Nikt nie został aresztowany po przeszukaniach ABW
Sąd uznał, że istnieje duże
prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów przez Aleksandra
L. i Wojciecha S., podejrzanych o żądanie korzyści majątkowej w
zamian za pozytywne rozstrzygnięcia komisji weryfikacyjnej WSI,
ale nie jest konieczne stosowanie wobec nich aresztu - powiedział rzecznik warszawskiego sądu okręgowego Wojciech Małek.
Stołeczny sąd rozpatrywał w czwartek wnioski prokuratury o aresztowanie L. i S. Zamiast aresztu zdecydował o poręczeniu majątkowym w wysokości 70 tys. zł, zakazie opuszczania kraju, zatrzymaniu paszportów i dozorze policyjnym oraz zakazie ich wzajemnych kontaktów.
Na specjalnej konferencji prasowej wiceprokurator generalny Jerzy Szymański powiedział, że oficer b. WSI zawiadomił prokuraturę, że zaproponowano mu pośrednictwo w załatwieniu pozytywnej weryfikacji za 200 tys. zł. Według niego, ten oficer ma w śledztwie status pokrzywdzonego. Szymański podkreślił, że śledztwo w sprawie płatnej protekcji w związku z weryfikowaniem b. żołnierzy WSI trwa od 7 grudnia zeszłego roku. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli b. oficer wojskowych służb specjalnych PRL Aleksander L. i dziennikarz Wojciech S. Obaj mieli w okresie od grudnia 2006 r. do 25 stycznia 2007 r., działając wspólnie i w porozumieniu oferować, że za 200 tys. zł mogą załatwić pozytywną weryfikację w komisji.
Mówimy o wysokim uprawdopodobnieniu przestępstwa płatnej protekcji, ale nie wydajemy wyroków przed sądem - zastrzegł Szymański. Prokuratura chciała aresztowania płk. Aleksandra L. i Wojciecha S. wobec groźby matactwa ze strony podejrzanych oraz grożącej im wysokiej kary - do 8 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.
Prokuratura nie ujawnia, czy podejrzani o płatną protekcję płk Aleksander L. i dziennikarz Wojciech S. mieli rzeczywiste wpływy w Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI, czy tylko blefowali. Robert Majewski podkreślił, że czyny obu podejrzanych były "w ścisłym związku".
Odpowiadając na pytanie, czemu nie został o sprawie powiadomiony szef Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI Jan Olszewski, Majewski podkreślił, że prokuratura ma obowiązek powiadomić szefa instytucji publicznej o przedstawieniu zarzutów podwładnemu - a nic takiego się nie stało. Potwierdził, że śledczy zabezpieczyli 2 laptopy należące do Komisji Weryfikacyjnej.
We wtorek ABW przeszukała w związku z tym śledztwem mieszkania S. i L. oraz dwóch członków komisji weryfikacyjnej Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Nie postawiono im zarzutów, a przesłuchano jako świadków.
Jerzy Szymański oświadczył też, że nikt - a w szczególności telewizja - nie dostał od prowadzących śledztwo zgody na rejestrowanie czynności ABW i prokuratury u Piotra Bączka (członka Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI), bo takich nagrań można dokonywać tylko na potrzeby śledztwa.
Szymański dodał, że zabezpieczone materiały będą wyłączone do odrębnego postępowania. Nie oceniam tej kwestii. Takiej oceny dokona prokurator prowadzący postępowanie - zaznaczył. Naczelnik warszawskiej Prokuratury Krajowej Robert Majewski oświadczył, że nie ma ani celu, ani możliwości, by postępowanie w sprawie incydentu z udziałem dziennikarzy było prowadzone w śledztwie w sprawie płatnej protekcji.