Obserwują front w Ukrainie. Zastanawia jeden szczegół
Rosyjskie oddziały specjalne zostały przeniesione przez rosyjskie dowództwo wojskowe na ukraińsko-rosyjskie pogranicze, w pobliżu obwodu charkowskiego. Eksperci z USA analizują działania armii Putina i oceniają, że może chodzić o plan zintensyfikowanego szturmu. Zagadką jest jednak wysłanie w tamten rejon czeczeńskich ochotników.
09.06.2024 | aktual.: 09.06.2024 12:19
Instytut Studiów Wojennych, który codziennie raportuje szczegółowe ruchy rosyjskich wojsk, przekazał najnowsze informacje o przemieszczeniach na froncie w Ukrainie. Zauważona została między innymi obecność czeczeńskich ochotników w rejonie Charkowa.
Pojawienie się oddziałów pod dowództwem czeczeńskiego dowódcy, generała dywizji i asystenta Achmata Kadrowa, Apty Alaudinowa, zastanawia analityków. To on od marca 2022 roku przewodzi czeczeńskim bojownikom i koordynował działania związane z konsolidacją okupowanych terytoriów w osadach obwodu ługańskiego. Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o jakąś zaplanowaną akcję, w której Czeczeni odegrają szczególną rolę.
Jak sugerują Amerykanie, rosyjskie dowództwo wojskowe może planować mocne militarne uderzenie na ukraińskie siły. Rosyjskie Północne Zgrupowania Sił od 10 maja prowadzi operacje ofensywne w obwodzie charkowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje ISW, rosyjski milbloger stwierdził 6 czerwca, że dowództwo wojskowe armii Federacji Rosyjskiej zaangażowało tam około 15 tysięcy żołnierzy. "Nie jest jednak jasne, czy rosyjskie dowództwo wojskowe planuje natychmiast skierować przerzucone siły do walki lub wykorzystać je do wzmocnienia Północnego Ugrupowania i przeprowadzenie akcji, która ma zmusić żołnierzy do nadludzkiego wysiłku w tamtym rejonie" - podaje raport Instytut Study od War (ISW).
Najnowsza sytuacja na froncie w Ukrainie. Amerykanie raportują
Rzecznik Ukraińskiej Grupy Sił Kortycja, podpułkownik Nazar Wołoszyn, skomentował te doniesienia. Według niego oddziały Alaudinowa specjalizują się w działaniach "blokujących". To jednostki, które realizują specyficzną rosyjską technikę wojenną. Ostrzeliwują sojuszników, którzy w ostrych działaniach wojennych zdecydują się na odwrót i ucieczkę.
Jak komentują eksperci z ISW, jest możliwe, że rosyjskie dowództwo wojskowe przesunęło w ten rejon Czeczenów wyłącznie w tym celu, a nie w celu prowadzenia działań ofensywnych. Wołoszyn oświadczył także, że rosyjskie dowództwo wojskowe prawdopodobnie zamierza skierować oddziały powietrzno-desantowe oraz elementy 11. i 44. Korpusu Leningradzkiego Okręgu Wojskowego do działań zaczepnych.
Obserwator wojskowy Kostantyn Maszowiec zgłosił w sobotę, że każde rosyjskie zgrupowanie operacyjne zasilane jest co miesiąc oddziałem liczącym około 1-1,5 tysiąca żołnierzy. To znaczy, że do wsparcia sześciu operacyjnych rosyjskich grup na froncie potrzeba 6-12 tysięcy ludzi. To jest wciąż możliwe, bo Rosja rekrutuje 30 tys. poborowych miesięcznie.
ISW zaobserwowało w ostatnich miesiącach "pulsowanie" rosyjskich operacji ofensywnych na froncie, podczas których siły rosyjskie na przemian wzmagały ataki i zmniejszały tempo operacyjne, aby uzupełnić straty. Jak komentują eksperci, ten stały napływ nowych sił może wpływać na "regenerację" szeregów Rosjan, ale nie będą to właściwie przeszkolone i wyposażone oddziały.
Możliwe więc, że te świeże siły zostaną znów rzucone na front i zmuszone do podjęcia nadludzkich wysiłków. Czeczeńska "obstawa" ma zadziałać mrożąco, zniechęcić do odwrotu i ucieczki na tyły, a przez to wymusić do śmiertelnej ofiary w walce.
Źródło: Institut Study od War