Nowi ministrowie popracują cztery miesiące. Eksperci: nie zdążą kiwnąć palcem
Ewa Kopacz przedstawiła nazwiska nowych ministrów. Politycy trafią do rządu na zaledwie cztery miesiące, ponieważ tyle zostało do wyborów parlamentarnych. Czy w tak krótkim czasie zdążą zrobić cokolwiek merytorycznego? - Nic nie zrobią. Nie zdążą kiwnąć palcem. Nowi ludzie trafia do ministerstw tylko po to, żeby promować swoje nazwiska przed wyborami, w których na pewno będą startować - przewidywała w rozmowie z WP prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog.
Premier ogłosiła, że szefem resortu zdrowia będzie kardiochirurg, profesor Marian Zembala, kierownik Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Na czele ministerstwa sportu stanie Adam Korol. Natomiast tekę ministra Skarbu Państwa obejmie inny polityk PO Andrzej Czerwiński, były prezydent Nowego Sącza.
Wiceministrem gospodarki będzie Anna Ewa Nemś. Z kolei Dorota Niedziela obejmie funkcję wiceminister środowiska. W ubiegłym tygodniu w związku z aferą podsłuchową do dymisji podali się wiceministrowie gospodarki, środowiska i skarbu - Tomasz Tomczykiewicz, Stanisław Gawłowski i Rafał Baniak.
O tym, kto zastąpi Radosława Sikorskiego jako marszałka Sejmu, dowiemy się dopiero za tydzień.
Czy do ministerstw trafią eksperci, którzy będą pracowali nad reformami w swoich dziedzinach? - Nie ma na to szans. Dymisje mają wyłącznie cel wizerunkowy. PO upuszcza trochę złej krwi, by pokazać świeżość. Ewa Kopacz porządkuje sytuację w partii i powoła kilka osób bez partyjnego zaplecza i uzupełni je ludźmi z własnego otoczenia - przewidywał jeszcze przed ogłoszeniem nazwisk w rozmowie z WP prof. Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego.
Norbert Maliszewski dodał, że nowy minister, gdy trafia do resortu, najpierw musi zapoznać się z pracą i przeprowadzić audyt. - A to zajmuje kilka miesięcy. Więc jedyne, na co możemy liczyć to szukanie tzw. kiełbasy wyborczej. Politycy skupią się na projektach ustaw, obietnicach, które można wykorzystać w kampanii wyborczej, ale na pewno nie uda się ich wprowadzić w ciągu czterech miesięcy - mówił prof. Maliszewski.
Ewa Kopacz zdecydowała się na zmiany w rządzie z powodu afery podsłuchowej. Zbigniew Stonoga opublikował w internecie akta prokuratorskiego śledztwa, w tym szczegóły rozmów prowadzonych w warszawskich restauracjach. Wśród nagranych są m.in. odwołani ministrowie.
- Decyzja o dymisjach została wymuszona. Trzeba było na szybko znaleźć nowe nazwiska, wiec nie oszukujmy się, że to wybór merytoryczny. Kto poważny zgodzi się prowadzić ministerstwo tylko przez cztery miesiące, zwłaszcza w obliczu tego, że PO przegra wybory i straci władzę - mówiła z kolei prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.