Nowy bunt w służbach ministra Brudzińskiego. Strażacy i Straż Graniczna zaczynają chorować
36 strażaków nie przyszło jednego dnia do służby w Krakowie. W nocnym dyżurze pomogli członkowie ochotniczych straży pożarnych. Komendant główny Straży Pożarnej polecił podległym sobie szefom, aby codziennie o godzinie 10 meldowali ilu strażaków przedstawiło zwolnienia lekarskie.
Akcja protestacyjna polegająca na przedkładaniu zwolnień lekarskich obejmuje kolejne służby, podległe szefowi MSWiA Joachimowi Brudzińskiemu. 5 listopada do pracy nie stawiło 36 strażaków z jednostek ratowniczych podległych Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Według nieoficjalnych doniesień jeden z komendantów musiał poprosić o pomoc strażaków ochotników do zabezpieczenia nocnego dyżuru. Teraz kryzys jest już opanowany. Małopolski szef strażaków nadbryg. Stanisław Nowak nakazał ściągnięcie posiłków m.in z Tarnowa, Oświęcimia i Nowego Targu.
Strażacy nazywają swoją chorobę czerwonką
- Ciągłość służby jest zachowana. Skala problemu nie jest duża. Łącznie mamy w służbie 550 strażaków - poinformował WP st. kpt. Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Zwolnienia przedstawiło również sześciu strażaków w Zielonej Górze, poinformował wp. mł bryg. Ryszard Gura z PSP Zielona Góra. Komendant główny Straży Pożarnej polecił podległym sobie szefom, aby codziennie o godzinie 10 meldowali ilu strażaków przedstawiło zwolnienia lekarskie. To z obawy, że protest rozwinie się do skali, jaką przybrał w policji. Przypomnijmy, że choruje już około 25 tys. funkcjonariuszy.
*Zobacz także: *Jarosław Gowin o tropach ws. Tuska. Uchylił rąbka tajemnicy **
- Akcja strażaków jest spontaniczna, nieinspirowana przez związki. Podobnie jak w policji również strażacy oczekują 650 zł podwyżki, corocznej waloryzacji nagrodzeń, wypłaty zaległych nadgodzin, prawa do emerytury po 25 latach służby - mówi Krzysztof Hetman szef NSZZ Pracowników Pożarnictwa - Pieniądze znalazły się na wojsko, a pozostałe służby mundurowe są niedoinwestowane. Płace mamy chyba najniższe ze wszystkich służb mundurowy - dodaje.
Pamiętacie jak Joachim Brudziński i Mateusz Morawiecki chwalili polskich strażaków, którzy pomagali w gaszeniu pożarów w Szwecji? Faktycznie otrzymali oni nagrody finansowe, ale według szefa związku nie opłacona pozostaje gigantyczna liczba wypracowanych podczas tej akcji nadgodzin. To dodatkowy powód do rozgoryczenia.
Choruje również Straż Graniczna
7 listopada epidemia zwolnień lekarskich dosięgła kolejnej ważnej służby. Pochorowali się funkcjonariusze straży granicznej pilnujący granicy z Białorusią. W placówce SG Nowy Dwór (woj. podlaskie) do służby nie zgłosiło się 30 proc. funkcjonariuszy pełniących służbę w terenie. Informację potwierdziła WP mjr. Katarzyna Zdanowicz rzecznik Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Nie podała jednak informacji o dokładnej liczbie protestujących funkcjonariuszy. Dodaje, że chorzy zostali zastąpieni przez inne patrole.
Według związkowców ze Straży Granicznej wirus może ogarnąć kolejne placówki graniczne. - Przypuszczamy, że skutkiem ogromnej liczby zwolnień lekarskich może być ogromne przemęczenie oraz stres wynikający z ignorowania przez rządzących nawarstwiających się problemów w służbach mundurowych - skomentowali sprawę związkowcy. Ich postulaty są takie same jak w Straży Pożarnej i Policji.
Dodajmy że minister Joachim Brudziński jest jak dotąd nieugięty. Obiecał podwyżki, ale dopiero w przyszłym roku i niższe niż oczekują podlegli mu funkcjonariusze. - Jako szef MSWiA dołożę wszelkich starań, aby w ramach negocjacji ze stroną społeczną wypracować jak najszybciej satysfakcjonujące wszystkich, możliwe do realizacji porozumienie. Porozumienie to nie może być jednak owocem nieodpowiedzialnych szantaży i nacisków - skomentował protesty policjantów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl