PolskaNowe prawo ukręci głowę aferze taśmowej? "To nieprawda" - mówi były wiceminister sprawiedliwości

Nowe prawo ukręci głowę aferze taśmowej? "To nieprawda" - mówi były wiceminister sprawiedliwości

Od środy obowiązują nowe przepisy Kodeksu Postępowania Karnego. Wśród nich głośny ostatnio artykuł 168a. Mówi o tym, że niemożliwe będzie wykorzystywanie w sądzie dowodu pozyskanego na drodze przestępstwa. Pojawiły się zatem głosy, że w ewentualnych procesach związanych z aferą taśmową nie będzie można wykorzystać nagrań polityków zarejestrowanych przez kelnerów w kilku warszawskich restauracjach. - W sprawie statusu materiałów zgromadzonych w aferze podsłuchowej nic się nie zmienia - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską były wiceszef resortu sprawiedliwości i współautor zmian, a dziś adwokat Michał Królikowski.

Nowe prawo ukręci głowę aferze taśmowej? "To nieprawda" - mówi były wiceminister sprawiedliwości
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski
Mariusz Szymczuk

30.06.2015 | aktual.: 01.07.2015 07:37

- To nieprawda, że od 1 lipca każde nagranie pozyskane w sposób nielegalny nie będzie mogło być dowodem w sądzie - mówi Wirtualnej Polsce prof. Michał Królikowski. Nowy przepis brzmi: "Niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 § 1 Kodeksu karnego". I właśnie zwrot "do celów postępowania karnego" ma tu kluczowe znaczenie. W tym właśnie celu nagrywać mogą tylko określone służby. Wśród nich są m. in. CBA, CBŚ czy ABW. Nagrań takich nie mogą dokonywać zwykli obywatele, bo nie prowadzą żadnych działań operacyjnych. - Ale w sytuacji, gdy nielegalne nagrania zostają zabezpieczone przez prokuraturę czy inne służby, to jest to dowód zatrzymania rzeczy jaką jest nośnik, na którym jest to nagranie i może bez problemów wprowadzony do materiału dowodowego przed sądem - mówi prof. Królikowski i przywołuje przykład afery taśmowej i kelnerów nagrywających polityków.

Co innego, gdyby kelnerzy pracowali w służbach

- Gdyby kelnerzy byli pracownikami służb, to pozyskany nielegalnie dowód w postaci nagrań od 1 lipca nie mógłby przeniknąć do postępowania dowodowego. Ale jeśli kelner nie był pracownikiem służb, to można te nagrania zabezpieczyć i jako dowód w sprawie wprowadzić do materiałów postępowania przed sądem - wyjaśnia rozmówca WP. Jego zdaniem ewentualne nagrania związane z aferą podsłuchową nie tracą więc wartości dowodowej. Nawet w myśl nowych przepisów. Dokonania nielegalnych nagrań nie zleciły bowiem żadne służby. - W sprawie statusu materiałów zgromadzonych w aferze podsłuchowej nic się nie zmienia - przekonuje były wiceszef resortu sprawiedliwości.

Możliwa jest zatem sytuacja, gdy ktoś sam z siebie dokona nagrania, z którego będzie wynikać, że jego rozmówca popełnił przestępstwo. - Jeżeli prokurator uzyska wiedzę, że ktoś dysponuje nagraniem, na którym ktoś przyznaje się do popełnienia czynu zabronionego, to jest zobowiązany do tego, żeby wszcząć postępowanie karne i użyć tego nagrania jako dowodu w sprawie - tłumaczył prof. Królikowski.

Nowa odsłona sporu prokuratora z obrońcą

Zgodnie z nowymi przepisami więcej pracy - w sprawach, które od 1 lipca są kierowane do sądów - będą mieli także prokuratorzy i obrońcy. Będziemy mieli bowiem do czynienia z procesami kontradyktoryjnymi. To znaczy, że przed sądem będzie się odbywać walka na argumenty i dowody. - Prokuratorzy będą musieli w postępowaniu przed sądem popierać akt oskarżenia i przeprowadzać dowody, które dołączyli do aktu oskarżenia. Będą dowodzili winy. A obrońcy faktycznie będą bronić swoich klientów - wyjaśnia były wiceszef resortu sprawiedliwości. - Ta zamiana jest dobra. Sprawia, że każdy wie, za co jest odpowiedzialny. Obrońca za przeprowadzenie dowodów obalających tezę aktu oskarżenia, prokurator będzie przeprowadzał swoje dowody, a sąd będzie tylko arbitrem i skupi się na tym jaki obraz się z tego wyjawia i jakie orzeczenie powinien wydać - mówi mecenas Królikowski, współautor wchodzącej w życie reformy. - Po drugie prokurator będzie musiał precyzyjniej przygotować akt oskarżenia i pójść z nim do sądu. Dziś często nie
kończy tej pracy tylko przerzuca na sąd ciężar wyjaśnienia przeróżnych wątpliwości - dodaje Michał Królikowski.

Zgodnie z nowymi regulacjami sąd utrzyma możliwość zadawania świadkom pytań, ale będzie to robił na końcu, jako ewentualne uzupełnienie przesłuchań świadka. - Do 1 lipca bywało i tak, że strony nie wykazywały specjalnej aktywności na rozprawie, a w postępowaniu dominował zdecydowanie sąd. Teraz to się zmieni. Każdy będzie robił to, do czego został powołany - mówi mecenas Królikowski. A jeśli prokurator przyjdzie na salę sądową nieprzygotowany, sędzia będzie rozstrzygał wątpliwości na korzyść oskarżonych i nie będzie mógł, jak do wczoraj, uzupełniać braków w dowodach.

"Nowe prawo będzie sprzyjało przestępcom"

Przeciw wchodzącym właśnie w życie zmianą od dawna protestowali prokuratorzy. - Nieprzygotowane do tej reformy jest przede wszystkim państwo - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. Jeszcze w środę spotka się z ministrem sprawiedliwości Borysem Budką i przekaże mu specjalny raport o stanie przygotowania państwo do reformy systemu karnego. - Nieprzygotowane są poszczególne resorty z ministerstwem finansów na czele. Nie dysponuje ono choćby specjalną platformą elektroniczną umożliwiającą prokuratorom uzyskiwanie danych o sytuacji majątkowej oskarżonego czy podejrzanego. W związku z tym tracimy od 1 lipca 2015 roku możliwość wysyłania do sądów aktów oskarżenia. Nieprzygotowana do zmian jest też policja oraz MSW - mówi prokurator Skała. Dodaje, że minister finansów nie ma też środków na zapewnienie każdemu oskarżonemu lub pokrzywdzonemu obrońcy czy prawnika z urzędu, co także wymusza reforma. - Zabrakło rzetelnej analizy skutków
ekonomicznych wprowadzenia tej ustawy - uważa rozmówca WP, który stanowczo odpowiada też na argument, że reforma zmusi prokuratorów do tego, by przychodzili do sądu lepiej przygotowani.

- To ministerstwo sprawiedliwości nie przygotowało nowej ustawy o prokuraturze. Ta która obowiązuje pochodzi z 1985 roku. Przygotowało natomiast Regulamin Wewnętrznego Urzędowania, który po zmianach wszedł w życie w styczniu. Jest w nim zapis zobowiązujący prokuratora, autora aktu oskarżenia do reprezentowania swojej sprawy na sali sądowej. Problem w tym, że ten wymóg kompletnie nie jest w prokuraturze stosowany. I nic się tu nie zmieni - wytyka Jacek Skała. Jego zdaniem tylko obecność w sądzie prokuratora, który napisał akt oskarżenia jest warunkiem powodzenia wprowadzanej teraz reformy. - To muszą uregulować konkretne mechanizmy legislacyjne. A tych nie ma - dodaje prokurator i w mocnych słowach stwierdza, że nowe prawo będzie sprzyjało przestępcom.

- Jeśli były minister, pan Królikowski, jeszcze w czasie prac nad ustawą w sejmowej powiedział, że w wyniku takich uregulowań liczba uniewinnień wzrośnie z 1,5 proc. obecnie do 20-30 proc. to jest to ukłon wobec świata przestępczego - mówi prokurator Skała. - To manipulacja na liczbach - odpowiada Michał Królikowski. - Dzisiejsza wartość 1,5 proc. dotyczy wszystkich spraw osądzonych, czyli ponad połowy przy dobrowolnym poddaniu się karze. Po nowelizacji, udział tych ostatnich powinien sięgnąć 70-80 proc., stąd nawet jeśli nastąpi wzrost liczby uniewinnień w procesach prowadzonych na rozprawie, to łącznie wartość ta sięgnie 5-6 proc. - dodaje były wiceminister.

Zdaniem prokuratora Jacka Skały wydłuża się też procesy prowadzone na nowych warunkach. - Formuła kontradyktoryjna sprawi, że sąd będzie musiał uwzględniać właściwie większość wniosków dowodowych stron i wszystko będzie się toczyć jeszcze dłużej niż w tej chwili - argumentuje przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP i przewiduje, że prawdziwe problemy zaczną się za kilka miesięcy, gdy sądy zaczną rozpatrywać akty oskarżenia oparte o nowe regulacje. - W naszym raporcie wystosowaliśmy apel do klasy politycznej, by po wyborach parlamentarnych jednym, chirurgicznym cięciem odwrócić tę reformę i rozpocząć prace na zupełnie nowym Kodeksem Postępowania Karnego - podsumowuje prokurator Jacek Skała.

Zobacz co o aferze taśmowej powiedział wicepremier Tomasz Siemoniak
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (241)