Odwołanie Witek. Opozycja przekłada rozmowy i liczy głosy. "Znamy już wynik"
Opozycja dopiero w połowie przyszłego tygodnia powróci do rozmów o wspólnym kandydacie na marszałka Sejmu – dowiaduje się Wirtualna Polska. Wniosek o odwołanie Elżbiety Witek, złożony po kontrowersyjnej reasumpcji głosowania, początkowo rozbudził marzenia opozycji o odbiciu Sejmu PiS-owi. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że największe partie opozycyjne nie wierzą już w sukces tego pomysłu.
Kuluarowe rozmowy między przedstawicielami wszystkich sił sejmowej opozycji trwają już ponad tydzień. Po wyrzuceniu Jarosława Gowina z rządu i deklaracji, że były wicepremier oraz grupa pięciorga jego posłów podniesie rękę za odwołaniem Elżbiety Witek, opozycja miała nadzieję, że zmiana marszałka Sejmu będzie możliwa. Wnioski w tej sprawie złożyły Lewica i Koalicja Obywatelska. Władze największych klubów wcześniej liczyły, że za zmianą marszałka Sejmu zagłosują również posłowie Konfederacji.
Ta jednak stawia dwa warunki. Domaga się przegłosowania zakazu "segregacji sanitarnej", co byłoby politycznym paliwem dla antyszczepionkowego elektoratu oraz odrzucenia "Polskiego Ładu". Szczególnie pierwszy postulat jest nie do zaakceptowania dla większości opozycji.
Wprost mówiła o tym Katarzyna Lubnauer w programie "Tłit". - Ma być jeden kandydat. Natomiast jest problem, by wszystkie partie opozycyjne zagłosowały w jeden sposób. Konfederacja stawia warunki, chodzi o ustawy dotyczące sanitaryzmu. Dla nas nie ulega wątpliwości, że to nas różni przed perspektywą czwartej fali w stosunku do wszystkich poprzednich, że mamy broń, jaką są szczepienia i w interesie całego społeczeństwa jest to, żeby jak najwięcej Polaków zdecydowało się na szczepienia – podkreślała posłanka.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że rozmowy opozycji utknęły w martwym punkcie, a kolejne spotkanie zostało przełożone na następny tydzień.
– Coraz trudniej rozmawiać o potencjalnym następcy Elżbiety Witek, skoro już chyba nikt nie wierzy w to, że jej odwołanie będzie możliwe – mówi nam poseł Koalicji Obywatelskiej.
– Nie widać żadnych szans na zbudowanie większości. Wszystko wskazuje na to, że znamy już wynik i zmiany marszałka Sejmu nie będzie – dodaje polityk PSL. Podobne zdanie mają przedstawiciele Lewicy.
Politycy PiS nie mają wątpliwości, że wniosek opozycji zakończy się porażką. - Jestem przekonany, że pani marszałek nie zostanie odwołana ze swojego stanowiska, zwłaszcza, że nie ma ku temu żadnych merytorycznych przesłanek – podkreślał szef KPRM Michał Dworczyk.
Co dalej z Elżbietą Witek? Katarzyna Lubanuer zdradza przebieg rozmów
"Wyjść z twarzą"
W rozmowach na temat następcy Elżbiety Witek udział biorą przedstawiciele wszystkich klubów i kół opozycyjnych, nawet Stanisław Tyszka, który formalnie reprezentuje Kukiz’15. To jednak jedyny przedstawicielem tego koła, który jest gotów zagłosować za odwołaniem marszałek Sejmu. Paweł Kukiz kilkukrotnie podkreślał, że jego umowa z PiS-em zakłada m.in. wspieranie partii rządzącej w głosowaniach personalnych. Zgodnie z tymi słowami zarówno on, jak i Jarosław Sachajko oraz Stanisław Żuk, będą bronili marszałek Sejmu. Dotychczas razem z PiS-em głosowali również dwaj posłowie niezrzeszeni: Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza.
- Nie mamy złudzeń, że Stanisław Tyszka nie jest w stanie przekonać żadnego z posłów Kukiz’15, by głosował za odwołaniem marszałek Witek. Ten układ sił wróży przegraną i utrudnia poszukiwania wspólnego kandydata na marszałka Sejmu – mówi nieoficjalnie polityk zaangażowany w rozmowy.
Z naszych informacji wynika, że podczas kuluarowych narad padały propozycje, by kandydatem opozycji na marszałka Sejmu byli m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Piotr Zgorzelski, Władysław Kosiniak-Kamysz lub Jarosław Gowin. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Przypomnijmy, marszałek Sejmu zdecydowała się na reasumpcję po tym, jak opozycji udało się przegłosować wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu do 2 września. Emocje przy Wiejskiej były tego dnia bardzo duże, bo po wyrzuceniu Jarosława Gowina z rządu PiS nie miało pewności, czy ma większość m.in. w sprawie "lex TVN".
Wynik w sprawie zmiany terminu obrad nie pozostawiał żadnych wątpliwości, ale po kuluarowych naradach trzech posłów koła Kukiz’15 ogłosiło, że doszło do pomyłki, bo nie wiedzieli, nad czym głosują. Dwie godziny później Elżbieta Witek zarządziła powtórzenie głosowania. - Zasięgnęłam opinii pięciu prawników, którzy potwierdzili, że nad wnioskiem możemy głosować na tym posiedzeniu, ponieważ ono trwa – stwierdziła. Tydzień później okazało się, że opinie, na które się powoływała, zostały sporządzane 3 lata wcześniej i dotyczyły innej sytuacji.