Panie profesorze, w miniony weekend usłyszeliśmy o pewnych założeniach Nowego Polskiego Ładu, które dotyczą także służby
zdrowia. I z niego wynika, że w 2027 roku na ochronę zdrowia ma być przeznaczane już 7%
PKB. Kolejki do lekarzy mają być zmniejszone poprzez zniesienie limitów do
specjalistów, ma być też fundusz odszkodowawczy dla ofiar błędów lekarskich. Pan wierzy w
realizację takiego planu? Czy to jest dosyć bajkowy, czy też życzeniowy plan na przyszłość?
Znaczy brzmi to troszeczkę bajkowo, patrząc w kontekście ostatnich lat
w ochronie zdrowia w Polsce. Natomiast mam nadzieję, że wszystkich nas, począwszy
od nas, prostych obywateli, po podejmujących decyzję
pandemia nauczyła bardzo boleśnie prostej prawdy, że
zdrowie jest wartością po pierwsze największą, a po drugie niestety
utrata zdrowia bardzo często jest nieodwracalna. I to, że mówimy o tym, że
narósł dług zdrowotny, to jest ekonomicznie bardzo ciężki
problem na najbliższe lata. Natomiast pytanie czy u wszystkich, u których ten dług
zdrowotny wystąpił, jesteśmy w stanie jego skutki odwrócić, to jest drugi problem. I to
już jest problem nie polityczny, nie ekonomiczny, ale merytorycznie medyczny. Myślę, że dobrze
się dzieje, że więcej środków będzie dostępnych, szczególnie
dla ambulatoryjnej
opieki specjalistycznej. Bo myślę, że to jest to miejsce, gdzie pacjenci
w tej chwili po luzowaniu obostrzeń, po odmrożeniu pewnej
stagnacji społecznej będą poszukiwali pomocy. Bo tam też te,
nie powiem zaniechania, ale obiektywnie uzasadnione braki są największe.
Panie profesorze, jaka po tej epidemii będzie największa bolączka polskiej służby zdrowia? Jednocześnie taka bolączka, którą bardzo
trudno czy też najtrudniej będzie uspokoić przez najbliższe lata.
Moim zdaniem tą gorączką będzie właśnie dostępność. Dostępność do świadczeń
medycyny ambulatoryjnej i szpitalnej, do świadczeń, które
i tak generowały listy oczekujących w poprzednich latach przed pandemią, a półtora roku
prawie pandemii, czyli ograniczonej, bardzo ograniczonej dostępności, co dotyczyło całego
świata, będzie się odbijało na wzroście tych list oczekujących czy długości tych list oczekujących.
I myślę, że krok zwiększenia finansowania do siedmiu
procent PKB to jest dobry krok, ale obawiam się, że on może okazać się niewystarczający.