Odkurzacz jak bomba
Bezprzewodowy odkurzacz był przyczyną ewakuacji części budynku pocztowego przy dworcu głównym PKP w Lublinie. Prawcownicy poczty byli przekonani, że mają do czynienia z bombą.
08.11.2004 07:30
W czasie rozdzielania paczek pracownica urzędu stwierdziła, iż jedna z przesyłek wydaje odgłosy "cykania i pracy wentylatora". Rejon z podejrzanym pakunkiem odizolowano. Użyto psa do wykrywania ładunków wybuchowych. Paczka została przewieziona na poligon wojskowy. Po otworzeniu okazało się, że wewnątrz znajduje się bezprzewodowy odkurzacz i pismo niezadowolonego klienta.
Policjanci ustalili, że paczka została nadana w podlubelskim Dysie. Jeden z mieszkańców, niezadowolony z zakupionego odkurzacza, postanowił zwrócić go nadawcy, żądając zwrotu gotówki. Zapomniał jednak o wyjęciu baterii z urządzenia. W czasie transportu doszło do włączenia się odkurzacza, który wydawał charakterystyczny dźwięk.
Paczka po zapakowaniu wróciła z poligonu do urzędu pocztowego.