Wyrwane z korzeniami i połamane drzewa pokrywają wiele ulic Nowego Jorku
Pierwszą ofiarą śmiertelną Sandy w Nowym Jorku był 30-letni mężczyzna mieszkający w dzielnicy Queens. Zginął, gdy złamane przez huragan drzewo uderzyło w dom, w którym mieszkał.
Ostatnie informacje mówią o 40 ofiarach huraganu, liczba ta się jednak zwiększa, bowiem wiatr po uderzeniu w ląd nie zmniejszył się, a w niektórych rejonach miasta jest wręcz intensywniejszy.