Ciche ugody polskiego kościoła z ofiarami pedofilii. 10 tys. zł i zobowiązanie do milczenia
Kościół Katolicki w Polsce nadal praktykuje podpisywanie cichych umów z ofiarami księży pedofilów i dopuszczających się molestowania seksualnego. Ofiary otrzymują pomoc psychologa oraz pieniądze. W zamian zrzekają się roszczeń wobec Kościoła, jako instytucji oraz zobowiązują się do milczenia na temat doznanych krzywd.
18.09.2018 | aktual.: 18.09.2018 16:03
Takie działania hierarchów kościelnych ujawnia w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Lisiński z Fundacji "Nie lękajcie się", która niesie pomoc ofiarom nadużyć seksualnych, w tym molestowanym przez osoby duchowne.
- Dobrze, że sąd w Poznaniu zasądził milion złotych odszkodowania dla ofiary księdza pedofila. To przełom, wyrok ośmieli inne ofiary do walki o sprawiedliwość. Ryzyko tak wysokich odszkodowań skłoni sam Kościół do zajęcia się problemem na poważnie - komentuje Marek Lisiński. Dodaje, że pomimo ważnych deklaracji ze strony Episkopatu, wciąż funkcjonują tzw. ciche ugody ofiar przestępstw seksualnych z Kościołem, który zatrudnia sprawców.
- Wkrótce ujawnimy dokumenty pokazujące jak naprawdę Kościół reaguje na przypadki molestowania i przestępstw seksualnych. Wiemy o jednej ugodzie zawartej w Bydgoszczy, gdzie ofiara przestępstwa seksualnego zgodziła się milczeć w zamian za 10 tys. złotych oraz pomoc psychologa - mówi dalej szef fundacji.
Jak działa cicha ugoda z Kościołem
Twierdzi również, że kilka lat temu pakiet 10 ugód zawarto z ofiarami księdza molestującego swoich wychowanków. To w jednej ze spraw toczących się w północno-zachodniej Polsce. Dzięki temu duchowny został wówczas uniewinniony od zarzutów przed sądem. - Zawartymi ugodami pochwalił się mecenas reprezentujący stronę kościelną. Jednocześnie zażądał, aby ze strony internetowej naszej fundacji zniknęła informacja o możliwości dochodzenia finansowego zadośćuczynienia od Kościoła - mówi dalej Marek Lisiński.
Zwraca uwagę, że po ugodzie sprawca-ksiądz zazwyczaj nie ponosi surowych konsekwencji. - W jednym z przypadków karą był miesiąc rekolekcji pokutnych i zawieszenie w posłudze kapłańskiej na okres 3 lat. Taka osoba wraca później do Kościoła. Dlaczego? W Polsce mamy kryzys powołań, a to zwykli proboszczowie utrzymują biskupów - dodaje rozmówca WP.
Sprawę tajnych ugód skrytykował również ks. Wojciech Lemański. - Ciche ugody. Zobowiązanie do milczenia. Religijny szantaż. Tego wszystkiego doświadczali ludzie opowiadający w kuriach biskupich o swojej krzywdzie - napisał w komentarzu na Facebooku. - Być może to nie pierwszy taki wyrok, ale pierwszy, o którym będzie teraz głośno. Niech publicznie skomentują ten wyrok kościelne autorytety. Niech padnie z ich ust zachęta, by pokrzywdzeni poszli tą drogą. Kościół w Polsce powinien zapłacić za wieloletnie zaniedbania, za bagatelizowanie problemu, za traktowanie ofiar jak natrętnych intruzów, którym się nie wierzy - dodał.
Milion dla ofiary księdza-gwałciciela. Wkrótce ostateczne rozstrzygnięcie
To komentarze do ujawnionego przez "Gazetę Wyborczą" finału sprawy o molestowanie 13-letniej dziewczynki. Po 10 latach Katarzyna, już jako młoda kobieta, uzyskała korzystny dla siebie wyrok w procesie cywilnym. Sąd w Poznaniu przyznał jej milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę ze względu na gwałty jakich doznała w dzieciństwie ze strony księdza z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Ponieważ sprawcą był katecheta sąd uznał, że odpowiedzialność za czyny obciąża również pracodawcę, czyli organizatora katechezy.
Na początkowym etapie sprawy jej również zaoferowano ugodę. Poszkodowana odrzuciła ją. O odszkodowanie wystąpiła już jako osoba dorosła. Dodajmy, że wyrok jest nieprawomocny. Rozstrzygnięcie w II instancji ma zapaść 20 września. Milion złotych odszkodowania wzbudza jednak takie emocje, że sprawa na pewno zajdzie do Sądu Najwyższego.
Rewolucja w polskim Kościele?
Według polskich hierarchów zrobiono już bardzo dużo, aby chronić dzieci i młodzież przed wykorzystywaniem seksualnym. Jako rewolucję określa się zmianę wytycznych Konferencji Episkopatu Polski dotyczących reagowania na zgłoszenia o przestępstwach seksualnych, dotyczących osób niepełnoletnich. Od ubiegłego roku każda taka informacja uzyskana przez duchownego ma być zgłoszona do prokuratury. To zresztą skutek zmiany w kodeksie karnym, który przewiduje teraz do 3 lat więzienia za zatajenie informacji o przestępstwie seksualnym. Duchowny, na przykład przełożony księdza-sprawcy, który nie zareaguje na doniesienie ofiary, również może również ponieść konsekwencje karne.
Wcześniej przy Episkopacie utworzono stanowisko koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży. Dodatkowo on przeszkolił współpracowników, którzy zapobieganiem przestępstwom wykorzystywania seksualnego nieletnich zajmą się w poszczególnych diecezjach.
W tym systemie Marek Lisiński z Fundacji "Nie lękajcie się" znajduje jednak słabe punkty. Obowiązkowym zgłoszeniom do prokuratury nie podlegają przestępstwa zgłaszane podczas spowiedzi oraz rozmowy nazywanej tzw. kierownictwem duchowym. Ze względu na tajemnicę sakramentu ujawnione w ten sposób informacje podlegają szczególnej ochronie.
Przypomnijmy, że po mocnym głosie papieża Franciszka o całkowitym braku tolerancji dla pedofilii, również w Polsce modlono się w intencji ofiar. Kilka dni temu pokutę i post zorganizowali Dominikanie z Warszawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl