"Nowaja Gazieta": zabójców Niemcowa wskazano Putinowi już po 3 dniach
• Putin znał nazwiska zabójców Niemcowa już 2 marca 2015 r.
• "Nowaja Gazieta" publikuje materiał przed rocznicą śmierci opozycjonisty
• Borys Niemcow zginął 27 lutego ub. roku
"Sedno raportu dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa: wykonawcy - grupa funkcjonariuszy czeczeńskich struktur siłowych z pułku Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej 'Północ' przypuszczalnie pod dowództwem zastępcy dowódcy pułku Rusłana Gieriemiejewa" - pisze "Nowaja Gazieta".
Jak przypomina, 5 marca w związku z zabójstwem zatrzymani zostali: Zaur Dadajew, bracia Anzor i Szadid Gubaszewowie, Tamerlan Eskierchanow, Chamzat Bachajew. Podczas zatrzymania zginął Biesłan Szawanow.
Zdaniem gazety "sprawcy, którzy wkrótce staną przed ławą przysięgłych, szczególnie się nie ukrywali, przypuszczając zapewne, że nie będą ścigani za 'zamówienie dla ojczyzny'". Jak ocenia, byli oni "na tyle zaszokowani" faktem zatrzymania, że "niemal od razu złożyli nagrane na wideo zeznania z przyznaniem się do winy". Gazeta podkreśla, że te wstępne zeznania potwierdzili potem w toku rekonstrukcji wydarzeń na miejscu zabójstwa. Odwołali je, kiedy zmienili się ich adwokaci - pisze "Nowaja Gazieta".
W materiale gazeta opisuje działalność w Moskwie funkcjonariuszy czeczeńskich struktur siłowych. Według niej grupy tych funkcjonariuszy otrzymują "szczególnie delikatne zadania (...): porwania, zabójstwa, wymuszenia", a podejrzanych o zabójstwo Niemcowa niejednokrotnie widywano w uczęszczanych przez te grupy restauracjach i hotelach.
"Nowaja Gazieta" powtarza w materiale wcześniejszą informację o "liście śmierci", na której znajdowały się cztery nazwiska znanych osób publicznych, w tym Niemcowa. Gazeta pisze o tym jako o "przetargu" na te cztery osoby; cena wynosiła 15 mln rubli (ok. 200 tys. USD). Podejrzani o zabójstwo Niemcowa pracowali nad "przetargiem" od jesieni 2014 roku, ale Niemcow okazał się trudnym celem z powodu nieregularnego trybu życia i częstych wyjazdów. "Ludzie, którzy ogłosili przetarg, zaczęli naciskać - wszystko wskazuje na to, że z takimi wiadomościami pojawił się pod koniec lutego oficer MSW Czeczenii Szawanow" - pisze "Nowaja Gazieta".
Tak opisuje próbę zatrzymania Szawanowa w jego mieszkaniu w Groznym już po zabójstwie: "przez krąg ochraniany przez siły federalne przeszedł jeden z wiceszefów MSW Czeczenii - nazwisko znane redakcji - po czym rozległy się dwa wybuchy i ogłoszono, że Szawanow wysadził się w powietrze granatem". Po zmianie zeznań podejrzani właśnie Szawanowa wskazują jako inicjatora i wykonawcę zabójstwa - przypomina gazeta.
W materiale ocenia ona, że po zabójstwie Niemcowa zjednoczyły się zwykle rywalizujące ze sobą federalne struktury siłowe; zdaniem gazety zakończyła się tolerancja moskiewskich resortów dla zachowania, "często ze skutkiem śmiertelnym", przedstawicieli władz czeczeńskich.
Ale też przypomina, że w Czeczenii nie udawało się ustalić miejsca pobytu Rusłana Gieriemiejewa. Według gazety kilka dni po zatrzymaniu podejrzanych w Dżałce, rodzinnej miejscowości Gieriemiejewa, "odbył się zjazd wysoko postawionych osobistości". "Oprócz (przywódcy Czeczenii) Ramzana Kadyrowa przypuszczalnie uczestniczyli w nim: deputowany do Dumy Państwowej Adam Delimchanow, wiceszef MSW Czeczenii Ałaudinow, senator Sulim Gieriemiejew (...) i oczywiście sam Rusłan Gieriemiejew" - pisze gazeta.
Relacjonuje, że Dżałkę okrążyli bojownicy pułku "Północ" i pozwolili na przejazd jedynie kilku przedstawicielom struktur siłowych. "Wszystko wskazuje na to, że na tym spotkaniu osiągnięto ramowe porozumienie o tym, co dalej. W rezultacie maksimum tego, co udało się osiągnąć w Czeczenii moskiewskim strukturom siłowym, to przepytanie krewnych podejrzanych i zebranie ogólnej informacji" - pisze "Nowaja Gazieta".
W zakończeniu materiału gazeta stawia kilka pytań, m.in. o to, dlaczego nie dopuszczono do przesłuchania Rusłana Gieriemiejewa. A także - jakimi informacjami dysponuje były szef Federalnej Służby Ochrony (FSO), obecnie dowódca wojsk wewnętrznych gen. Wiktor Zołotow i czemu FSO nie dostarczyła nagrań z kamer wideo, "którymi oblepiony jest plac Czerwony i mury Kremla".