Odwrót Rosjan z Chersonia był efektem tajnej ugody? Polski wojskowy nie ma wątpliwości
Gdyby odwrót z Chersonia miał być przeprowadzony "na ostro", zakończyłby się masakrą rosyjskich żołnierzy, stratami w ukraińskiej armii, ofiarami wśród ukraińskiej ludności, zniszczeniem wielu osiedli i samego miasta. Dlatego część wojskowych komentatorów i rosyjscy publicyści dopatrują się w tym cichej umowy pomiędzy USA i Ukrainą a Rosją.
14.11.2022 19:33
Już w momencie, kiedy minister obrony Siergiej Szojgu i gen. Surowikin ogłaszali publicznie decyzję o odwrocie z Chersonia, karty miały być rozdane. Dzięki nieoficjalnej ugodzie Rosja miała ocalić swoje zawodowe jednostki wojskowe, a Ukraina bez strat odzyskać miasto niezamienione w ruiny. Taką tezę stawia rosyjski politolog Stanisław Biełkowski.
- To zachęta Putina w toczących się dyskretnie negocjacjach pokojowych. Tyle że nikt nie idzie na negocjacje. Światowi przywódcy wykorzystują słabość Rosji na swoją korzyść, nie obiecując niczego w zamian. Po Chersoniu Putin jest już gotowy do rezygnacji z części obwodu ługańskiego i kontroli nad elektrownią atomową w Zaporożu - powiedział w wywiadzie opublikowanym w serwisie YouTube.
Politolog poszedł znacznie dalej w swoich sugestiach. Zdaniem Biełkowskiego prezydent Rosji w wyniku poufnych negocjacji z Zachodem chciałby zachować władzę. Gdyby to się nie udało... - Kreml rozważa opcję inscenizację śmierci Putina. W tym celu armia Prigożyna zdobyła cały kraj afrykański. Jeśli Putin zginie, to zmartwychwstanie w Afryce - powiedział.
Wyjaśnijmy, że tą bezpieczną przystanią mogłyby być takie kraje jak: Burkina Faso i Republika Środkowoafrykańska. Prywatna armia bliskiego współpracownika Jewgienija Prigożyna, czyli Grupa Wagnera wspiera nowe władze w tych krajach. W Republice Środkowoafrykańskiej rosyjscy najemnicy stanowią przyboczną gwardię prezydenta Faustina Archange Touadéra.
Cichy pakt w sprawie odwrotu z Chersonia sugeruje także Aleksiej Wieniediktow, były szef zamkniętego 2 marca przez rosyjskie władze Radia Echo Moskwy (zarzutem wobec rozgłośni było nieprawidłowe relacjonowanie tzw. operacji specjalnej). - Putin pokazał: "Jestem rozjemcą, jestem za pokojem, nawet opuściłem Chersoń, ale mogłem walczyć w bitwach miejskich". Oto jego przebiegła propozycja - ocenił Wieniediktow w komentarzu, który cytuje białoruski portal UDF.
Rosyjski publicysta twierdzi, że nie ma miejsca na dalsze układy. - Zełenski nie chce tego zrobić, Putin ze swojej strony niewiele oferuje. Kiedy Ukraińcy kontratakują i odbierają swoje ziemie, dlaczego mieliby przestać? Bardzo dobrze ich rozumiem, bo wierzą, że pójdą dalej. Więc jakie mogą być negocjacje w sprawie zawieszenia broni? - dodaje Wieniediktow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbyt łatwo poszło. Odwrót z Chersonia za cichym przyzwoleniem stron?
Cześć komentatorów wojskowych nie ma wątpliwości, że operacja odbicia Chersonia odbyła się za porozumieniem walczących stron. - 20 tys. Rosjan wycofało się pod lufami ukraińskiej armii i to przy niewielkich stratach w ludziach. Nie widzieliśmy relacji o całodobowych działaniach pościgowych ukraińskiej armii. Była okazja, aby ten odwrót zmienił się masakrę sił rosyjskich pod dwoma przeprawami na Dnieprze - komentuje w rozmowie z WP płk. rez Piotr Lewandowski, analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie, weteran misji w Iraku i Afganistanie.
On sam nie ma wątpliwości, że doszło do porozumienia w sprawie odwrotu. - Można tylko spekulować, na jakim poziomie to uzgodniono - dodaje. Zastrzega, że i tak uznaje taki finał za sukces Ukrainy: - Ocalono przede wszystkim życie cywilów, nie słychać o rosyjskich zbrodniach na tych terenach, a sam Chersoń i pobliskie miejscowości nie zostały zrównane z ziemią przez artylerię.
Zdania są jednak podzielone. "Armia rosyjska przygotowywała wycofanie się prawego brzegu Dniepru od połowy października. Skoro odwrót był tak długo przygotowywany, to jest wielce prawdopodobne, że się udał bez dogadywania. Nie była to ucieczka, jaką obserwowaliśmy na froncie charkowskim, która została poprzedzona skutecznym przełamaniem rosyjskich linii obronnych" - ocenia wojskowy serwis Defence24.pl. Zdaniem redakcji nic nie wskazuje na to, że konflikt miałby być zamrożony. Wręcz przeciwnie: Siły Specjalnych Operacji działają już po drugiej stronie Dniepru, a rosyjskie pozycje są atakowane przy pomocy artylerii.
Według Walerija Sołowieja, byłego profesora w moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Władimir Putin otrzymał od Zachodu warunki kapitulacji. Sołowiej, przekazując w weekend te doniesienia brytyjskiej prasie, powołał się na źródła z Kremla.
Warunki mają polegać na wycofaniu sił rosyjskich z terenów zajętych podczas obecnej części wojny, ale też obszarów okupowanych od 2014 roku. Krym miałby pozostać w rękach Moskwy, a zdemilitaryzowany obszar miałby objąć pas terytoriów Białorusi, Rosji i Ukrainy oraz rejon Mołdawii. Kijów musiałby z kolei zrezygnować na kilka lat z prób dołączenia do NATO.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski