"Byliśmy w szoku". Świadkowie mówią, co widzieli koło pomnika
Zakończyła się akcja policji przy placu Piłsudskiego w Warszawie. Świadkowie zdarzenia opowiedzieli WP, co działo się przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej i w stojącym naprzeciwko hotelu Sofitel.
- Nie pozwolono nam wyjść z hotelu tym wyjściem, musieliśmy skorzystać z drzwi przy restauracji. Widziałem policję na zewnątrz. Nikt nie powiedział nam, co się dzieje - mówił w rozmowie z reporterem WP Mateuszem Dolakiem mężczyzna z Belgii.
- Ktoś wszedł na pomnik z flagą Polski. (...) Widziałem kawałek w uchylonych drzwiach. Wszystko jest zamknięte, nie można podejść do szyb hotelowych. Policja wypuszcza tylnym wyjściem - relacjonował nam z kolei pan Kamil, który zaprowadził gości do hotelowej recepcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Byliśmy w szoku"
- Myśleliśmy, że to jakiś happening przed wyborami. Byliśmy w szoku, że udało mu się wejść na pomnik. Przecież tego pilnuje policja. Nie widzieliśmy momentu wejścia, ale zanim służby zamknęły całą okolicę, on z kimś rozmawiał przez telefon, potem policja kazała nam opuścić teren - powiedzieli nam przechodzący przy placu Piłsudskiego świadkowie.
Przed godz. 14 rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinsp. Sylwester Marczak przekazał, że policja zakończyła działania na placu Piłsudskiego. Negocjacje z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleński, trwały od ok. godz. 11.