Nowa jakość według Kaczyńskich
Kandydaci PiS wniosą do parlamentu nową
jakość, która zmieni jego obraz i umocni polską demokrację -
zapowiadał w poniedziałek Jarosław Kaczyński przedstawiając
liderów list wyborczych swojej partii, przypomina "Trybuna".
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 11:17
Na pierwszym miejscu w Elblągu wystawiono szefa tamtejszej struktury PiS Leonarda Krasulskiego. Tak się składa, że 8 stycznia 2004 r. wydział grodzki Sądu Rejonowego w Elblągu skazał Krasulskiego na 900 zł grzywny i 250 zł na cele społeczne za jazdę po kielichu. Na rok zabrał mu prawo jazdy.
- To mają być ludzie, którzy potrafią się dobrze prezentować, także w swoim życiu osobistym i lokalnym. Bez skandali, bez jeżdżenia po pijanemu, bez przestępstw, bez nadużyć i chamstwa- zachwalał kandydatów Kaczyński.
Okazuje się, że PiS mierzy ludzi własną miarą. Prawomocny wyrok sądu za pijaństwo nie ma wpływu na to, że kandydat - w oczach szefów swojej partii - "dobrze się prezentuje". Niewykluczone jednak, że po ujawnieniu przez media przeszłości Krasulskiego straci on miejsce na listach PiS.
Nie tylko Leonard Krasulski, lider elbląskiej listy kandydatów PiS do Sejmu, ma kłopoty z prawem.
- Mariusz Deckert, członek Rady Politycznej PiS i dyrektor kancelarii prezydenta Lublina, jest oskarżony o próbę przekupienia radnego Ligi Polskich Rodzin. Według ustaleń Prokuratury Okręgowej, w czerwcu ub.r. Deckert w zamian za pośrednictwo w uzyskaniu poparcia, lub niebranie udziału w konkretnej sesji rady miasta przez radnego Mieczysława Rybę z LPR oferował związanej z Ligą fundacji Servire Veritati ok. 100 tys. zł. Chciał w ten spoób przekonać radnych LPR do poparcia zmian w planie zagospodarowania przestrzennego lubelskiego osiedla Górki. W ten sposób Deckert umożliwiłby właścicielowi terenu - kieleckiej spółce Echo Investment - postawienie kolejnego w mieście hipermarketu. Prokuratura zdecydowała się skierować akt oskarżenia do sądu. Sprawa jest w toku.
- Ok. 38 mln zł zawieruszyło się w śródmiejskim Zakładzie Gospodarowania Nieruchomościami w Warszawie, a jego dyrektor Krzysztof Gerbszt, działacz PiS z Mazur, zniknął. Do budżetu dzielnicy - m.in. z rezerwy inwestycyjnej i nadwyżki budżetowej - miało trafić dokładnie 59,8 mln zł. Do końca kwietnia na konto dzielnicy wpłynęło niecałe 22 mln zł. Do dziś brakuje reszty. O defraudację pieniędzy podejrzany jest Gerbszt. Zarząd dzielnicy o wyjaśnienie sytuacji poprosił prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Podobno prezydent już podpisał wymówienie dla dyrektora Gerbszta. Są jednak kłopoty z jego wręczeniem - od kilku miesięcy nie ma z nim kontaktu.
- Marek Ast, lubuski wiceprezes PiS, wstawiał się za chłopakiem oskarżonym o pobicie. Poręczył również za policjanta, który pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Pół roku później trafił do aresztu, gdzie spędził cztery miesiące. W zwolnieniu z aresztu pomogło mu poręczenie Asta. Gdy sprawa wyszła na jaw, wiceprezes oddał się do dyspozycji władz krajowych partii. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom w sprawie Asta nie podjęto żadnych decyzji.
- Jacek Ciechanowski, pełnomocnik PiS w okręgu pilskim, jest oskarżony o wyłudzenie kilkuset mln starych złotych. Na początku lat 90. Ciechanowski był właścicielem Przedsiębiorstwa Budowlano- Usługowo-Handlowego Birkut w Pile. Między listopadem 1991 a końcem stycznia 1992 r. z Banku Spółdzielczego wyłudził kredyt na 280 mln starych zł (28 tys. nowych) i 700 mln starych zł od oddziału Banku Rozwoju Rolnictwa SA Rolbank. We wnioskach o kredyty podał nieprawdziwe, zawyżone dochody spółki. Na tym nie koniec. Jesienią 1992 r. wyciągnął z Banku Spółdzielczego kolejne 520 mln starych zł. Podstawił za siebie innego, niezadłużonego kredytobiorcę. Sprawa trafiła do sądu w 1994 r. Pięć lat później Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Wiosną 2000 r. Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok. (PAP)
Więcej: Trybuna - Kandydat z wyrokiem