Marszałek Sejmu zbierała aktualne opinie ws. reasumpcji po fakcie. Eksperci zależni od Ziobry, jednemu rząd może dać życiowy awans
Elżbieta Witek nie miała żadnej aktualnej ekspertyzy prawnej, kiedy 11 sierpnia zdecydowała o reasumpcji głosowania w sprawie odroczenia obrad. Dwie zewnętrzne opinie wpłynęły dopiero 13 i 16 sierpnia. Obaj autorzy są związani z Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Zbigniewowi Ziobrze, a jeden z nich zabiega o wskazanie przez rząd na sędziego TSUE. Z kolei w jednej z ekspertyz Biura Analiz Sejmowych czytamy o tym, że okoliczności złożenia wniosku nie są dostateczne.
17.08.2021 18:50
Po wygranym przez opozycję głosowaniu w sprawie odroczenia obrad, marszałek Sejmu podjęła decyzję o reasumpcji wyłącznie na podstawie pięciu ekspertyz prawnych sprzed 3 lat. Nie miały one nic wspólnego z sytuacją z 11 sierpnia, bo trzy z nich dotyczyły wniosku o reasumpcję głosowania w sprawie zgody na tymczasowe aresztowanie posła PO Stanisława Gawłowskiego. Wówczas ekspertyzy Sławomira Patyry, Ryszarda Piotrowskiego i Sabiny Grabowskiej nie zostały wzięte pod uwagę przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Posłużyły za to Elżbiecie Witek, co oburzyło prawników. Okoliczności tej sprawy szczegółowo opisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
Co ciekawe, mimo że marszałek Sejmu uznała opinie sprzed lat za wystarczające, by przeprowadzić reasumpcję, to w trybie pilnym zażądała aktualnych ekspertyz. Wpłynęły one do Kancelarii Sejmu po fakcie. Dziennikarz Wirtualnej Polski zapoznał się z tymi materiałami, w tym z notatką Biura Analiz Sejmowych – sporządzoną w trybie pilnym 12.08.2021 r. Podpisany pod nią dr Piotr Chybalski omawia szczegółowo, czym jest reasumpcja. Szczególną uwagę zwraca jednak fragment dotyczący okoliczności reasumpcji.
Ekspert unika jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy w tym przypadku przeprowadzenie reasumpcji było uzasadnione. "Należy podkreślić, że z uwagi na brak dostatecznej znajomości okoliczności faktycznych towarzyszących przedłożeniu ww. wniosku o reasumpcję głosowania, w szczególności nieznajomości treści uzasadnienia wniosku, ograniczam się do omówienia podstawowych uwarunkowań prawnych odnoszących się do instytucji reasumpcji głosowania" – podkreślił ekspert Biura Analiz Sejmowych.
Zobacz też: Co z odwołaniem Elżbiety Witek? Tajemnicza wypowiedź Krzysztofa Gawkowskiego
Własną opinię przedstawił również wicedyrektor Biura Legislacyjnego Sejmu Tomasz Osiński. W notatce z 12.08.2021 r. podkreślił, że podstawą do reasumpcji jest to, że "wynik budzi uzasadnione wątpliwości". Następnie wiceszef Biura Legislacyjnego stwierdza, że uzasadnieniem wniosku było "nieprecyzyjne zarządzenie głosowania o odroczenie bez podania daty odroczenia". W ostatnim akapicie czytamy, że "analizy konkretnego przypadku i uzasadnienia wniosku o reasumpcję oraz stwierdzenie, czy w danym przypadku zachodzą 'uzasadnione wątpliwości' co do wyniku głosowania, dokonuje Marszałek Sejmu".
Zewnętrzni eksperci związani z Ministerstwem Sprawiedliwości
Kancelaria Sejmu zamówiła również dwie zewnętrze opinie. Sporządzili je dr hab. Grzegorz Pastuszko z Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz dr Andrzej Pogłódek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pierwsza z nich jest datowana na 16.08.2021 r., a druga na 13.08.2021 r. Autorzy obu ekspertyz uzasadniają, że Elżbieta Witek miała prawo zdecydować o reasumpcji głosowania.
"W obecnym stanie prawnym Marszałek Sejmu dysponuje dyskrecjonalnym uprawnieniem dotyczącym poddawania poselskiego wniosku o reasumpcję pod głosowanie izby" – stwierdził Grzegorz Pastuszko. "Marszałek Sejmu dokonała w mojej ocenie prawidłowych ustaleń. Stenogram posiedzenia Sejmu wskazuje na istnienie pośród posłów – i to niekiedy pełniących funkcje kierownicze – w ramach różnych frakcji parlamentarnych, wątpliwości nad którym z wniosków formalnych o odroczenie obrad przeprowadzane jest głosowanie" – pisze dr Andrzej Pogłódek.
Co ciekawe, dr hab. Grzegorz Pastuszko to były członek zarządu Polski Razem – poprzedniej partii Jarosława Gowina. Naukowiec z Uniwersytetu Rzeszowskiego – według zapowiedzi – miał nawet trafić na listy wyborcze Zjednoczonej Prawicy. 12.08.2015 r. "Głos Podkarpacia" informował, że był on jednym z dwóch kandydatów do Sejmu w okręgu rzeszowskim, reprezentującym Polskę Razem.
Obecnie Pastuszko to jeden z kandydatów, który przeszedł formalny etap konkursu na sędziego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To jedna z sześciu osób, którą rząd może wskazać na sędziego TSUE. Co więcej, prawnik zasiada w radzie naukowej Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Zbigniewowi Ziobrze.
Pracownikiem Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości jest również drugi ekspert – Andrzej Pogłódek. Brał on również udział w projektach finansowanych przez Fundusz Sprawiedliwości, który podlega Zbigniewowi Ziobrze. Na zlecenie resortu sprawiedliwości sporządził opinię na temat tzw. ustawy kagańcowej, w której przekonywał, że nie godzi ona w niezawisłość sędziów. Prawnik jeszcze w kwietniu 2021 r. brał udział w posiedzeniach komisji ustawodawczej jako Ekspert z Biura Analiz Sejmowych. Tym razem w sporządzonej ekspertyzie wyraźnie zaznaczono, że jest ona zewnętrzna.
Do opinii prawników dotarli posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. – One zostały wystawione po głosowaniu. W przypadku jednego z ekspertów to opinia sporządzona pięć dni po zarządzonej reasumpcji. Może stanowić wyłącznie podkładkę do obrony bezprawnej decyzji – komentuje poseł Szczerba.
Polityk podkreśla, że eksperci wybrani przez Kancelarię Sejmu nie są obiektywni. - Przymiotu niezależności nie może mieć ktoś, kto działał w partii politycznej wspierającej tzw. Zjednoczoną Prawicę i zasiada w radzie rządowego Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości podległego ministrowi Ziobrze. Opinie sporządzane post factum przypominają te z KPRM broniące decyzji premiera ws. wyborów kopertowych. Nie uchronią jednak decydentów przed oceną niezależnej prokuratury w przyszłości. Przekraczanie uprawnień musi mieć swoje konsekwencje karne – dodaje Michał Szczerba.
We wtorek o reasumpcję i opinie prawników był również pytany Mateusz Morawiecki. Premier stwierdził, że powtarzanie głosowania "to jest normalna praktyka, bardzo często stosowana w parlamentach całego świata". - Ogniskowanie uwagi wokół tego jest dziwne. Spójrzcie na to, co sami proponowaliście kiedyś - zwracał się do opozycji.
W zamawianiu opinii po fakcie nie widzi nic złego poseł Marek Ast z PiS, szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. - Jeżeli podaje się w wątpliwość interpretację prawną, która w tym przypadku jest zgodna z regulaminem Sejmu i dotychczasową praktyką, to nie zaszkodzi zamówienie dodatkowych analiz post factum. Po to, żeby wątpiący uznali rację marszałek Sejmu. Sam fakt posłużenia się opiniami z przeszłości, które były przygotowane dla innych sytuacji, mnie nie wprawia w stan wątpliwości – podkreśla polityk PiS.
Poseł twierdzi, że praca zewnętrznych ekspertów dla Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Zbigniewowi Ziobrze, nie godzi w ich wiarygodność. - To są opinie osadzone w dotychczasowych ekspertyzach prawnych. Poza tym uważam, że sytuacja jest jasno określona w Regulaminie Sejmu i nie wymaga pogłębionych analiz – dodaje Marek Ast.