Obejrzeliśmy nowy program Ewy Bugały w TVP INFO. ”Wiadomości” mają godnych naśladowców
“Nie da się ukryć” - tak nazywa się nowy program TVP INFO prowadzony przez Ewę Bugałę, byłą gwiazdę ”Wiadomości”. I nie da się ukryć, że w pierwszym odcinku wykorzystano katastrofę smoleńską do politycznej nagonki. Autorzy nawet nie próbują udawać rzetelności i bezstronności: w pierwszym materiale jako ekspert występuje polityk PiS, a opozycji pozwolono się bronić przez 6 sekund.
Choć po tytule można się spodziewać dziennikarstwa śledczego, to dostajemy kilka niedługich materiałów o wyraźnym skręcie politycznym. To takie "miniwiadomości” - zrealizowane według dokładnie tych samych schematów, co sztandarowy program TVP.
Tak jak “W tyle wizji” formą przypomina “Szkło kontaktowe”, tak “Nie da się ukryć” zdaje się być odpowiedzią TVN na “Polska i świat”. Tyle że jest emitowane nie 10 min wcześniej niż konkurencja, a 20. Ewa Bugała jest twarzą programu, ale jej rola jest dość ograniczona: odczytuje z promptera zapowiedzi kolejnych materiałów (w tym jednego przygotowanego przez siebie).
Pierwszy 23-minutowy odcinek w całości poświęcono ekshumacjom ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Skupiono się na robieniu polityki, na każdym kroku przekonując, że to Donald Tusk i Ewa Kopacz ponoszą winę za błędy. Wypowiedzi rodzin ofiar służyły tylko wzmocnieniu tego przekazu i zagraniu na emocjach.
“Tak państwo rządzone przez prezydenta Donalda Tuska i PO potraktowało ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego” - zaczyna się pierwszy materiał w programie. Dominują w nim wypowiedzi polityków PiS, w tym Mieczysława Ryby, przedstawionego jako niezależnego politologa (o jego działalności politycznej w PiS pisaliśmy tutaj).
W kilkuminutowym materiale znalazło się miejsce na tylko jeden głos z drugiej strony. Grzegorz Napieralski mógł bronić ówczesnej administracji (choć sam był wówczas w opozycji) przez 6 sekund.
Drugi materiał to dobrze znany z “Wiadomości” atak na media i przypomnienie krytyki Marka Pasionka. Reporterom zadającym prokuratorowi pytania zarzucono, że “grali rolę dociekliwych dziennikarzy”. “Grali rolę”, a nie “wykonywali dziennikarski obowiązek i wykazali się dociekliwością”. “Grali rolę”.
Dość zaskakujące, że materiał Ewy Bugały znalazł się dopiero na trzecim miejscu, choć wydawałoby się, że prowadząca program powinna realizować najważniejszy temat odcinka. Była gwiazda “Wiadomości” zajęła się “odpowiedzialnością Donalda Tuska”. Przekonywała, że Tusk wiedział o zamianie ciał, doszukując się drugiego dna w jednej z jego wypowiedzi.
Rozmawiając z szefem podkomisji smoleńskiej (po wyjeździe Wacława Berczyńskiego został nim Kazimierz Nowaczyk), Bugała wykazuje się niesamowitą wręcz dociekliwością. - Można powiedzieć, że to jest wręcz skandaliczne, że tak państwo wtedy postąpiło? - pyta. Współpracownik Antoniego Macierewicza, oczywiście, tę tezę potwierdza.
Nie mogło też zabraknąć wspólnych ujęć Donalda Tuska z Władimirem Putinem. “Rodziny ofiar nie mają dziś wątpliwości, w jaki sposób i w porozumieniu z kim działali urzędnicy Donalda Tuska” - mówi Ewa Bugała. W tle widzimy rosyjskiego premiera, przytulającego szefa polskiego rządu tuż po złożeniu kwiatów na miejscu katastrofy.
Oddzielny materiał poświęcono też Sławomirowi Neumannowi, szefowi klubu PO, i jego - jak to określono - “haniebnej propozycji”. Polityk stwierdził, że z dzisiejszej perspektywy lepiej byłoby, gdyby 7 lat temu pochowano ofiary we wspólnym grobie.
Walec TVP przetoczył się po Neumannie z całą siłą. Już na początku porównano go do Józefa Stalina i przypomniano masowe groby ofiar nazistowskiego i radzieckiego totalitaryzmu. “Szokujące wyniki ekshumacji wskazują na to, że takie potraktowanie ciał ofiar katastrofy nie mogło być przypadkowe. Tak jak nieprzypadkowa była propozycja posła Sławomira Neumanna” - przekonuje autor materiału.
W kontrze pokazano pogrzeby Wojciecha Jaruzelskiego i Wacława Krzyżanowskiego, stalinowskiego prokuratora, pochowanego w Koszalinie z wojskową asystę. Oczywiście, nie dodano, że w reakcji ówczesny minister Tomasz Siemoniak zdymisjonował dowódcę i komendanta garnizonu. Przemilczano też, że wprowadził również obostrzenia w przyznawaniu asysty wojskowej podczas pogrzebów.
Mamy więc znaną z “Wiadomości” jednostronność, ostre tezy i jasne wskazywanie winnych. Nie wiadomo, jaka jest dokładnie rola Ewy Bugały w programie (czy kieruje redakcją, czy to ona przydziela tematy i zatwierdza materiały, czy tylko czyta zapowiedzi).
Ale wyraźnie widać, że ponad rok spędzony pod skrzydłami Marzeny Paczuskiej, szefowej “Wiadomości”, nie poszedł na marne. Teraz charakterystyczny styl jej programu rozszerza się na kolejne anteny. Bo “Nie da się ukryć” to takie "miniwiadomości”.