Nowe auta dla zarządu PGE. Po tekście WP jest zawiadomienie do prokuratury
Ograniczanie konkurencji i działanie na szkodę interesu publicznego. To menedżerom PGE zarzucają politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy skierowali do prokuratury zawiadomienie w sprawie najmu limuzyn dla prezesa i wiceprezesów państwowego giganta.
Działanie opozycji to pokłosie artykułu Wirtualnej Polski, w którym ujawniliśmy, że Polska Grupa Energetyczna postanowiła wymienić samochody służbowe dla najważniejszych osób w firmie.
Dotarliśmy do dokumentów odsłaniających kulisy transakcji. Pokazaliśmy, że Procedura Ogólna Zakupów Grupy Kapitałowej PGE nie pozwalała na wskazanie w zamówieniu znaku towarowego żadnego producenta. Tymczasem władze PGE wprost wskazały, że chcą nowe audi. Tłumaczyły to tym, że dotychczas użytkowane pojazdy bmw były awaryjne i zdarzały się sytuacje, gdy menedżerowie nie docierali na ważne spotkania biznesowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lewica o drożyźnie i cenach prądu. Trela uderza w PiS: To są zapóźnienia z 8 lat
Musi być audi
Przygotowano więc dokument uzasadniający, dlaczego należy odstąpić od stosowania procedury obowiązującej w całej grupie kapitałowej. "Wskazanie konkretnej marki i modelu samochodu w postępowaniu zakupowym, którego przedmiotem jest najem samochodów na 3 lata wraz z pełną obsługą w tym czasie, nie ograniczy konkurencyjności postępowania. Badanie konkurencyjności będzie odbywało się bowiem w zakresie porównania kosztów najmu i obsługi" - czytamy w dokumencie.
To nie wszystko. Gdy wybierano pojazdy, obowiązująca polityka zarządzania flotą pojazdów przewidywała, że wartość samochodu dla prezesa oraz wiceprezesów PGE może wynosić maksymalnie 390 tys. zł netto w przypadku aut spalinowych. A władze spółki chciały audi, ale z bardzo dobrym wyposażeniem. Dla prezesa przewidziano audi a8 60TFSI z 460-konnym silnikiem z najdroższym zestawem nagłośnieniowym i skórzaną tapicerką. Według wyceny oficjalnego salonu audi - cena takiego pojazdu z wyposażeniem dodatkowym to 741 450 zł brutto, a więc 602 800 netto. Czyli o 200 tys. zł więcej niż dopuszczała polityka wewnętrzna PGE. Dlatego też 7 stycznia 2025 roku politykę zmieniono. Teraz wartość aut wykorzystywanych przez prezesów i wiceprezesów jest nieograniczona.
Interwencja poselska i zawiadomienie do prokuratury
Po tekście Wirtualnej Polski z interwencją poselską do PGE udali się posłowie PiS Dariusz Matecki i Anita Czerwińska. Teraz Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości skierował sprawę do prokuratury.
Politycy PiS wskazują, że specyfikacja istotnych warunków zamówienia została sformułowana w sposób faworyzujący konkretny model pojazdu, a takie działanie może prowadzić do ograniczenia konkurencji oraz naruszenia zasad uczciwej konkurencji.
W zawiadomieniu PiS wskazuje na art. 305 Kodeksu karnego, który mówi o utrudnianiu przetargu publicznego. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do trzech lat.
- Z publikacji WP wynika, że nowy zarząd PGE angażował zasoby spółki, aby dokonać wyboru floty aut dla zarządu nie według warunków rynkowych, ale preferencji osobistych członków zarządu. Rodzi to wrażenie, że Dariusz Marzec [prezes PGE - red.] mógł uczynić z PGE swój prywatny folwark. Dlatego sprawę musi zbadać prokuratura – komentuje Sebastian Kaleta, poseł PiS.
I dodaje: - Potencjalne ustawienie przetargu to poważne przestępstwo. Dlatego wnioskujemy, aby prokuratura zabezpieczyła dokumentację wewnętrzną PGE, o której pisała WP, oraz przesłuchała wszystkie osoby z PGE zaangażowane w to postępowanie, oraz przygotowanie go.
Po tekście Wirtualnej Polski PGE wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że wybór samochodów był przeprowadzony w konkurencyjnym postępowaniu przetargowym, a wymianę pojazdów przeprowadzono zgodnie z obowiązującymi procedurami. Konkurencyjność - w ocenie PGE - była zapewniona w ten sposób, że każdy podmiot zajmujący się wynajmem długoterminowym mógł zaproponować auta marki audi.
Paweł Figurski i Patryk Słowik, dziennikarze Wirtualnej Polski
Napisz do autorów: