PolskaNowa prognoza epidemii. Pierwszy raz wyliczono, kiedy to się skończy

Nowa prognoza epidemii. Pierwszy raz wyliczono, kiedy to się skończy

Szczyt zakażeń koronawirusem prawdopodobnie wystąpi 16 listopada, wyniesie około 27,6 tys. przypadków. Z nowej prognozy epidemii opracowanej przez naukowców z ICM UW wynika, że w Polsce nie musi nastąpić lockdown. Zresztą sami politycy zostawili sobie furtkę, aby nie ogłaszać zbyt szybko blokady Polski.

Koronawirus w Polsce. Pierwsza pozytywna prognoza epidemia. Rekordów zakazeń już nie będzie?
Koronawirus w Polsce. Pierwsza pozytywna prognoza epidemia. Rekordów zakazeń już nie będzie?
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jakub Orzechowski
Tomasz Molga

Nowa prognoza epidemii koronawirusa uwzględnia możliwe efekty wprowadzonych dotąd obostrzeń, jak zamknięcie galerii handlowych, kin, teatrów, naukę zdalną w klasach 1-3 szkół podstawowych i ograniczenia w działalności restauracji.

W poniedziałek po południu zespół dra Franciszka Rakowskiego z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego przedstawił najnowsze prognozy. Według nich w najbliższych dniach liczba zakażeń utrzyma się na poziomie 25-26 tys. przypadków na dobę.

15-16 listopada liczba zakażeń sięgnie powyżej 27 tys., ale prawdopodobniej nie zostanie pobity rekord z 7 listopada wynoszący 27 875 przypadków. Pod koniec listopada liczba zakażeń może spaść poniżej 20 tys. przypadków na dobę i będzie to początek korzystnego trendu.

Prognoza epidemii. O włos od lockdownu

To oznacza, że w Polsce otrzemy się o ogłoszone przez rząd kryteria wprowadzenia "kwarantanny narodowej" 27-29 tys zakażeń (średnia za 7 dni). Jeśli prognoza się potwierdzi, możliwe, że politycy nie wprowadzą lockdownu.

- Nie rozumiem, dlaczego Kancelaria Premiera podała dwa progi zamiast konkretnej wartości wprowadzenia narodowej kwarantanny. W mojej ocenie sugeruje to płynne podejście do granicy, przy której wprowadzona zostanie kwarantanna. Tak, jakby premier i podlegli mu ministrowie chcieli zostawić sobie pole do manewru w zależności od stopnia przygotowania podległych służb i nastrojów społecznych - mówi Wirtualnej Polsce Maciej Jasiński, jeden z analityków danych o epidemii, autor trafnych prognoz opisywanych już w WP.

Kiedy koniec? Możliwe, że w styczniu wracamy do życia

Szacunki przedstawione przez ICM to pierwsza tak dokładna, a zarazem optymistyczna prognoza zakładająca, że wprowadzone obostrzenia przyniosą efekt w postaci zastopowania galopujących rekordów zakażeń koronawirusem. Dodajmy, że zespół ICM dostarcza analiz dla rządu i są one brane pod uwagę w decyzjach związanych z wprowadzanymi obostrzeniami.

Nowa prognoza epidemii. Obostrzenia wkrótce przyniosą spadek zakażeń.
Nowa prognoza epidemii. Obostrzenia wkrótce przyniosą spadek zakażeń. © ICM UW | materiały prasowe

Z długoterminowej prognozy wynika, że na początku grudnia Polska mogłaby poluzować obostrzenia i przywrócić te obowiązujące w strefie czerwonej. W pierwszych dniach stycznia możliwy byłby podział regionalny na strefy zielone, żółte i czerwone. 31 stycznia liczba zakażeń miałaby spaść do 1000 dziennie.

Mniej optymistyczny scenariusz rozwoju epidemii opublikowała 5 listopada międzynarodowa grupa analityków MOCOS przy Politechnice Wrocławskiej. Według ich szacunków średnia zakażeń w ciągu 7 dni (wskaźnik podany przez rząd) dojdzie do około 34 tys., a wtedy "narodowa kwarantanna" będzie nieunikniona.

W kolejnych tygodniach przewidują jednak znaczny spadek liczby zakażeń. Podobnie jak ICM sugerują, że w drugiej połowie stycznia liczba zakażonych spadnie do około 2 tys. na dobę. Warunkiem jest jednak "istotna redukcja kontaktów" społecznych i skuteczne śledzenie przez sanepidy kontaktów osób zarażonych.

Pierwsze spadki zakażeń odnotowano już w Czechach. Po rekordzie z 5 listopada (15 tys. zakażeń) czeskie ministerstwo zdrowia potwierdziło ostatnio zaledwie 3608 przypadków zakażeń, czyli najmniej od czterech tygodni.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
koronawirusprognozarekord zakażeń
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1564)