Powrót bieda-bohaterów. Dumny minister Brudziński przywitał najbiedniejszych strażaków w Europie
Ależ byli dumni premier Mateusz Morawiecki i szef MSWiA Joachim Brudziński witający dziś strażaków powracających z akcji gaszenia lasów w Szwecji. Prześcigali się w komplementowaniu bohaterów. Tymczasem Straż Pożarna to najbiedniejsza i najgorzej opłacana ze służb podległych ministrowi.
- Mogliśmy dzisiaj zaprezentować światu widok polskiego strażaka wyposażonego w odpowiedni sprzęt, wyszkolonego tak, że mamy powody do dumy - mówił w Świnoujściu Joachim Brudziński, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Obiecał uczestnikom akcji nagrody finansowe.
- Mam nadzieję, a nawet jestem pewien, że spotka was miła niespodzianka, gdy już po tych wszystkich radościach związanych z powrotem do domu, zerkniecie na swoje konta - dodał. Ile dokładnie wyniesie ta niespodzianka, tego już nie wiadomo. MSWiA odmówiło podania konkretnych sum. Komendant Główny Straży Pożarnej przyznał uczestnikom akcji trzy dni urlopu.
Powrót strażaków ze Szwecji
Premier i minister prześcigali się w komplementowaniu bohaterów. Wielokrotnie wymieniali słowa duma, promocja Polski, nowoczesny strażak. Tymczasem całkiem o innym wizerunku służby w straży pożarnej informuje Związek Zawodowy Strażaków Florian. Krzysztof Oleksan szef związkowców powiedział WP, że strażacy są obecnie najbiedniejszą ze służb podległych ministrowi. - Od maja związkowcy targują się z ministerstwem o tak podstawowe sprawy, jak zapłata za 7 mln nadgodzin wypracowanych w ciągu roku przez strażaków. Wśród postulatów jest też przyznanie 650 zł podwyżki. Na tle innych grup zawodowych płace strażaków są bardzo niskie - mówi Krzysztof Oleksan.
Podkreśla, że strażak przychodzący do służby zarabia około 2200 złotych brutto miesięcznie. Ci bardziej doświadczeni powyżej 3000 zł. Przy zagranicznych akcjach pomocy zawsze pojawiają się porównania płacowe. W Szwecji, gdzie polscy funkcjonariusze pomagali w gaszeniu pożarów lasów, pensja strażaka to w przeliczeniu około 3000 euro. W Niemczech ponad 2000 euro. Nasi strażacy ze średnią 700-800 euro należą do najsłabiej opłacanych w Europie. Również na tle innych służb podległych MSWiA, są najbiedniejsi pod względem płac.
- Nie mówię, że my musimy zarabiać, tyle co w Szwecji, ale przy takich warunkach do służby zgłaszają się coraz słabsi kandydaci. Słabsi pod względem kondycji fizycznej czy wiedzy. Jak tak dalej pójdzie będziemy musieli rekrutować, każdego kto przyjdzie do komendy. To smutne - mówi dalej związkowiec.
Zobacz także: Wassermann o Smoleńsku: "Mam żal do środowiska prawniczego"
Stażak ma wolne, ale i tak jeździ na akcje
Oleksan komentuje, że strażacy są bohaterami u siebie w Polsce podczas zwykłej służby w komendach. Świadczy o tym ogromna liczba wypracowanych nadgodzin. W teoretycznie czasie wolnym od pracy strażacy rocznie wypracowują 7 mln nadgodzin. MSWiA nie płaci za nadgodziny pełnej stawki, o co toczy się spór od wielu miesięcy.
Oleksan podaje konkretne liczby. - W całej Polsce, codzienna obsada załóg wozów ratowniczych musi wynosić około 5200 osób. Mniej się nie da, ze względu na bezpieczeństwo obywateli. Zawodowych strażaków jest jednak zbyt mało, aby zapewnić ciągłość dyżurów i odpoczynku. Dlatego mimo teoretycznie czasu wolnego po 24-godzinnej służbie praktykuje się tzw. dyżury domowe. Wielu strażaków wie, że pomimo odpoczynku po służbie będą musieli ruszyć do akcji - ujawnia związkowiec.
Podczas powitania strażaków Joachim Brudziński nawiązał do realizowanego aktualnie Programu Modernizacji Służb Mundurowych. - To również w dużej mierze zasługa tych, którzy znaleźli na to środki w budżecie państwa. Mamy w osobie premiera życzliwego patrona, polityka roztropnego, który wie, że należy oszczędzać na wszystkim, ale na jednym na pewno nie należy oszczędzać: na bezpieczeństwie - powiedział szef MSWiA.
W odpowiedzi szef związków twierdzi, że pieniądze zarezerwowane na program 2 lata temu, dziś już okazują się zbyt małe. Jego zdaniem kwoty oferowanych podwyżek nie nadążają za wzrostem płac na rynku pracy. Aby zlikwidować problem nadgodzin MSWiA powinno wyłożyć 80 mln zł rocznie. Realizacja postulatu podwyżki pensji o 650 zł to koszt kilkuset milionów.
Przypomnijmy, że blisko 140 strażaków powróciło ze Szwecji po 14-dniowej misji pomocy w gaszeniu pożarów lasów. Bronili przed ogniem m.in. miejscowość Karbole, z której wcześniej ewakuowano mieszkańców. Zbudowali tam linię obrony o długości siedmiu kilometrów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl