Norweska policja żałuje incydentu z polskim konsulem. "Posunęliśmy się za daleko"
Martin Welhaven, norweski prokurator i szef regionalnych struktur policji, przyznał, że słynna interwencja wobec polskiego konsula Sławomira Kowalskiego poszła za daleko. Policjanci żałują incydentu.
- Interwencja była postrzegana jako konieczna, ale z perspektywy czasu widzimy, że policjanci posunęli się za daleko. Wobec konsula niepotrzebnie użyto rozkazu opuszczenia miasta Hamar na 24 godziny - przyznał Martin Welhaven w rozmowie dziennikarzami norweskiego serwisu ABC Nyheter.
Dodał, że policjanci z Hamar żałują incydentu. Nie chciał jednak komentować, czy funkcjonariusze dotykając i wypychając polskiego konsula z budynku naruszyli prawo, m.in. zapisy Konwencji Wiedeńskiej. Welhaven podkreślił, że nakaz opuszczenia miasta przez konsula nie został ostatecznie zrealizowany. Z polskiej strony nie wpłynęła żadna skarga, co kończy rozważania nad tą sprawą.
Incydent w obronie praw dziecka
W mieście Hamar Sławomir Kowalski domagał się widzenia z dzieckiem, odebranym wcześniej polskim rodzicom przez pracowników Barnevernet. To urząd do spraw opieki nad dziećmi. Urzędnicy nie chcieli się zgodzić na spotkanie i wezwali policję. Funkcjonariusze zagrozili użyciem siły wobec polskiego dyplomaty.
Cała sytuacja była nagrywana przez konsula. Na początku lutego, czyli w szczycie afery dyplomatycznej na linii Polska - Norwegia, film został opublikowano w serwisie YouTube.com. Nagranie zmieniło nastroje opinii publicznej wokół sprawy konsula. Norweskie ministerstwo spraw zagranicznych zarzucało mu agresywne i niewłaściwe zachowania wobec władz, policji i urzędników. Na filmie z interwencji w Hamar zobaczyliśmy coś zgoła innego.
- Proszę wyjść z budynku. Mamy prawo pana usunąć, zatrzymać na 24 godziny. Proszę opuścić miasto - mówił podniesionym głosem policjant. Na to konsul Kowalski odpowiedział, że podlega ochronie immunitetu dyplomatycznego i chce się widzieć z polskim obywatelem. - To ostatnia szansa. Jak nie wyjdziesz sam, to cię wyniesiemy - dodała wówczas policjantka. Funkcjonariusze krok po kroku wypchnęli konsula z budynku.
Konsul otworzył oczy również Norwegom
Jak podają norweskie media, w sprawie polskiego konsula policja interweniowała co najmniej czterokrotnie. Ostatecznie został on wydalony z Norwegii. - O tej sprawie nadal jest głośno w Norwegii. Przez sprawę Kowalskiego odżyła dyskusja wobec działań urzędu Barnevernet - powiedział WP Martin Jacob Kristoffersen, dziennikarz ABC Nyheter. - Nawet u nas część opinii publicznej nie pochwala działań urzędu. Jeśli spojrzeć na statystyki to interwencje u polskich rodzin są proporcjonalnie rzadziej wszczynane niż wobec samych Norwegów - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl