Nowa broń w rękach Ukraińców. Putin wściekły na USA
Zabójcze systemy rakietowe ziemia- ziemia MGM-140 ATACMS trafiły w końcu na front. Amerykańskie rakiety nękają teraz oddalone cele nawet o 160 km, co automatycznie zmniejsza bezpieczeństwo rosyjskich baz na okupowanych terenach Ukrainy przy granicy z Rosją. Na Telegramie i platformie X pojawiły się nagrania z momentu wystrzelenia nowych pocisków dalekiego zasięgu, które spadły następnie na lotniskach w Berdiańsku i Ługańsku w ramach operacji "Ważka". W jej trakcie zniszczeniu uległo aż 9 śmigłowców armii Putina. Wielu Rosjan w wyniku tego ataku zginęło na miejscu. Amerykański dziennik "The Wall Street Journal" przekazał, że rakiet ATACMS po raz pierwszy użyto we wtorek do ataków na kluczowe rosyjskie bazy lotnicze na terytorium kontrolowanym przez siły rosyjskie. Wieści potwierdził także na Telegramie deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Ołeksij Honczarenko. "Cóż, ATACMS-y są już z nami. Uderzono w lotnisko w Berdiańsku, na którym znajdował się sprzęt wroga" - napisał na swoim kanale Honczarenko. Informacje o rakietach potwierdziły także Stany Zjednoczone. - Wierzymy, że ATACMS zapewnią znaczący wzrost zdolności bojowych Ukrainy bez narażania naszej gotowości wojskowej - oświadczyła rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson. Kreml na wszystko patrzy z niepokojem, twierdząc, że dostarczenie takiego rodzaju amunicji przez USA, tylko "eskaluje konflikt". Ambasador Rosji w USA, Anatolij Antonow, wydał nawet oświadczenie w tej sprawie, w którym podkreślił, że "Stany Zjednoczone nadal dążą do bezpośredniego konfliktu między NATO a Rosją".