Nowy kryzys na granicy z Białorusią. By przetrwać, sprzedaje breloczki żołnierzom
Przez kryzys na granicy z Białorusią, agencja reklamowa należąca do Mateusza Szczawińskiego z Krynek (woj. podlaskie) straciła kontrakt warty 100 tys. zł. Aby przetrwać na rynku, przedsiębiorca zaczął sprzedawać breloczki "murem na polskim mundurem". Na razie niewiele pomogło odwołanie się do patriotycznej akcji. Sprzedał dwa na Allegro i kilka sztuk w lokalnych sklepach.
- Rekompensaty za utratę zysków podczas stanu wyjątkowego i czas wprowadzenia zakazu przebywania w strefie granicznej powinny obejmować także inne branże niż tylko gastronomia i hotelarstwo. Sam jestem tego przykładem - skarży się w rozmowie z WP Mateusz Szczawiński. To właściciel agencji reklamowej Posplex z Krynek (przy granicy z Białorusią), która w związku z kryzysem na granicy straciła zamówienie o wartości 100 tys. zł. Od 2013 roku zajmuje się produkcją gadżetów i materiałów marketingowych. Zazwyczaj w listopadzie i grudniu miał szczyt zamówień. W tym roku firmowa kasa świeci pustkami.
- Kontrahent ze Szwecji zrezygnował z zamówienia, obawiając się, że ze względu na zamieszki w strefie granicznej nie będziemy w stanie zrealizować i dostarczyć mu zamówionych produktów. Przestraszył się pokazywanych w mediach obrazów z przejścia granicznego w Kuźnicy - opowiada przedsiębiorca.
Tłumaczy, że zazwyczaj przed świętami jego firma pracuje na trzy zmiany i zatrudnia dodatkowe osoby. Miesięczne obroty na sprzedaży materiałów reklamowych sięgają do około 100 tys. zł. Teraz nic nie może sprzedać. Obowiązuje zakaz przebywania w strefie przygraniczne. Kontrahenci, którzy normalnie go odwiedzali, nie chcą być kontrolowani przez służby.
"Murem za mundurem" ostatnią deską ratunku
- Próbuję ratować firmę, sprzedając szablony do ozdabiania okien sztucznym śniegiem i breloczki do kluczy z napisem "murem za polskim mundurem". Niewiele to daje. Sprzedałem dwa breloczki na Allegro i kilka sztuk w lokalnych sklepach - dodaje Mateusz Szczawiński.
Z desperacji na firmowym Facebooku zamieścił niedawno wpis adresowany do mundurowych z 16. Dywizji Zmechanizowanej, Wojsk Obrony Terytorialnej oraz Straży Granicznej, aby kupili brelok. Na przykład jako pamiątkę ze służby na granicy. Na razie cisza.
To nie jest jedyny taki przypadek. 9 listopada do odwołania zamknięto przejście graniczne w Kuźnicy. Pracownicy biznesów obsługujących terminal graniczny (kilka agencji celnych, biura spedycyjne, kantory, sklepy) stracili zajęcie. Nie ma ruchu kierowców TIR-ów, nie ma kto zostawić pieniędzy w kasie.
- To tak jakby uznano, że przy granicy nie ma nic poza żubrami i agroturystyką. Z dnia na dzień zostaliśmy bez pracy. Nikt nie potrafi powiedzieć, jak długo będzie trwała ta sytuacja. Mija miesiąc i zero pomocy państwa - mówi WP oburzony pracownik terminalu.
Ludzie potracili pracę, dochody. Pieniądze będą w styczniu
22 listopada miasto Krynki odwiedził premier Mateusz Morawiecki, a tydzień temu z mieszkańcami Czarnej Białostockiej spotkał się prezydent Andrzej Duda. Z ust polityków padły tylko ogólnikowe zapewnienia o pomocy dla przedsiębiorców dotkniętych najpierw stanem wyjątkowym a teraz skutkami zakazu wjazdu do przygranicznej strefy. Więcej było podziękowań dla służb za obronę Polski przed szturmem granicy. Tak spotkanie z premierem zrelacjonował WP sekretarz gminy Krynki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Aktualnie "odszkodowania" za część utraconych zysków przysługują jedynie w gastronomii, a także pensjonatom i hotelom. Te branże wymieniała specjalna ustawa, uchwalona zresztą dopiero cztery tygodnie po wprowadzeniu ograniczeń. W korespondencji z WP potwierdzają to przedstawiciele biura wojewody podlaskiego.
"Tylko zmiana ustawy w zakresie podmiotowym umożliwi wojewodzie przyznawanie rekompensat także innym podmiotom. W kwestii przyznawania jakichkolwiek rekompensat, a co za tym idzie możliwości pozyskania środków z budżetu państwa na ich wypłaty, musi istnieć podstawa prawna w formie aktu normatywnego" - przekazała nam Kamila Ausztol z biura wojewody podlaskiego.
- Ludzie potracili pracę i dochody. Naprawdę mamy kryzys. Otrzymuję sygnały, że realizacja wypłat rekompensat dla gastronomii i hoteli idzie z oporami, bo urzędnicy potrafią komplikować formalności. Dla przedsiębiorców z pominiętych dotąd branż mam jednak dobrą wiadomość. Udało się nam przeforsować poprawki, aby wszystkie branże mogły skorzystać z rekompensat - mówi WP Robert Tyszkiewicz, senator Platformy Obywatelskiej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Senator przewiduje, że Sejm uchwali zmiany 14 grudnia, a wówczas nowy mechanizm rekompensat zacząłby działać przed świętami Bożego Narodzenia. Wypłaty jego zdaniem mogłyby ruszyć w styczniu.
W nowych przepisach znalazł się jednak potencjalnie problematyczny zapis, iż rekompensata będzie przysługiwać "za zgodą ministra (...) i w szczególnie uzasadnionych przypadkach".