PolitykaKoronawirus w Polsce. Ministrowie zawiązali antylockdownowy sojusz

Koronawirus w Polsce. Ministrowie zawiązali antylockdownowy sojusz

Wicepremierzy: Jarosław Gowin, Jacek Sasin i Piotr Gliński, a także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro są zdecydowanymi przeciwnikami planu wprowadzenia twardego lockdownu w Polsce. - Na premierze Mateuszu Morawieckim wywierana jest silna presja, by nie "zamykać państwa" - słyszymy w PiS. Narodowa kwarantanna jednak to - jak wynika z szacunków - kwestia dni.

Lockdown w Polsce. Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin, Jacek Sasin
Lockdown w Polsce. Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin, Jacek Sasin
Źródło zdjęć: © EASTNEWS
Michał Wróblewski

09.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 07:56

- Na premiera wywierane są naciski ze strony najważniejszych ministrów: Gowina, Glińskiego, Ziobry, właściwie większości rządu, by nie wprowadzać twardego lockdownu. Morawiecki wie już, że nie damy rady zahamować wzrostu liczby zakażeń, więc lockdown najprawdopodobniej będzie ogłoszony. Ale towarzyszyć będzie temu zła atmosfera w rządzie - przyznaje nasz informator z kręgów rządowych.

Inny: - Narodowa kwarantanna jest nieunikniona. To kwestia kilku dni. Gowin, jako minister rozwoju, jest przerażony tą wizją. Dlatego chodzi do mediów codziennie i tłumaczy, że robi wszystko, by nie zamykać gospodarki i nie dopuścić do lockdownu. Ale to przegrana sprawa.

Lockdown w Polsce. Spór ministrów

Scenariusz twardego lockdownu budzi wielki opór w rządzie. Jak pisaliśmy na początku listopada, zdecydowany sprzeciw w tej sprawie wyrażają koalicjanci PiS: Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Nasze informacje potwierdzały inne media.

Nasi rozmówcy z obu tych ugrupowań jednoznacznie wskazują: kolejny lockdown oznacza gospodarczy upadek polskiego państwa (wiosną na lockdownie straciliśmy około 150 mld zł - powtarza Gowin).

- Nasz kraj się po tym nie podniesie. I to nie jest perspektywa kilku lat, ale być może nawet kilkudziesięciu, będziemy mieli stracone pokolenia - twierdzi jeden z ważnych członków rządu.

Co ciekawe, podobne opinie wyrażają podczas tajnych narad na szczytach władzy inni, kluczowi ministrowie (o takiej naradzie w ubiegłym tygodniu pisał portal gazeta.pl). I to ze ścisłego kierownictwa PiS, bliscy Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Zdecydowanym przeciwnikiem lockdownu jest choćby wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. - Cała kultura pada na lockdownie, to dotyka resort Piotra bezpośrednio, a jego też osobiście. On naprawdę chciałby zawalczyć o artystów - mówi polityk zbliżony do Glińskiego.

Inny: - Gliński podziela opinie Gowina na temat lockdownu, ale publicznie tego nie powie. To Gowin na wewnętrznych naradach "walczy" z Morawieckim. Premier jego zdanie rozumie, ale mimo to przymierza się już do zamknięcia kraju.

- Morawieckiemu sprzeciwia się nie tylko "Glina", ale też Jacek Sasin, który ma na głowie szpitale tymczasowe budowane przez spółki Skarbu Państwa - przyznaje kolejny informator WP.

Lockdown. Uniknąć czarnego scenariusza

W obronie premiera stają jednak jego współpracownicy i bliscy mu politycy PiS. Pytają retorycznie: - A co niby Morawiecki ma zrobić? Jakie ma wyjście?

- Epidemia się rozlała. Nikt nie chce lockdownu, premier też. W Europie kolejne kraje wprowadzają lockdowny. To nie wybór, to konieczność - wyjaśnia jeden z polityków.

Morawiecki - jak podkreślają jego współpracownicy - robi wiele, by tego czarnego scenariusza uniknąć. Premier jednak żadnego wariantu nie wyklucza. Ma świadomość fatalnej sytuacji epidemiologicznej w Polsce.

Ważyć wszystkie "za" i "przeciw" musi minister zdrowia Adam Niedzielski, który - jak wskazują nasi rozmówcy w rządzie - jest dziś w sytuacji "tragicznej". - Cokolwiek Adam by nie zrobił, będzie źle - wskazuje jego kolega z rządu.

Inny dodaje: - Adam był autentycznie zaskoczony skalą i tempem rozlania się epidemii po Polsce. Wszystko to, co zakładaliśmy latem, jeśli chodzi o przebieg pandemii, okazało się fikcją. Dziś naprawdę mamy dramatyczny moment.

Lockdown w Polsce. Jarosław Gowin ujawnia szczegóły

Lockdown. Decyzja wkrótce

Nasi rozmówcy z rządu - przede wszystkim koalicjanci z Porozumienia i Solidarnej Polski - twierdzą, że premier źle komunikował decyzje z obostrzeniami w ostatnim czasie.

- Decyzje były niezrozumiałe, podawane za późno, czasem odkręcane - wymienia nasz rozmówca, przywołując choćby moment zamknięcia cmentarzy czy obecne zamieszanie z zamykaniem sklepów meblowych.

- To wszystko można dopiąć, ogarnąć, a jest bałagan i chaos - mówi polityk obozu władzy.

Inny chwali jednak Morawieckiego, że w końcu zdecydował się przedstawić progi zakażeń, od których uzależnione będą kolejne decyzje o nowych obostrzeniach w Polsce. - To spóźniony, ale bardzo dobry ruch. Potrzebny. Ludzie mogą wreszcie na bieżąco sprawdzać, czego się spodziewać w najbliższym czasie - mówi polityk PiS.

Lockdown
Lockdown© WP | KPRM

A wielu w rządzie obawia się, że należy spodziewać się najgorszego. Wicepremier Jarosław Gowin przekonuje w rozmowie z Money.pl i WP, że zamrożenie gospodarki oznaczałoby straty liczone w setkach miliardów złotych. Jak podkreśla minister rozwoju, "wszyscy na świecie liczą się z tym, że druga fala będzie trwała znacznie dłużej niż wiosenna".

Właściwie przesądzone jest, że większe obostrzenia dotyczyć będą życia pozazawodowego Polaków. Wicepremier Gowin w "Tłit" WP mówił m.in. o możliwym scenariuszu ograniczenia przemieszczania się. - Mam nadzieję, że kwarantanna narodowa nie będzie konieczna. Decyzje zapadną albo w tym, albo w następnym tygodniu. Wszystko zależy od poziomu rozprzestrzeniania się wirusa. Jeśli uda nam się powstrzymać transmisję, unikniemy obostrzeń - powiedział nam Gowin.

Jak wynika z szacunków Money.pl, jeżeli w ciągu tygodnia ogólna liczba wykrytych zakażeń dobije do poziomu 189 tys., to premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski będą decydować o wprowadzeniu całkowitego lockdownu, czyli tzw. "narodowej kwarantanny".

A to oznacza powrót do sytuacji sprzed sześciu miesięcy - zamknięta większość zakładów usługowych, policja i wojsko na ulicach i niemal całkowity zakaz wychodzenia z domu (poza pracą lub niezbędnymi zakupami).

Lockdown czy stan nadzwyczajny?

Tygodnik "Wprost" pisze z kolei, że w przypadku 50 tys. zakażeń dziennie obóz władzy wprowadzi stan wyjątkowy. - O takim scenariuszu mówi się w Warszawie. Rząd szykuje się do wprowadzenia stanu wyjątkowego - przekonywał kilka dni temu w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Szymon Hołownia.

Nasi rozmówcy z rządu nie potwierdzają tych informacji. Jednocześnie politycy PiS nie wykluczają wprowadzenia stanu klęski żywiołowej - jednego z trzech stanów nadzwyczajnych - ale mówią o tym z wielką ostrożnością i nieoficjalnie.

Oficjalnie politycy z rządu zapewniają, że robią wszystko, by uniknąć "czarnych scenariuszy". - Chcemy uniknąć całkowitego lockdownu - mówił w ubiegłym tygodniu w programie "Tłit" szef KPRM Michał Dworczyk.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (64)