Kto politycznie może zyskać, a kto stracić na tych wszystkich obostrzeniach, które ciągle są zmieniane?
to, że jesteśmy niechętni obostrzeniom ponownie to jest oczywiście normalne. Wynika
między innymi ze zmęczenia pandemią, która trwa już wiele miesięcy, ale z
drugiej strony również jest to spowodowane tym, że te obostrzenia nie do końca są czytelne czy nie
do końca są jasne. Czyli raz wprowadzamy zakaz chociażby otwarcia
jakiś zimowisk czy ferii czy możliwość zjazdów, potem
zamykamy, potem znowu są wprowadzane jakieś poluzowania - nie wszystkie te decyzje są
przede wszystkim logiczne, a po drugie nie wszystkie są takie oczywiste. A to
co chyba jest najgorsze, to nie ma takiego tłumaczenia. Nie ma tłumaczenia takiego jak na przykład przed
chwilą pani gość tłumaczył - spokojnie, jak to powinno wyglądać, jakie są
konsekwencje, ilu nas powinno się zaszczepić, żeby to miało sens, już byśmy nabrali tej
odporności. Czyli Bogiem a prawdą, rząd z nami nie rozmawia, nie traktuje obywateli tak
bardzo podmiotowo i też nie mówi, co będzie dalej. Żeby być uczciwym,
należy od razu zaznaczyć, że to oczywiście przekłada się na spadek zaufania do
rządu i do polityków, ale to nie jest tylko polska domena. Wszędzie tam, gdzie pandemia dotyka nas mocno i
bardzo mocno, nas ludzi w ogóle, nie tylko Europejczyków zresztą, to
to zaufanie do rządzących po prostu spada. I to co jest takim
pierwszym efektem pandemii czy pierwszym efektem zagrożenia, jakiegokolwiek zagrożenia, to
jest zwrot w stosunku do władzy - zaufanie, podporządkowanie, słuchanie. Ale im
słabiej sobie dana władza radzi z kryzysem, tym bardziej spada do niej zaufanie,
tym bardziej odwracają się te tendencje w ogóle zaufania do polityków. I kto może
na tym zyskać? Niestety ci, którzy będą w jakiś sposób nawoływać do
pewnego rodzaju nieposłuszeństwa, czyli mówiąc krótko populiści mogą na tym zyskiwać.
Ale kierując się w stronę konkretnego ugrupowania politycznego, to kto w Polsce może na tym zyskać?
Nie, ja w tej chwili
nie widzę takich zysków, dlatego że z jednej strony przy wszystkich na przykład tarczach
i przy wszystkich takich działaniach krótkookresowych i długookresowych
zresztą też, tutaj klasa polityczna w postaci Parlamentu działa wspólnie. Samorządowcy
podporządkowują się i działają wspólnie z rządem tam, gdzie mogą,
czy właściwie nawet zastępują często rząd tam, gdzie mogą. Czyli ja bym powiedziała, że w ogóle klasa polityczna
będzie traciła na takich zachowaniach, znaczy nie na takich zachowaniach, tylko na takich działaniach
twardych rządu jako takiego. I tak jak powiedziałam, to jest nie tylko u
nas widoczne, w związku z tym to przerzucenie nie będzie bardzo proste i bardzo widoczne od
razu, na przykład na opozycję. Natomiast ci, którzy w krótkiej perspektywie zaproponują
konkretne rozwiązania, wskażą ścieżki wyjścia z tych problemów i
nie będzie to tak od ściany do ściany, to oni będą zyskiwali. I to bez względu na to, z którego będą ugrupowania -
to tacy politycy w dłuższej perspektywie będą, mam nadzieję też, że będą
odrabiali zaufanie społeczne i będą zyskiwać.