Obama pożegnał ofiary masakry w Fort Hood
Z udziałem prezydenta USA Baracka Obamy, jego żony Michelle oraz ministra obrony Roberta Gatesa odbyła się w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie uroczystość żałobna ku czci ofiar czwartkowej masakry w bazie.
Trzynaście osób - 12 żołnierzy i jeden cywil - zginęło tam od kul wystrzelonych przez wojskowego psychiatrę, majora Nidala Hasana. Ponad 20 zostało rannych.
W przemówieniu na żałobnej ceremonii prezydent Obama podkreślił, że "żadna wiara nie usprawiedliwia" tego rodzaju zbrodni i zapowiedział, że zabójca zostanie ukarany.
- To jest czas wojny, ale ci Amerykanie nie zginęli za granicą, na polu bitwy. Zostali zabici tu, na ziemi amerykańskiej - powiedział prezydent o ofiarach masakry. - To fakt, który czyni tę tragedię tym bardziej bolesną, tym bardziej niezrozumiałą - dodał.
- Trudno zrozumieć pokrętną logikę rozumowania (sprawcy), które doprowadziło do tej tragedii. Wiemy jednak na pewno, że żadna wiara nie usprawiedliwia tych morderczych i nikczemnych czynów. Żaden miłosierny Bóg nie traktuje ich łaskawie - oświadczył prezydent.
Hasan, 39-letni major i wojskowy psychiatra, jest muzułmaninem. Podejrzewa się, że jego postępowaniem mogła kierować nienawiść religijna.
- Za to, co zrobił, zabójcy wymierzona zostanie sprawiedliwość - na tym świecie, i na innym - powiedział amerykański prezydent.
Obama przypomniał też w przemówieniu wszystkie 13 ofiar masakry. Byli wśród nich m.in. młody żołnierz, który niedawno się ożenił i żołnierka w ciąży.
Kapelan bazy Fort Hood wygłosił inwokację religijną i prowadził wspólną modlitwę.
Sylwetki 13 ofiar symbolizowało 13 tzw. krzyży bitewnych - ustawionych lufą do dołu karabinów z nałożonymi na nie hełmami oraz położonymi pod nimi parami butów.
Pod koniec uroczystości Obama z Pierwszą Damą przeszli wzdłuż rzędu "krzyży", składając przy każdym symboliczną monetę, zgodnie z tradycją panującą w amerykańskim wojsku.
Wcześniej, bezpośrednio po przybyciu do Fort Hood, Obama wraz z małżonką Michelle spotkali się z rodzinami ofiar. Po ceremonii udali się do szpitala, aby odwiedzić rannych.
W wyniku strzelaniny, jaka wywiązała się po ataku, Hasan został ciężko ranny i przebywa w szpitalu. Będzie odpowiadał przed sądem wojskowym. Grozi mu kara śmierci.
Sprawca masakry, praktykujący muzułmanin, nie chciał jechać na wojnę do Afganistanu, gdzie ostatnio dostał przydział.
We wtorek senacka Komisja Bezpieczeństwa Kraju ogłosiła, że rozpocznie publiczne śledztwo w sprawie ataku w Fort Hood. Ma ono wyjaśnić - jak powiedział przewodniczący komisji senator Joe Lieberman - "czy rząd przegapił sygnały ostrzegawcze, które powinny były doprowadzić do usunięcia majora Hasana (z wojska)".