Odroczono wyrok ws. księdza pedofila. "Skomplikowany charakter sprawy"
Za zamkniętymi drzwiami toczy się rozprawa sądu apelacyjnego ws. księdza pedofila Romana B. Duchowny molestował 13-latkę, odurzając ją lekami. Zakon, do którego, należał, nie chce za niego płacić miliona zł odszkodowania. Wyrok odroczono do 2 października.
Katarzyna przestała mieszkać z rodzicami gdy miała 13 lat. Ksiądz Roman B. umieścił ją w domu swojej matki i przez kilkanaście miesięcy gwałcił. Dziś jego ofiara ma 24 lata i próbuje sobie poradzić z traumą. - Podejmuje różne prace, ciężko pracuje, ale cały czas wymaga opieki psychologa - powiedział w rozmowie z WP Marek Lisiński, prezes Fundacji "Nie lękajcie się".
W czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Poznaniu zgromadziło się kilka osób protestujących przeciwko aktom pedofilskim w Kościele katolickim. Jeden z uczestników manifestacji w rozmowie z TVN24 uznał, że Kościół latami ukrywał takie przypadki. Oczekiwano na decyzję sądu, ale już wiadomo, że ta zostanie ogłoszona dopiero 2 października.
Wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, zgodnie z którym kobiecie przyznano milion zł odszkodowania i dożywotnią rentę w wysokości 800 zł miesięcznie, był przełomowy. Pieniądze ma wypłacać Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał duchowny.
Jego przedstawiciele uznali jednak, że chociaż czyny pedofilskie są w sposób oczywisty haniebne i muszą być ścigane, to ich sprawcy "ponoszą osobistą odpowiedzialność przed ofiarami, które skrzywdzili oraz przed prawem".
"Na gruncie obowiązujących przepisów prawa w Polsce, nie można przenosić odpowiedzialności za te czyny (w tym cywilnej odszkodowawczej) ze sprawcy na kościelne osoby prawne" - argumentował złożenie apelacji pełnomocnik chrystusowców.
Źródło: TVN24, WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl