Obława sił koalicji koło Kandaharu
Jednostki sił specjalnych USA i koalicji w Afganistanie przeprowadziły w nocy z czwartku na piątek obławę w zajętym prawdopodobnie przez talibów i członków al-Qaedy kompleksie na zachód od Kandaharu. Podczas akcji żołnierze zabili jedną osobę i ranili dwie. Zatrzymano ok. 50 osób. Po stronie koalicji nie ma rannych.
Przedstawiciel armii w bazie Bagram pod Kabulem kapitan Steven O`Connor powiedział, że siły koalicji zostały ostrzelane, gdy wkroczyły na teren kompleksu, w którym, według informacji wywiadu, ukrywali się członkowie dowództwa talibów i al-Qaedy. Żołnierze odpowiedzieli ogniem.
Trwa ustalanie tożsamości zatrzymanych i przesłuchania. Nie wiemy dokładnie, kogo mamy - zastrzegł O`Connor.
Rzecznik sił specjalnych major A.C. Roper powiedział, że w akcji uczestniczyło 150 żołnierzy, w tym połowa z amerykańskiej 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej, wspieranych przez śmigłowce Apache i Chinook.
Piątkowa obława - jedna z największych akcji 101. Dywizji od zakończenia w marcu operacji "Anakonda" - została przeprowadzona na podstawie informacji wywiadowczych. Według Ropera, informacje te sugerowały, że zaatakowany kompleks był schronieniem ważnych członków dowództwa talibów i al-Qaedy.
Uznaliśmy, że bezpośrednia akcja jest niezbędna (...) Kilkanaście osób, które próbowały uciec z kompleksu, strzelało do sił koalicji. Żołnierze odpowiedzieli ogniem, zabijając jedną osobę. Prawie 50 osób zatrzymano - powiedział Roper.
Cała operacja, wraz z przeszukiwaniem budynku, trwała 8 godzin. O`Connor powiedział, że znaleziono przedmioty wartościowe dla wywiadu, a także broń i dużą ilość gotówki.(miz)