Nowe prawo ukręci głowę aferze taśmowej? "To nieprawda" - mówi były wiceminister sprawiedliwości

Od środy obowiązują nowe przepisy Kodeksu Postępowania Karnego. Wśród nich głośny ostatnio artykuł 168a. Mówi o tym, że niemożliwe będzie wykorzystywanie w sądzie dowodu pozyskanego na drodze przestępstwa. Pojawiły się zatem głosy, że w ewentualnych procesach związanych z aferą taśmową nie będzie można wykorzystać nagrań polityków zarejestrowanych przez kelnerów w kilku warszawskich restauracjach. - W sprawie statusu materiałów zgromadzonych w aferze podsłuchowej nic się nie zmienia - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską były wiceszef resortu sprawiedliwości i współautor zmian, a dziś adwokat Michał Królikowski.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski
Mariusz Szymczuk

- To nieprawda, że od 1 lipca każde nagranie pozyskane w sposób nielegalny nie będzie mogło być dowodem w sądzie - mówi Wirtualnej Polsce prof. Michał Królikowski. Nowy przepis brzmi: "Niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 § 1 Kodeksu karnego". I właśnie zwrot "do celów postępowania karnego" ma tu kluczowe znaczenie. W tym właśnie celu nagrywać mogą tylko określone służby. Wśród nich są m. in. CBA, CBŚ czy ABW. Nagrań takich nie mogą dokonywać zwykli obywatele, bo nie prowadzą żadnych działań operacyjnych. - Ale w sytuacji, gdy nielegalne nagrania zostają zabezpieczone przez prokuraturę czy inne służby, to jest to dowód zatrzymania rzeczy jaką jest nośnik, na którym jest to nagranie i może bez problemów wprowadzony do materiału dowodowego przed sądem - mówi prof. Królikowski i przywołuje przykład afery taśmowej i kelnerów nagrywających polityków.

Co innego, gdyby kelnerzy pracowali w służbach

- Gdyby kelnerzy byli pracownikami służb, to pozyskany nielegalnie dowód w postaci nagrań od 1 lipca nie mógłby przeniknąć do postępowania dowodowego. Ale jeśli kelner nie był pracownikiem służb, to można te nagrania zabezpieczyć i jako dowód w sprawie wprowadzić do materiałów postępowania przed sądem - wyjaśnia rozmówca WP. Jego zdaniem ewentualne nagrania związane z aferą podsłuchową nie tracą więc wartości dowodowej. Nawet w myśl nowych przepisów. Dokonania nielegalnych nagrań nie zleciły bowiem żadne służby. - W sprawie statusu materiałów zgromadzonych w aferze podsłuchowej nic się nie zmienia - przekonuje były wiceszef resortu sprawiedliwości.

Możliwa jest zatem sytuacja, gdy ktoś sam z siebie dokona nagrania, z którego będzie wynikać, że jego rozmówca popełnił przestępstwo. - Jeżeli prokurator uzyska wiedzę, że ktoś dysponuje nagraniem, na którym ktoś przyznaje się do popełnienia czynu zabronionego, to jest zobowiązany do tego, żeby wszcząć postępowanie karne i użyć tego nagrania jako dowodu w sprawie - tłumaczył prof. Królikowski.

Nowa odsłona sporu prokuratora z obrońcą

Zgodnie z nowymi przepisami więcej pracy - w sprawach, które od 1 lipca są kierowane do sądów - będą mieli także prokuratorzy i obrońcy. Będziemy mieli bowiem do czynienia z procesami kontradyktoryjnymi. To znaczy, że przed sądem będzie się odbywać walka na argumenty i dowody. - Prokuratorzy będą musieli w postępowaniu przed sądem popierać akt oskarżenia i przeprowadzać dowody, które dołączyli do aktu oskarżenia. Będą dowodzili winy. A obrońcy faktycznie będą bronić swoich klientów - wyjaśnia były wiceszef resortu sprawiedliwości. - Ta zamiana jest dobra. Sprawia, że każdy wie, za co jest odpowiedzialny. Obrońca za przeprowadzenie dowodów obalających tezę aktu oskarżenia, prokurator będzie przeprowadzał swoje dowody, a sąd będzie tylko arbitrem i skupi się na tym jaki obraz się z tego wyjawia i jakie orzeczenie powinien wydać - mówi mecenas Królikowski, współautor wchodzącej w życie reformy. - Po drugie prokurator będzie musiał precyzyjniej przygotować akt oskarżenia i pójść z nim do sądu. Dziś często nie
kończy tej pracy tylko przerzuca na sąd ciężar wyjaśnienia przeróżnych wątpliwości - dodaje Michał Królikowski.

Zgodnie z nowymi regulacjami sąd utrzyma możliwość zadawania świadkom pytań, ale będzie to robił na końcu, jako ewentualne uzupełnienie przesłuchań świadka. - Do 1 lipca bywało i tak, że strony nie wykazywały specjalnej aktywności na rozprawie, a w postępowaniu dominował zdecydowanie sąd. Teraz to się zmieni. Każdy będzie robił to, do czego został powołany - mówi mecenas Królikowski. A jeśli prokurator przyjdzie na salę sądową nieprzygotowany, sędzia będzie rozstrzygał wątpliwości na korzyść oskarżonych i nie będzie mógł, jak do wczoraj, uzupełniać braków w dowodach.

"Nowe prawo będzie sprzyjało przestępcom"

Przeciw wchodzącym właśnie w życie zmianą od dawna protestowali prokuratorzy. - Nieprzygotowane do tej reformy jest przede wszystkim państwo - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. Jeszcze w środę spotka się z ministrem sprawiedliwości Borysem Budką i przekaże mu specjalny raport o stanie przygotowania państwo do reformy systemu karnego. - Nieprzygotowane są poszczególne resorty z ministerstwem finansów na czele. Nie dysponuje ono choćby specjalną platformą elektroniczną umożliwiającą prokuratorom uzyskiwanie danych o sytuacji majątkowej oskarżonego czy podejrzanego. W związku z tym tracimy od 1 lipca 2015 roku możliwość wysyłania do sądów aktów oskarżenia. Nieprzygotowana do zmian jest też policja oraz MSW - mówi prokurator Skała. Dodaje, że minister finansów nie ma też środków na zapewnienie każdemu oskarżonemu lub pokrzywdzonemu obrońcy czy prawnika z urzędu, co także wymusza reforma. - Zabrakło rzetelnej analizy skutków
ekonomicznych wprowadzenia tej ustawy - uważa rozmówca WP, który stanowczo odpowiada też na argument, że reforma zmusi prokuratorów do tego, by przychodzili do sądu lepiej przygotowani.

- To ministerstwo sprawiedliwości nie przygotowało nowej ustawy o prokuraturze. Ta która obowiązuje pochodzi z 1985 roku. Przygotowało natomiast Regulamin Wewnętrznego Urzędowania, który po zmianach wszedł w życie w styczniu. Jest w nim zapis zobowiązujący prokuratora, autora aktu oskarżenia do reprezentowania swojej sprawy na sali sądowej. Problem w tym, że ten wymóg kompletnie nie jest w prokuraturze stosowany. I nic się tu nie zmieni - wytyka Jacek Skała. Jego zdaniem tylko obecność w sądzie prokuratora, który napisał akt oskarżenia jest warunkiem powodzenia wprowadzanej teraz reformy. - To muszą uregulować konkretne mechanizmy legislacyjne. A tych nie ma - dodaje prokurator i w mocnych słowach stwierdza, że nowe prawo będzie sprzyjało przestępcom.

- Jeśli były minister, pan Królikowski, jeszcze w czasie prac nad ustawą w sejmowej powiedział, że w wyniku takich uregulowań liczba uniewinnień wzrośnie z 1,5 proc. obecnie do 20-30 proc. to jest to ukłon wobec świata przestępczego - mówi prokurator Skała. - To manipulacja na liczbach - odpowiada Michał Królikowski. - Dzisiejsza wartość 1,5 proc. dotyczy wszystkich spraw osądzonych, czyli ponad połowy przy dobrowolnym poddaniu się karze. Po nowelizacji, udział tych ostatnich powinien sięgnąć 70-80 proc., stąd nawet jeśli nastąpi wzrost liczby uniewinnień w procesach prowadzonych na rozprawie, to łącznie wartość ta sięgnie 5-6 proc. - dodaje były wiceminister.

Zdaniem prokuratora Jacka Skały wydłuża się też procesy prowadzone na nowych warunkach. - Formuła kontradyktoryjna sprawi, że sąd będzie musiał uwzględniać właściwie większość wniosków dowodowych stron i wszystko będzie się toczyć jeszcze dłużej niż w tej chwili - argumentuje przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP i przewiduje, że prawdziwe problemy zaczną się za kilka miesięcy, gdy sądy zaczną rozpatrywać akty oskarżenia oparte o nowe regulacje. - W naszym raporcie wystosowaliśmy apel do klasy politycznej, by po wyborach parlamentarnych jednym, chirurgicznym cięciem odwrócić tę reformę i rozpocząć prace na zupełnie nowym Kodeksem Postępowania Karnego - podsumowuje prokurator Jacek Skała.

Zobacz co o aferze taśmowej powiedział wicepremier Tomasz Siemoniak
Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Finlandia przejęła rosyjskie nieruchomości. W tym "miejscówkę KGB"
Finlandia przejęła rosyjskie nieruchomości. W tym "miejscówkę KGB"
Lepiej oceniają rząd Morawieckiego. Fatalne wieści dla Tuska
Lepiej oceniają rząd Morawieckiego. Fatalne wieści dla Tuska
Atakował tylko kobiety. Nowe informacje policji z Łodzi
Atakował tylko kobiety. Nowe informacje policji z Łodzi
Zełenski: Rosja stosuje taktykę podwójnego terroru
Zełenski: Rosja stosuje taktykę podwójnego terroru
Zimoch ostro reaguje na wulgarne słowa Śliza. "Stop chamstwu!"
Zimoch ostro reaguje na wulgarne słowa Śliza. "Stop chamstwu!"
Wyrzucony poseł wraca do Polski 2050. "Wszystkie ręce na pokład"
Wyrzucony poseł wraca do Polski 2050. "Wszystkie ręce na pokład"
Zmasowany atak na Ukrainę. Noc pełna alarmów
Zmasowany atak na Ukrainę. Noc pełna alarmów
Pożar hotelu na Mazowszu. Ewakuowano gości
Pożar hotelu na Mazowszu. Ewakuowano gości
Alkohol w Sejmie? Polacy są zdecydowanie przeciw. Nowy sondaż
Alkohol w Sejmie? Polacy są zdecydowanie przeciw. Nowy sondaż
Pożar hali magazynowej w Rusocinie. Kilkanaście osób zdążyło uciec
Pożar hali magazynowej w Rusocinie. Kilkanaście osób zdążyło uciec
Większość chce zmiany na stanowisku premiera. Najnowszy sondaż
Większość chce zmiany na stanowisku premiera. Najnowszy sondaż
Nadchodzi gwałtowne ochłodzenie: ulewy, burze i przymrozki
Nadchodzi gwałtowne ochłodzenie: ulewy, burze i przymrozki