Nowe fakty ws. rzekomej kłótni Błasika z Protasiukiem
Wojskowi prokuratorzy przesłuchali już wszystkich oficerów Biura Ochrony
Rządu, którzy byli obecni na lotnisku Okęcie przed wylotem prezydenckiego
Tu-154M - podaje Radio ZET. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarło radio zeznania funkcjonariuszy nie potwierdzają wersji o kłótni do jakiej miało dojść między dowódcą sił powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem a dowódcą rządowego samolotu Arkadiuszem Protasiukiem.
To, że zeznania funkcjonariuszy BOR nie potwierdzają w procesowy sposób kłótni na lotnisku nie oznacza, że ta nie miała miejsca. Na nagraniu z kamery przemysłowej widać pełną emocji rozmowę między wojskowymi.
Radio ZET sugeruje, że przed prokuratorami oficerowie nie byli wstanie jednoznacznie potwierdzić kłótni - odpowiadali na pytania na tyle miękko, że są to słabe dowody.
Według "Gazety Wyborczej" jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem Tu-154M dowódca sił powietrznych zwymyślał pilota. Miało chodzić o to, że Protasiuk nie chciał lecieć, bo nie miał informacji o sytuacji pogodowej nad lotniskiem w Smoleńsku, a generał kazał mu iść do kokpitu i sam meldował prezydentowi, że samolot gotowy jest do odlotu.
W ostatni piątek pełnomocnik wdowy po Protasiuku mec. Andrzej Werniewicz powiedział, że w jego ocenie był nacisk Błasika na załogę. Zaprzeczał temu prawnik wdowy po Błasiku.
- Z obrazu wynika, że rozmowa była emocjonalna - mówił Werniewicz, odmawiając ujawnienia innych szczegółów sprawy. Pełnomocnik wdowy po Błasiku mec. Bartosz Kownacki uważa natomiast, że dyskusja równie dobrze mogła dotyczyć tego, kto ma zameldować prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu gotowość do lotu.