Nowak-Jeziorański: Brytyjczycy byli obojętni wobec Holocaustu
Jan Nowak-Jeziorański
Ha'aretz opublikował w ub. tygodniu wywiad, jaki z Janem Nowakiem-Jeziorańskim przeprowadził Yair Sheleg. Artykuł zatytułowany "Nieproszony doręczyciel śmiertelnych wiadomości" informuje, że podczas II wojny światowej J. Nowak-Jeziorański, będąc członkiem Armii Krajowej, aktywnie uczestniczył w polskim ruchu oporu.
09.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Nowak-Jeziorański w ramach zadań służbowych został kilkakrotnie wysłany z misjami kurierskimi z Polski do Londynu. Podczas nich przewoził raporty na temat sytuacji w okupowanej Polsce. Wśród informacji, szczególne miejsce zajmowały raporty dotyczące podejmowanej przez nazistów akcji, której celem było unicestwienie polskiej społeczności żydowskiej.
Zdaniem Nowaka-Jeziorańskiego, który o sytuacji Żydów w okupowanej Polsce rozmawiał podczas wojny zarówno z premierem Winstonem Churchilem, jak i z ministrem Anthony Edenem, zachodni przywódcy nie byli zaskoczeni treścią przywiezionych przez niego raportów. Co więcej, nie pragnęli poznać szczegółów przeprowadzanego przez Niemców Holocaustu. Podkreślali natomiast, że jedyną możliwością uratowania resztek Żydów w Polsce jest wygranie wojny z III Rzeszą.
Z tego też powodu, przywódcy Zachodu odrzucali polskie propozycje zbombardowania torów kolejowych prowadzących do obozów zagłady, czy choćby samych krematoriów. Polskim kurierom - J. Nowakowi-Jeziorańskiemu i J. Karskiemu - nie wierzyli również liderzy społeczności żydowskiej na Zachodzie.
Poza polskim rządem emigracyjnym, jedynym Brytyjczykiem, który - jak się okazało później - bezskutecznie chciał udzielić konkretnej pomocy Żydom był lider Kościoła Anglikańskiego Arcybiskup Canterbury - wspomina w wywiadzie J. Nowak - Jeziorański.
Arcybiskup próbował wpłynąć na redakcję gazety The Times, by ta opublikowała list dotyczący sytuacji polskich Żydów, napisany przez przebywającego w okupowanej Polsce angielskiego oficera. Niestety prośba ta i zabiegi samego Arcybiskupa były daremne. (miz)