Obostrzenia. "Bunt w Polsce". Niemcy o protestach przeciw lockdownowi
W Austrii, Polsce czy Francji narasta opór przeciwko obostrzeniom wynikającym z walki przeciwko pandemii. Formy i powody protestu są różne, ale ich wspólnym mianownikiem jest to, że władze nie radzą sobie z sytuacją - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".
Relacja z sytuacji w Austrii, Polsce i Francji ukazała się w "Sueddeutsche Zeitung" pod tytułem "Demagodzy, zrozpaczeni, zbłąkani". Niemiecki dziennik opisuje, jak w stolicy Austrii, Wiedniu, w minioną niedzielę uczestnicy protestu przez wiele godzin bawili się z policją w kotka i myszkę, aby w końcu wtargnąć na rampę przebudowywanego obecnie budynku parlamentu.
Minister spraw wewnętrznych Karl Nehammer porównał zajścia w Wiedniu do szturmu na Kapitol w Waszyngtonie i określił sytuację mianem "katastrofalnej".
Obostrzenia. "Wiedeń - szturm jak na Kapitol"
W wiedeńskim proteście uczestniczyło 10 tys. osób, które pod hasłem "Jesteśmy narodem" domagały się zmiany polityki rządu Sebastiana Kurza i zakończenia "dyktatury koronawirusa".
Bilans protestu to 2 tys. zawiadomień o naruszeniu prawa, 13 zatrzymań, pięciu rannych policjantów, opluci dziennikarze - wylicza "SZ".
Zobacz też: Szczepionka jedynym sposobem na COVID-19? "Zawsze był problem z lekami przeciwwirusowymi"
Uczestnicy tworzyli "egzotyczną mieszaninę" - ludzie kwestionujący COVID-19, przedstawiciele skrajnej prawicy, wyznawcy teorii spiskowych, osoby wierzące, walczące z pandemią za pomocą modlitwy, ale także rodziny z małymi dziećmi, które mają dość zdalnego nauczania.
Obostrzenia. "Bunt w Polsce"
Protesty mają miejsce także w Polsce - odnotowuje "SZ", wymieniając restauracje, wyciągi narciarskie i siłownie, które nie podporządkowały się restrykcjom.
Jednym z powodów "buntu" jest zdaniem warszawskiego korespondenta dziennika Floriana Hassela brak zaufania Polaków do własnego rządu. Finansowa pomoc dla przedsiębiorców jest "wyraźnie mniejsza niż w innych krajach, a w wielu miejscach nie ma jej wcale".
Zdaniem autora nie można wykluczyć, że nie tylko mandaty, ale też cały lockdown w Polsce jest niezgodny z prawem. Prawnicy twierdzą, że zgodnie z konstytucją, ograniczenia wolności na taką skalę wymagają wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Wydawane przez rząd zarządzenia nie mają - zdaniem cytowanego eksperta Radosława Płonki - umocowania w prawie.
"SZ" zwraca uwagę, że polski sąd administracyjny uznał mandaty za niezgodne z prawem, a lockdown generalnie za wątpliwy. Redakcja zastrzega, że wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Obostrzenia. Cierpliwość Francuzów kończy się
Przechodząc do sytuacji we Francji, "SZ" zaznacza, że mieszkańcy tego kraju dotychczas bez większych protestów akceptowali ograniczenia związane z koronawirusem. Jednak fakt, że prezydent Emmanuel Macron w miniony piątek nie zdecydował się na wprowadzenie trzeciego lockdownu, świadczy o pogarszających się nastrojach społecznych.
We francuskiej telewizji psychiatrzy mówią o rosnącym zapotrzebowaniu na lekarstwa antydepresyjne. W poniedziałek odbyła się demonstracja restauratorów pod hasłem "Pozwólcie nam pracować".
Część właścicieli restauracji łamie zakaz, serwując na zapleczu potrawy dla zaufanych gości. W opisanym przez "SZ" przypadku z takich usług kulinarnych korzystali sędziowie pobliskiego sądu. Pomimo protestów musieli zapłacić po 135 euro kary, a restaurację zamknięto na dwa tygodnie.
Autor: Jacek Lepiarz