Nowe informacje ws. tajemniczej i bestialskiej śmierci Iwony Cygan
Ta sprawa budzi emocje od 19 lat. Mimo upływu czasu wciąż pojawiają się nowe dowody i poszlaki, które mogą odmienić los tej sprawy. Pojawiły się kolejne niepublikowane dotąd dokumenty i informacje, które mogą obciążać policjantów.
Sprawa zabójstwa 17-latki ze Szczucina była dość tajemnicza. Bezpośrednio po zabójstwie nie udało sie ustalić sprawcy, po pewnym czasie śledztwo umorzono. Po latach wrócili do niej prokuratorzy krakowskiego wydziału Prokuratury Krajowej wraz z policjantami z tzw. Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Pod koniec grudnia ub.r. ustalono dziewięć podejrzanych osób w tej sprawie. Do zabójstwa 17-letniej Iwony Cygan ze Szczucina doszło w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Ciało znalazł następnego dnia przypadkowy świadek. Z sekcji zwłok wynikało, że dziewczyna została uduszona.
Reporterzy "Superwizjera" TVN odtworzyli ostatnie chwile życia Iwony Cygan, a także dotarli do niepublikowanych jeszcze zeznań świadków, które mogą okazać się przełomowe w tej sprawie. Chodzi m.in. o małżeństwo, które jako pierwsze dowiedziało się o śmierci Iwony Cygan. Jak zeznali dziennikarzom mieli oni styczność z naocznym świadkiem, który pojawił się u nich w noc zabójstwa i poprosił o wodę mówiąc, że "Cyganiątko" nie żyje. Świadkowie twierdzą także, że w noc zabójstwa na miejscu znajdował się radiowóz. Gdyby ta informacja była prawdziwa to znaczyłoby, że policjanci byli bezpośrednio zamieszani w sprawę śmierci nastolatki. Małżeństwo twierdzi, że nie przekazało dotąd nikomu tej informacji. Tymczasem rodzina zmarłej dopiero dowiaduje się, że istnieją w ogóle naoczni świadkowie.
To nie jedyne wnioski reporterów "Superwizjera". Analizując zeznania jednego z policjantów, który pełnił nocny dyżur na posterunku policji doszli do wniosku, że jego zeznania są nieprawdziwe. Z kolei inny świadek, do którego dotarli dziennikarze - wieloletni funkcjonariusz tej komendy, wskazał na postać Bogusława P., byłego szefa wydziału dochodzeniowo-śledczego, a prywatnie szwagra wspomnianego posterunkowego Leszka Witaszka. Mężczyzna jest w areszcie i zdaniem rozmówcy "Superwizjera" to on rozdawał karty.
To na jego zlecenie miał zostać uszkodzony zabezpieczony na miejscu zbrodni materiał DNA, należący prawdopodobnie do zabójcy. To on mógł także zlecić jednemu z policjantów zabranie od rodziny zmarłej ubrań, które miała na sobie w dniu zabójstwa. Tak zniszczono najważniejsze dowody w sprawie. Bogusław P. może być także autorem wysyłanych przez lata anonimów, którymi mógł wpływać na bieg śledztwa.
Ciekawym tropem są także niewyjasnione zgony świadków. Mimo dziwnych okoliczności wszystkie uznano za nieszczęśliwe wypadki. Mowa m.in. o Tadeuszu Drabie, który był świadekiem wydarzeń na szczucińskm rynku, a którego wyłowiono z Wisły kilka miesięcy po śmierci nastolatki. Z kolei 5 lat temu zastrzelił się Andrzej J., jeden z kilku policjantów, któremu ufała rodzina Cyganów. Tonie koniec listy. Najbardziej tajemnicza pozostaje śmierć Marka Kapela, który mówił, że zna zabójcę. W 2014 roku jego ciało znaleziono tuż obok baru "U Trabanta". Jego śmierć uznano jedynie za kolejny nieszczęśliwy wypadek.
Choć w sprawie zatrzymano już kilkanaście osób, rodzina zmarłej obawia się, że osób zamieszanych w śmierć i ukrywanie dowodów może być znacznie wiecej. Świadczy o tym to, że wciąż wiele wątków jest nierozwiązanych, a zeznania świadków sprzeczne. Rodzina uważa, że ci ludzie wciąż czegoś się boją.
Zobacz też materiał o aresztowaniu podejrzanego o zabójstwo Iwony Cygan: