Odbijając Betancourt podszyli się pod Czerwony Krzyż
Funkcjonariusze kolumbijskich
służb, którzy uwolnili Ingrid Betancourt z rąk lewackich
partyzantów, nadużyli emblematu Czerwonego Krzyża - przyznał rząd Kolumbii.
16.07.2008 | aktual.: 16.07.2008 20:12
Bardzo ubolewamy nad tym, co się stało - powiedział prezydent i szef rządu Alvaro Uribe, reagując na doniesienia mediów o emblemacie Czerwonego Krzyża na kamizelkach i koszulkach agentów, którzy uwalniali panią Betancourt.
Reuters zwraca uwagę, że podszywanie się przez personel wojskowy pod pracowników Czerwonego Krzyża jest sprzeczne z konwencjami genewskimi; stwarza zagrożenie dla autentycznych pracowników organizacji humanitarnych na obszarach ogarniętych wojnami i podważa neutralność Czerwonego Krzyża.
Ingrid Betancourt, była kandydatka na prezydenta Kolumbii, porwana przed sześciu laty, została uratowana z rąk rebeliantów z FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii). Uwolniono ją, wraz z 14 innymi zakładnikami, na początku lipca.
Zakładników uwolniono w departamencie Guaviare w południowej Kolumbii. Władze informowały wtedy, że funkcjonariusze kolumbijskiego wywiadu wojskowego podszyli się pod członków organizacji współpracującej z partyzantami. Zdołali przekonać dowództwo strzegącego zakładników komanda, że przybyli na rozkaz nowego lidera FARC Alfonso Cano z zadaniem przetransportowania więźniów i ich strażników do innego obozu. Dopiero gdy zakładników wprowadzono do helikoptera, żołnierze obezwładnili niczego nie podejrzewających rebeliantów. W ten sposób z rąk partyzantów odbito 15 zakładników, nie oddając przy tym ani jednego strzału.
Sama Betancourt na antenie kolumbijskiego radia Caracol przyznała, że operacja ratunkowa była dla niej całkowitym zaskoczeniem, zwłaszcza że do śmigłowca wprowadzono ją w kajdankach. Dopiero w chwili, gdy helikopter wystartował, a żołnierze ujawnili, kim są, zrozumiała, że odzyskała wolność.
Teraz pojawiła się wersja, że kolumbijscy agenci udawali podczas tej operacji personel fikcyjnej organizacji humanitarnej. Prezydent Uribe powiedział w środę, że jego rząd przeprosił Międzynarodowy Czerwony Krzyż za ten incydent.