PolskaO. Rydzyk: piszcie listy z poparciem do abp. Wielgusa

O. Rydzyk: piszcie listy z poparciem do abp. Wielgusa

O pisanie listów z poparciem dla arcybiskupa
Stanisława Wielgusa zaapelował na antenie Radia Maryja
ojciec Tadeusz Rydzyk.

O. Rydzyk: piszcie listy z poparciem do abp. Wielgusa
Źródło zdjęć: © PAP

14.01.2007 03:40

O napisaniu pierwszego "Listu otwartego" do abp. Wielgusa, zawierającego wyrazy poparcia dla jego osoby, poinformowano na antenie rozgłośni, w relacji ze spotkania opłatkowego słuchaczy w Bielsku Białej. Dyrektor rozgłośni, podczas nocnej audycji zaapelował, by poszczególne koła stowarzyszenia Rodzina Radia Maryja i indywidualni słuchacze przyłączyli się do tej akcji.

Niech piszą listy poparcia dla ks. abp. Wielgusa: że jesteśmy z nim, modlimy się za niego. Oczywiście w całym posłuszeństwie Ojcu Świętemu i całemu Kościołowi - podkreślił o. Tadeusz Rydzyk.

Redemptorysta zachęcał także do wysyłania podziękowań dla prymasa Józefa Glempa za homilię wygłoszoną tydzień temu w obronie abp. Wielgusa podczas mszy św. w warszawskiej katedrze. Tak wyraża się solidarność nas wszystkich - dodał.

Dyrektor Radia Maryja skrytykował sposób relacjonowania sprawy abp. Wielgusa przez inne media.

Bardzo się dziwię, że często powtarza się, iż "współpracował". Mówią to często też ludzie myślący. A przecież gdzie współpracował, jak nie współpracował i nie podpisał niczego esbeckiego, tylko podpisał służbom wywiadu. Może to była chwila słabości, może zakrzyczenie? - rozważał redemptorysta.

O. Rydzyk przypomniał, że nakłanianie abp. Wielgusa do współpracy ze służbami specjalnymi odbywało się w czasie intensywnej walki władz PRL z Kościołem na przełomie lat 60. i 70.

W tamtych latach został zamordowany ks. Roman Kotlarz, byli mordowani następni kapłani; w 1973 roku miał zniknąć KUL. Jeden podpis - to było zagranie na nosie tym ludziom i zrobił to, co pragnął: skończył niejedne studia i jak pięknie dla Polski pracował i pracuje. Zresztą, co to za podpis: z jakichś mikrofilmów, kopii, świstków. Sami ci ubecy powiedzieli, że on się nie nadaje i po jakimś czasie zrezygnowali, i przestali do niego przychodzić - zaznaczył o. Rydzyk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)