Obrońcy życia: konwencja ws. przemocy wobec kobiet to konstytucja gender
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej przeorganizuje nasz ład społeczny, uderzy w małżeństwo i rodzinę; ta konwencja jest konstytucją gender - ostrzegali obrońcy życia podczas konferencji zorganizowanej w sejmie.
04.02.2014 | aktual.: 04.02.2014 15:12
Konferencję pt. "Ratyfikacja konwencji Rady Europy o przemocy wobec kobiet - następstwa dla jednostki, społeczeństwa i państwa" zorganizował parlamentarny zespół na rzecz ochrony życia i rodziny. Jak mówił przewodniczący zespołu Jan Dziedziczak (PiS) jest to pierwsza z cyklu konferencji poświęconych temu zagadnieniu; zespół zamierza prowadzić kampanię informacyjną na temat zagrożeń, jakie niesie ze sobą ratyfikacja konwencji.
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r. Rząd ma zająć się wnioskiem o ratyfikację pod koniec lutego.
Wicemarszałek sejmu Marek Kuchciński (PiS), który objął konferencję patronatem, przekonywał, że konwencja podważa nie tylko tożsamość kulturową polskiej rodziny, ale uderza w główne filary cywilizacji europejskiej. Według niego jest też sprzeczna z polską konstytucją, "zagraża naszemu rozumieniu rodziny, temu w co wierzymy i tradycji, w której zostaliśmy wychowani". - Będziemy przekonywali Polaków, żeby nie ufali ludziom, którzy takie przepisy proponują - zapowiedział.
Wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia Antoni Szymański ostrzegał, że ratyfikacja konwencji przeorganizuje nasze życie i ład społeczny, uderzając w takie instytucje, jak małżeństwo i rodzina. - Jeśli dziś oburza nas program 'Równościowe przedszkole', jeśli sprzeciwiamy się ustawom o mowie nienawiści, czy korekcie płci, to musimy pamiętać, że wszystkie te rzeczy zwarte są w konwencji. Ta konwencja to konstytucja gender - mówił.
Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Aleksander Stępkowski zwracał uwagę, że choć konwencja dotyczy zagadnienia, które nie jest kontrowersyjne, czyli przemocy wobec kobiet, to sytuuje je w trudnym do zaakceptowania ideologicznym kontekście. Dodał, że konwencja traktuje istniejący ład społeczny jako przyczynę przemocy wobec kobiet i zakłada jego zmianę, podczas gdy w konstytucji deklarujemy przywiązanie do tradycji.
Zarzuty tego rodzaju pojawiały się wcześniej podczas dyskusji na temat konwencji. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która przygotuje wniosek o jej ratyfikowanie, mówiła wówczas, że konwencja nie podważa wartości tradycji i rodziny.
- Mówi jedynie, że nic przemocy nie usprawiedliwia. Więc jeżeli w jakimś państwie obyczajem tłumaczy się lub usprawiedliwia przemoc, to z tego obyczaju powinno się zrezygnować. Chodzi tu np. o obrzezanie dziewczynek - w imię tradycji i obyczaju; przymusowe małżeństwa, w których 9-letnie żony odbywają pierwsze stosunki płciowe z 40-letnimi mężczyznami; o honorowe zabójstwa. Generalnie te zapisy odnoszą się do krajów spoza Europy, gdzie to, co dla nas jest ewidentnie aktem przemocy, jest usprawiedliwiane tradycją czy religią - mówiła.
Podkreślała także, że pojęcie gender nie ma nic wspólnego z żadną ideologią, zmianą płci, promocją homoseksualizmu itp. Przypominała, że konwencja mówi, że jeśli chcemy wskazać jakieś uniwersalne w całym świecie narzędzie ograniczające przemoc, to jest to promowanie równości kobiet i mężczyzn i solidarności międzypłciowej.
Do kwestii konwencji odniósł się we wtorek lider Polski Razem Jarosław Gowin, który jeszcze jako minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, krytycznie wypowiadał się o tym dokumencie, widząc w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". W dyskusji o konwencji doszło do sporu między nim a Kozłowską-Rajewicz.
Gowin powiedział na briefingu, że konwencja jest sprzeczna z polską konstytucją. Jego zdaniem obok absolutnie słusznych postulatów, które nieomal w 100 proc. są już uwzględnione w polskim prawie, w konwencji jest "pewna warstwa ideologiczna, próba odejścia od tego, jak polska konstytucja definiuje małżeństwo". - Są tam propozycje kompletnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, jak np. definiowanie płci, nie poprzez biologię, tylko tzw. role społeczne - mówił.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Polska była 26. państwem, które ją podpisało.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; zwraca uwagę, że przemoc ma płeć - oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a promowanie równości pomiędzy kobietami i mężczyznami i walka ze stereotypami sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
Dokument nakłada na państwa strony takie obowiązki, jak: zapewnienie oficjalnej całodobowej infolinii dla ofiar przemocy, a także odpowiedniej liczby schronisk oraz ośrodków wsparcia.