Nowa minister Andrea Jenkyns pokazała ludziom środkowy palec. "Tłum wył"
Niegrzeczny gest w stronę tłumu nowa brytyjska minister edukacji wykonała w drodze na Downing Street. Teraz tłumaczy się, pisząc o groźbach i "wyjącym tłumie".
Andrea Jenkyns była w drodze na przemówienie ustępującego ze stanowiska Borisa Johnsona, gdy doszło do opisywanej sytuacji. Wchodząc do jednego z budynków administracji, Jenkyns "pozdrowiła" zebrany na ulicy tłum środkowym palcem. Swoje zachowanie tłumaczy teraz w następujący sposób.
Minister podkreśla w wydanym oświadczeniu, że "tłum wył" i obrażał przechodzących polityków. Podkreśla jednocześnie, że takie zachowanie w stosunku do parlamentarzystów stało się "niestety zbyt powszechne". Następnie nowa minister edukacji przechodzi do gróźb, które otrzymuje.
"Otrzymałam siedem gróźb śmierci w ciągu ostatnich czterech lat. Dwie z nich były w ostatnich tygodniach i są obecnie badane przez policję. Dotarłam do kresu wytrzymałości" - podkreśla w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
"Odpowiedziałam i stanęłam w swojej obronie. Dlaczego ktokolwiek musi znosić tego rodzaju zachowanie? Powinnam była wykazać się większym opanowaniem, ale jestem tylko człowiekiem" - zaznacza na koniec.
Do sprawy z nową minister edukacji odniósł się m.in. Geoff Barton - sekretarz generalny Stowarzyszenia Liderów Szkół i Uczelni. "W ciągu 32 lat pracy nauczyciela, z czego 15 lat pełniłem stanowisko dyrektora, miałem do czynienia z wieloma niewłaściwymi zachowaniami. (...) Mówienie 'ale ja jestem tylko człowiekiem' nigdy nie było dobrą wymówka dla nikogo" - napisał na Twitterze.
Zmiana premiera w Wielkiej Brytanii
Andrea Jenkyns, jak wspomnieliśmy, była w drodze na przemówienie ustępującego premiera Wielkiej Brytanii, gdy doszło do opisywanego incydentu. Sam Boris Johnson pozostanie na stanowisku do czasu wyłonienia jego następcy. Dokładny harmonogram wyborów nowego lidera Partii Konserwatywnej, a co za tym idzie premiera Wielkiej Brytanii, zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. Politycy tego ugrupowania mówią, że chcieliby, aby cała procedura zakończyła się do końca sierpnia lub początku września.
Dwaj kolejni byli brytyjscy ministrowie - Sajid Javid i Jeremy Hunt - dołączyli w sobotę wieczorem do grona ubiegających się o stanowisko.
Javid, który w ostatnich latach pełnił kilka różnych funkcji ministerialnych, do wtorku kierował resortem zdrowia. To jego ustąpienie zapoczątkowało falę dymisji ze stanowisk rządowych, która w czwartek zmusiła premiera Borisa Johnsona do ogłoszenia rezygnacji. Hunt z kolei obecnie jest szefem komisji zdrowia w Izbie Gmin, a wcześniej też był ministrem zdrowia oraz ministrem spraw zagranicznych. W poprzednich wyborach na lidera konserwatystów przegrał w decydującej turze z Borisem Johnsonem.
Zarówno Javid, jak i Hunt już wcześniej wskazywali, że prawdopodobnie dołączą do wyścigu o schedę po Johnsonie. Hunt był kilka tygodni temu - gdy jeszcze nie było pewne, czy i kiedy Johnson odejdzie - wskazywany jako jeden z faworytów i może być w czołówce wyścigu. Jest jednak zbyt mocno kojarzony ze sprzeciwem wobec brexitu, by w ewentualnej decydującej turze - gdy głosować będą nie posłowie, lecz wszyscy członkowie partii - mógł wygrać. Javid też może być w czołówce, ale jest kilku kandydatów, którzy mają od niego większe szanse na zwycięstwo.
Tym samym liczba osób, które już oficjalnie ogłosiły, że będą ubiegać się o funkcję lidera Partii Konserwatywnej, wzrosła do ośmiu.
Zobacz również: Kryzys w Wielkiej Brytanii. Polak o dramatycznej sytuacji na stacjach
(Źródło: Twitter, WP, PAP)