Od wieków nasz biskup Walenty
Zanim jeszcze w Krobi usłyszano o Święcie
Zakochanych, jego patrona, Świętego Walentego, już czczono i
proszono o wstawiennictwo i pomoc. Tradycja przetrwała do dziś -
mimo że z wręczaniem sobie serduszek ma niewiele wspólnego - pisze
"Gazeta Poznańska".
Biskup Walenty to dla jednych święty ratujący w chorobie, dla innych patron zakochanych. I jedni, i drudzy co roku spotykają się w kościele w Krobi, gdzie od wieków, 14 lutego obchodzony jest odpust ku czci męczennika.
Wiadomo, że w XVI wieku na miejscowym cmentarzu stała kaplica ku czci świętego. W połowie XVIII wieku w kościele, w bocznej nawie zbudowano ołtarz i złożono jego szczątki. Do dzisiaj zachował się relikwiarz z 1856 roku w kształcie srebrnej skrzynki, ufundowany przez parafian i Bractwo Świętego Walentego.
- To jest dla nas świąteczny dzień. Idziemy do kościoła na mszę, która kończy się procesją wokół świątyni, podczas której ksiądz niesie relikwiarz. Potem jest czas na rodzinne spotkania w domu - podkreśla Janina Rejek, mieszkanka Krobi.
- Kult Świętego Walentego jest u nas nadal żywy. Odpust ku jego czci to duże wydarzenie dla mieszkańców Krobi - przekonuje Grzegorz Chmielewski. - Oczywiście, że walentynki też się u nas obchodzi, ale to raczej młodzi. - Za czasów mojej młodości kto tam słyszał o walentynkach. Teraz, to się zrobiła taka moda, ale od jakiś dwóch lat to i młodzież jakoś mniej chętnie przychodzi, aby coś kupić - twierdzi Kazimierz Przybylak, właściciel kwiaciarni.
Także w innych miejscowościach Wielkopolski mieszkańcy od wieków przywiązywali duża wagę do dnia 14 lutego. W Pogorzeli tego dnia panował zwyczaj, że nie wolno pracować. Kto nie przestrzegał tego zwyczaju, narażał się na poważne kłopoty związane ze zdrowiem, np. mógł spaść z drabiny, albo siekiera mogła spaść mu na nogę.
Teraz już tradycja powoli zanika, choć niektórzy mieszkańcy wciąż jej przestrzegają. Świętego Walentego czczą także mieszkańcy Pakosławia i Sów. Jak głosi legenda, mieszkańcy tych do tego właśnie świętego modlili się, aby ustrzegł ich od epidemii. (PAP)