Nowe ustalenia ws. Nord Stream. Wiadomo, kto dał zielone światło
Dwa lata temu został przeprowadzony sabotaż na gazociągach Nord Stream. Jak informuje "Der Spiegel", akcja była przeprowadzona przez nurków i prawie wszyscy byli cywilami. "Akcją dowodził były agent tajnych służb. Kosztowała 300 tys. dolarów i została sfinansowana prywatnie" - twierdzi tygodnik.
To ówczesny dowódca naczelny sił zbrojnych Ukrainy Wałerij Załużny miał autoryzować plan wysadzenia gazociągów i dać zielone światło - podaje "Spiegel", powołując się na własne ustalenia. Pojawiają się też informacje, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie wiedział o akcji. Wcześniej media sugerowały jednak, że zatwierdził plan wysadzenia w powietrze gazociągów Nord Stream, zanim bezskutecznie próbował go odwołać na prośbę CIA. USA nie udało się powstrzymać sabotażu, mimo prób.
Za zaplanowanie i dowodzenie akcją miał być odpowiedzialny były oficer ukraińskiego wywiadu Roman Czerwiński. "Zebrał on zespół, przeszkolił go i wreszcie wysłał do akcji" - donosi niemiecki tygodnik. Na pokładzie jachtu żaglowego "Andromeda", wyczarterowanego na potrzeby misji, dowództwo objął żołnierz komandos.
"Der Spiegel" wraz z "The Washington Post" w listopadzie 2023 roku ujawnił, że to Czerwiński odegrał kluczową rolę w całej operacji. Ten jednak zaprzeczył, uznając te doniesienia za "rosyjską propagandę bez żadnych podstaw".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin grozi światu. Odpowiedź NATO byłaby druzgocąca? "Nie wiem"
Plan powstał jeszcze przed wojną
Niemieckiemu tygodnikowi udało się również ustalić tożsamość kilku osób zaangażowanych w akcję, których nazwiska wcześniej się nie pojawiały. Wśród nich jest kobieta. Wyniki dziennikarskiego śledztwa pokrywają się z ustaleniami niemieckich śledczych oraz zagranicznych służb specjalnych. "Ich tożsamość nie zostanie ujawniona, aby nie stali się celami rosyjskich oddziałów zabójców" - wyjaśniono.
Cała operacja miała zostać zaplanowana jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Dopiero po agresji Rosji przygotowania zintensyfikowano. W tym czasie Czerwiński był członkiem Departamentu Operacji Sił Specjalnych ukraińskiej armii. W pierwszej kolejności dowództwo poszukiwało nurków, którzy byliby w stanie operować na głębokości do 100 metrów i byliby gotowi podjąć duże ryzyko.
"Celem sabotażystów było najwyraźniej spowodowanie poważnych szkód w rosyjskiej gospodarce wojennej i trwałe pozbawienie Moskwy miliardowych dochodów ze sprzedaży gazu do Europy. Grupa uważała rurociągi za uzasadniony cel wojskowy. Ponadto rosyjski koncern państwowy Gazprom utrzymywał dwie własne firmy złożone z najemników" - napisano.
Niemcy wściekłe na Polskę
Obywatel Ukrainy podejrzany o sabotaż na gazociągach Nord Stream 1 i 2 uciekł z Polski ukraińskim samochodem dyplomatycznym, a wcześniej bez przeszkód przejechał przez Niemcy - ustaliły niemieckie media. Berlin jest przekonany, że władze w Warszawie ostrzegły poszukiwanego i jest wściekły - podał "Der Spiegel" we wrześniu.
Źródło: "Der Spiegel", DW
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski