Nowacka widziała raport Macierewicza. "Na pierwszej stronie jest nazwisko Tuska"
Barbara Nowacka w piątek po południu zapoznała się z raportem podkomisji smoleńskiej, którego treść wciąż nie została upubliczniona. - Był budowany pod tezę - mówi w rozmowie z WP. Posłanka Koalicji Obywatelskiej i córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła 10 kwietnia 2010 r., ujawnia, że według Antoniego Macierewicza raport zostanie opublikowany do końca listopada. To już kolejny termin wyznaczony przez szefa podkomisji.
Mimo że raport podkomisji smoleńskiej został przyjęty 10 sierpnia 2021 roku, jego treść pozostaje niejawna dla opinii publicznej. Antoni Macierewicz wyłącznie w mediach przedstawił jego główne założenia, z których wynika, że "przyczyną katastrofy 10 kwietnia 2010 roku były przynajmniej dwie eksplozje".
Po pierwszych medialnych informacjach o przyjęciu dokumentu Barbara Nowacka z sejmowej mównicy zaapelowała do Antoniego Macierewicza o ujawnienie ustaleń. - Panie pośle, ja mam prawo zobaczyć ten raport, a pan wybiera rodziny, którym go pan pokazuje. Panie pośle, oczekujemy tego raportu. Jest pan szefem podkomisji, domagamy się informacji - mówiła 15 września.
W odpowiedzi Macierewicz stwierdził, że dokument jest dostępny dla wszystkich rodzin ofiar. - Jeżeli do pani nie dotarło to zaproszenie, bardzo za to przepraszam. Jest raport dostępny, zapraszam do komisji. Wszyscy państwo będziecie mieli go do dyspozycji - stwierdził. W piątek po południu Barbara Nowacka zapoznała się z treścią raportu. Antoni Macierewicz osobiście przedstawił jej dokumenty.
Posłanka w rozmowie z WP komentuje to, co zobaczyła. - Raport jest obszerny, ma 300 stron, do tego jest kilkadziesiąt załączników, które liczą wiele tysięcy stron. Nie znalazłam tam niczego, o czym Antoni Macierewicz wcześniej by nie mówił - podkreśla. Nowacka, zapytana o pierwsze wrażenie, stwierdziła, że chciałaby wiedzić, ile kosztowała działalność podkomisji.
- Potężna kwota z publicznych pieniędzy została wyrzucona do kosza. Chciałabym się dowiedzieć, ile dokładnie pochłonęła ta komisja. Liczba eksperymentów przeprowadzonych pod tezę, że był wybuch, jest nieprawdopodobna. Właśnie dlatego pierwsze pytanie, jakie mi się nasuwa, to ile Polska zmarnowała pieniędzy na raport, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie budowanego pod tezę, że wybuch wystąpił jeszcze nad lotniskiem.
Barbara Nowacka podkreśla, że opracowanie Macierewicza ma także rozbudowany wątek polityczny. - Już na pierwszej stronie właściwego raportu pojawia się nazwisko Donalda Tuska. Są tam oskarżenia jego i jego rządu o liczne zaniedbania, dopuszczenie, by to służby rosyjskie kontrolowały remont tupolewa, a następnie o to, że odpuścili kontrolowanie tego, co się działo z wrakiem.
Posłanka relacjonuje, że Antoni Macierewicz podczas wizyty przywitał ją, odpowiadał na pytania i donosił dokumenty, o które go prosiła. Dodaje, że dopytywała m.in. o to, kiedy raport będzie jawny. - Uważam, że opinia publiczna powinna się z nim zapoznać. Nie po to, by w niego uwierzyć, tylko żeby zobaczyć, czym przez lata nas karmiono. Trudno poważnie potraktować znaczącą część tak zwanych dowodów.