Nowa Biała. Premier Słowacji Eduard Heger deklaruje pomoc po pożarze
Słowacki premier Eduard Heger zadeklarował w mediach społecznościowych pomoc dla mieszkańców, którzy w pożarze w Nowej Białej stracili dorobek życia. Na wpis odpowiedział szef polskiego rządu.
Premier Heger napisał na Twitterze, że śledzi nieszczęśliwe, tragiczne wydarzenia w Nowej Białej niedaleko słowackiej granicy. "Jest mi przykro z powodu zniszczeń i straty domów przez około 100 osób" - oświadczył.
Polityk Zwyczajnych Ludzi i Niezależnych Osobistości (OL'aNO) oznaczył we wpisie premiera Morawieckiego i dodał, że Słowacja jest gotowa do udzielenia wszelkiej potrzebnej pomocy. Polski premier podziękował za gotowość do pomocy i solidarność. "Zawsze możemy liczyć na przyjaźń ze Słowacją" - napisał Mateusz Morawiecki.
Do wybuchu pożaru w miejscowości Nowa Biała w powiecie nowotarskim doszło po południu w sobotę. Inspektorat Nadzoru Budowlanego potwierdził, że niszczycielskich ogień uszkodził 25 domów, w których mieszkało 27 rodzin. Spłonęło także blisko 50 obiektów gospodarczych.
Zobacz też: Gigantyczny pożar na Podhalu. Dramatyczne zdjęcia z Nowej Białej
Ogromne straty wynikają ze zwartej zabudowy w położonej na Spiszu miejscowości. W najstarszej części wsi domy stoją obok siebie, stykając się ze sobą ścianami, podobnie budowano obiekty gospodarcze. W większości były one zbudowane z kamienia oraz dużej ilości drewna, które ułatwiły rozprzestrzenianie się ognia.
Nowa Biała. Kolejny pożar w ciągu ostatnich kilku lat
To nie pierwszy raz, gdy w Nowej Białej wybucha pożar. W styczniu 2018 roku spłonęło tam sześć drewnianych budynków gospodarczych, we wrześniu 2010 roku ogień objął kilka zabudowań gospodarczych, a w maju 2009 roku spłonęło dziewięć stodół.
Eksperci, z którymi rozmawiał reporter WP Mariusz Gierszewski przypuszczają, że do powstania pożaru doszło wskutek samozapłonu siana. Ich zdaniem na skalę zjawiska miało wpływ wystąpienie kilku krytycznych czynników: zwarta zabudowa, duże nagromadzenie drewna, budynki gospodarcze położone blisko budynków jednorodzinnych i powiewy wiatru.
- To był wyjątkowy pożar. Zdarzały się takie w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy na wsiach mieliśmy budynki drewniane kryte strzechą - mówił były wieloletni rzecznik i doradca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. - Badanie takiego pożaru po zebraniu dowodów to żmudne odrzucanie kolejnych hipotez - dodaje z kolei prezes Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych Tomasz Wiśniewski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter