Nowy minister obrony USA z wizytą w Iraku
Robert Gates przybył do Bagdadu, dwa dni po zaprzysiężeniu go na stanowisku ministra obrony USA, aby spotkać się z dowódcami wojsk amerykańskich w Iraku i zobaczyć na własne oczy wojnę, której według jego oceny z początku grudnia Ameryka ani nie wygrywa, ani nie przegrywa.
20.12.2006 10:50
W dniu przyjazdu Gatesa do Bagdadu Amerykanie dowiedzieli się, że ocenę tę podziela także George W. Bush. W wywiadzie zamieszczonym na łamach "Washington Post" prezydent przyznał po raz pierwszy, że USA nie wygrywają wojny w Iraku. Nie wygrywamy i nie przegrywamy - powiedział.
Nowa strategia
63-letni Gates, który zastąpił Donalda Rumsfelda, przyleciał do Iraku, aby wysłuchać opinii i rad dowódców w sprawie przygotowywanej przez Busha nowej strategii prowadzenia wojny w Iraku. Razem z przewodniczącym Kolegium Szefów Sztabów gen. Peterem Pace'em ma rozmawiać także z politykami i dowódcami irackimi.
Oczekuje się, że prezydent Bush ogłosi nową amerykańską strategię iracką z początkiem stycznia.
Interwencja w Iraku jest coraz bardziej niepopularna wśród Amerykanów, a jej koszty stale rosną - obecnie wynoszą 8 miliardów dolarów miesięcznie.
Krótko przed przylotem ministra Gatesa do Bagdadu dowództwo wojsk USA w Iraku zakomunikowało, że w Mosulu schwytano 14 grudnia ważnego dowódcę Al-Kaidy, a w Nadżafie wojska koalicyjne przekazały rano siłom irackim odpowiedzialność za bezpieczeństwo w tym świętym mieście szyitów i otaczającej go prowincji o tej samej nazwie. Nie jest jasne, czy ogłoszenie obu tych informacji zaplanowano specjalnie tak, by zbiegło się z przylotem Gatesa.
Administracja USA jest pod coraz większą presją Kongresu i amerykańskiej opinii publicznej, żądających, aby prezydent ogłosił, jak zamierza odnieść zwycięstwo w wojnie, która trwa już prawie cztery lata i pochłania coraz więcej ofiar.
Spirala przemocy na tle wyznaniowym
Gates zjawił się w Bagdadzie kilka dni po ogłoszeniu przez Pentagon, że liczba zbrojnych ataków przeprowadzanych w Iraku przez siły antyamerykańskie osiągnęła nowy rekordowy poziom.
W okresie od sierpnia do listopada notowano średnio prawie 960 ataków rebelianckich tygodniowo, o 22% więcej niż w poprzednim okresie trzymiesięcznym.
Raport Pentagonu podkreśla, że rebeliantom udało się rozkręcić spiralę przemocy na tle wyznaniowym, która blokuje teraz proces politycznego porozumienia między sunnitami i szyitami. Ocenia też po raz pierwszy, że szyicka milicja kierowana przez radykalnego duchownego Muktadę as-Sadra zastąpiła iracką Al-Kaidę jako "najbardziej niebezpieczna" siła pchająca Irak do wojny domowej.
Propozycje nowej strategii, jakie napłynęły już na biurko Busha, sięgają od krótkotrwałego zwiększenia liczebności wojsk USA w Iraku po wycofanie amerykańskich oddziałów bojowych i skupienie się na szkoleniu i wyposażaniu w nowoczesną broń armii irackiej.