Odmawia planowi Tuska. Nerwowa zapowiedź w koalicji
Nowa Lewica naciska na Partię Razem, by zagłosowała za budżetem. Poseł Adrian Zandberg zdradza, że jego formacja nie chce poprzeć projektu. - To budżet głodzenia budżetówki i usług publicznych - mówił.
10.10.2024 09:58
Sejm przygotowuje się do przegłosowania rządowego budżetu. Ale w ławach koalicyjnych nie wszyscy są ku temu skłonni. Krytyczna jest np. zasiadająca w klubie Lewicy Partia Razem. Poseł Adrian Zandberg w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że władze Lewicy na nich naciskają.
- Dotąd każda z partii, tworząca klub, samodzielnie podejmowała decyzję, czy popiera ustawy, czy nie. Obecnie Włodzimierz Czarzasty i przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska publicznie zapowiedzieli, że oczekują od partii Razem podporządkowania się Nowej Lewicy w sprawie ustawy budżetowej. Zapowiedzieli też, że wyrzucą z klubu naszych posłów, jeśli ci zagłosują niezgodnie z oczekiwaniami Nowej Lewicy - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że według niego posłowie Razem powinni "głosować zgodnie ze swoim programem". Przyznał, że partia nie ma siły przebicia.
- Kluczowe postulaty Razem, czyli porządne finansowanie zdrowia, mieszkalnictwa oraz nauki i rozwoju, trafiły do kosza. Po roku każdy chyba widzi, jaka jest polityka rządu, zdominowanego przez PO i Trzecią Drogę. Na taką rzeczywistość reagujemy - powiedział.
"To głodzenie budżetówki"
- Projekt przygotowany przez Ministerstwo Finansów to budżet głodzenia budżetówki i usług publicznych. Kilka lat temu, kiedy władzę obejmował drugi rząd Morawieckiego, mówiłem w Sejmie o grzechach PiS: głodzeniu budżetówki, niedofinansowaniu usług publicznych; o tym, że to prowadzi do zapaści służby zdrowia. Ostrzegałem, że brak inwestycji w naukę i badania to droga do stagnacji. Wtedy ci, którzy dziś rządzą, bili mi brawo. Ja zdania nie zmieniłem. I nie mam rozdwojonego języka - przekonywał Zandberg.
Zwrócił także uwagę na kryzys w ochronie zdrowia. Według niego w przyszłym roku zabraknie 25-30 mld zł. - To się skończy źle. Nie będę udawać, że tego nie widzę - powiedział.
Zaznaczył, że rada krajowa Razem "sprzeciwia się budżetowi w obecnej formie". - Zobowiązała nas to tego, żeby walczyć o zmiany w Sejmie. Mamy konkretne cele: ochronić publiczną ochronę zdrowia przed zapaścią, dać porządne podwyżki pracownikom budżetówki. Są konieczne dużo większe inwestycje w naukę, badania i edukację wyższą. Prawdziwe, a nie symboliczne pieniądze na rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego - wyliczał.
Razem, które formalnie nie weszło do rządu, ma ośmioro posłów i posłanek. To niewiele, by przeważyć szalę - nawet bez głosów małej lewicowej partii, koalicja rządząca ma większość w Sejmie.
Czytaj więcej:
Źródło: "Super Express"