Nowe obostrzenia dla dzieci. "Cała masa zła”
- To jest bardzo bolesne dla mnie, jako pediatry, bo my widzimy całą masę zła, które wynika z nauczania zdalnego - stwierdził gość programu "Newsroom" WP dr Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog i pulmonolog. Tak odniósł się do pytania dotyczącego wprowadzenia na kilka dni nauki zdalnej po Nowym Roku. - Myślę, że pewne elementy tego nauczania zdalnego mogły być wprowadzane wcześniej, a już na pewno pewnego rodzaju ochrona w szkołach, czyli egzekwowanie masek, wyłączanie pojedynczych klas, no i przede wszystkim wprowadzenie trochę bardziej restrykcyjnego podejścia do szczepienia, zwłaszcza tej grupy nastoletniej, która, jak już widać przy wariancie Delta, bardzo intensywnie przyczynia się do rozprzestrzeniania wirusa - dodał. Rząd, w związku z próbą powstrzymania IV fali pandemii, zdecydował także o zamknięciu dyskotek i klubów tanecznych. Zakaz ten nie będzie jednak obowiązywał w Sylwestra. - Koronawirus ma wolne w Sylwestra? - dopytywał prowadzący program. - Prawdopodobnie po Sylwestrze będziemy widzieli falę zakażeń, tak jak widzieliśmy ją w minionym roku, mniej więcej dwa tygodnie później - odparł dr Feleszko. - Te ograniczenia powinny być wprowadzone wcześniej, nawet nie samo zamykanie kawiarni czy pubów, ale tak trywialna rzecz, jak sprawdzanie paszportów szczepiennych. Wiemy, że osoby zaszczepione wprawdzie też chorują, ale transmisja wirusa wśród tych osób jest zdecydowanie mniejsza. Na pewno, gdyby takie ograniczenia zostały wprowadzone latem, w znaczący sposób przyczyniłyby się do spowolnienia tej transmisji wirusa w społeczeństwie i co najważniejsze, zmniejszenia liczby zgonów. W krajach Europy Zachodniej te zachorowania szybują pod niebo, ale takiej liczby zgonów jak u nas nie ma. My jesteśmy za Rosją liderami w liczbie zgonów w Europie - dodał dr Wojciech Feleszko.