lidera Władimira Putina wewnątrz Rosji - mówi Wirtualnej Polsce gen. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
I wskazuje, że taka sytuacja nie będzie bez wpływu na sytuację na froncie. Kłótnia Jewgienija Prigożyna i Władimira Putina pokazała wielu żołnierzom, jaka jest bolesna prawda o stanie armii. Szef Grupy Wagnera w swoich występach w mediach społecznościowych mówił wielokrotnie o tym, jak gigantyczne są straty wśród Rosjan i jak wiele problemów ma armia.
Taka sytuacja może podkopać morale, które i tak nie są najlepsze.
Plan Ukraińców
Ppłk rez. Maciej Korowaj uważa natomiast, że Ukraińcy działają według wcześniej ułożonego planu, a wczorajsze wydarzenia w Rosji nie miały wielkiego wpływu na ich postępowanie na froncie. Mogą wykorzystać zamieszanie, ale gotowi do działania musieli być już wcześniej.
- Ukraińcy robią wszystko według planu. Zgodnie z nim powoli redukują siły rosyjskie. Dowódcy z Kijowa wiedzą, co robią i skutecznie rozbijają rosyjskie możliwości obronne - podkreśla ppłk rez. Korowaj w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Wiedzą, co robią i wiedzą, gdzie zaboli Rosjan najbardziej. Posługując się terminologią bokserską - Ukraińcy biją po nerkach, żeby wyczekać moment i zadać cios w szczękę - ocenia.
- Nie sądzę, by Ukraina ruszyła mocniej tylko przez pucz - mówi Wirtualnej Polsce płk Maciej Matysiak. O ukraińskich planach mówił w programie "Newsroom" w WP.
- Żeby przystąpić do ofensywy trzeba być do niej przygotowanym. Ukraińcy mają dobre rozeznanie tego, co się na froncie dzieje. Nie zaobserwowaliśmy w ostatnich dniach większych ruchów wojsk rosyjskich w związku z puczem. Nie ma przesunięć oddziałów na froncie, a to oznacza, że Ukraina po prostu przechodzi z etapu mniejszych akcji i testowania obrony rosyjskiej do działań o wiele bardziej aktywnych. W końcu musi je podjąć, bo bez tego nie odzyska żadnych terytoriów - tłumaczy.
Zaznacza jednak, że to proces na miesiące. Nie powinniśmy spodziewać się dziś wielkich zdobyczy. - Ukraina nie jest w stanie odzyskać Krymu przy takich środkach, możliwościach i siłach, jakie ma dziś - mówi wprost. Jest za to wstanie na tyle osłabić Rosjan, by uniemożliwić im jakiekolwiek działania.
- Społeczność międzynarodowa zobaczyła słabą Rosję, sami Rosjanie zobaczyli słabego Putina. Trzeba to wykorzystać - podsumowuje gen. Polko.