Nowy rok szkolny, a Polacy wystawili już Czarnkowi "jedynkę". "Wszystko rozpada się w rękach"
Rusza nowy rok szkolny, a głowa polskiej edukacji - Przemysław Czarnek nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Ponadto działania, jakie prowadzi, w ramach "uzdrawiania" polskiej szkoły prowadzą ją - jak uważa rozmówczyni Wirtualnej Polski - do stopniowego rozpadu. - Trzeba być przygotowanym na serię zawałów w polskim szkolnictwie - zapowiada w rozmowie z WP dr Iga Kazimierczyk, pedagożka z fundacji Przestrzeń dla edukacji.
Miażdżąca ocena ministra Przemysława Czarnka
Polacy zabrali głos w najnowszym sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Ocenili oni Przemysława Czarnka. Jedynie 6,8 proc. badanych uznało, że polska edukacja pod rządami ministra zmieniła się "zdecydowanie na lepsze". 10 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź "raczej na lepsze".
Nieco mniej, bo 8,2 proc. Polaków stwierdziło, że polska edukacja w ogóle się nie zmieniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei 20,9 proc. jest zdania, że sytuacja w szkołach i na uczelniach zmieniła się raczej na grosze. Jeszcze większy jest odsetek osób, które wystawiły ministrowi Czarnkowi bezwzględnie negatywną ocenę - 41,8 proc. badanych wybrało odpowiedź "zdecydowanie na gorsze".
12,2 proc. ankietowanych nie odpowiedziało na pytanie, jak zmieniła się polska edukacja pod rządami ministra Czarnka.
Najwięcej przeciwników Przemysława Czarnka jest wśród sympatyków opozycji. Wśród badanych nie znaleziono osoby, która oceniłaby, że jego rządy zmieniły polską edukację zdecydowanie na lepsze. 1 proc. ankietowanych wskazało na odpowiedź "raczej na lepsze". 3 proc. nie widzi różnicy.
"To, co robi minister Przemysław Czarnek jest kontrskuteczne"
- 6,8 proc., które sądzi, że jest świetnie i 10 proc., które uważa, że zmieniło się "raczej na lepsze" to są chyba osoby, na które jest nastawione MEiN - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Iga Kazimierczyk, pedagożka z fundacji Przestrzeń dla edukacji.
W jej ocenie "są to osoby, do których kierowana jest codzienna komunikacja i treści, które są z ministerstwa wypuszczane". - To, co robi minister Przemysław Czarnek jest dokładnie obok, kontrskuteczne wobec problemów, jakie szkoła ma. Żadna z jego aktywności nie ma nawet w intencjach potencjału do tego, by problemy rozwiązać - podkreśla.
"W Polsce wychodzi minister i mówi, że wszystko jest super"
Największe problemy, jakie czekają nas w nadchodzącym roku szkolnym, to - w jej ocenie - po pierwsze kryzys kadrowy. - To problem przedefiniowania zawodu nauczyciela. Jesteśmy w momencie, w którym szkoła zaczyna się rozchodzić na różne kierunki. Zawód nauczyciela jest w centrum tego kryzysu. Inne kraje próbują sobie z tym poradzić, podejmując różne działania. W Polsce wychodzi minister i mówi, że wszystko jest super - zaznacza Kazimierczyk.
- Kolejnym problemem jest postępujący i nasilający się kryzys psychiczny u dzieci i młodzieży. MEiN podjęło próbę rozwiązania kłopotu, ale jest ona nierealna i chybiona. Jeśli specjaliści psychologowie i pedagodzy mają mieć niskie wynagrodzenia to się w szkole nie pojawią - dodaje.
"Wszystko rozpada się w rękach"
Jak zaznacza, "trzecie wyzwanie to uczniowie i uczennice ze szkół ukraińskich". - Ze strony Ministerstwa Edukacji i Nauki żaden ruch się nie pojawił. Nie pojawiła się zmiana przepisów, dodatkowe finansowanie czy mechanizmy, które wspierałyby na miejscu szkoły w rozwiązywaniu problemów - podkreśla.
W ocenie ekspertki, "problem, który jest od początku, kiedy nastąpiła zmiana kierunku w rozwoju szkoły, nagłe hamowanie za czasów minister Anny Zalewskiej, jest rozmontowywanie systemu edukacji, zamiast go wzbogacać". - Szkoła nie odpowiada rzeczywistości. Problemem jest archaiczność programu, na co nauczyciele cały czas zwracają uwagę - mówi.
- Trzeba być przygotowanym na serię zawałów w polskim szkolnictwie. Wszystko rozpada się w rękach - ocenia pedagożka.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski