"Nikt nie okazał mi żadnego dokumentu". Szefowa Kancelarii Prezydenta RP o zatrzymaniu Wąsika i Kamińskiego
We wtorek wieczorem zatrzymano Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w Pałacu Prezydenckim. - Nikt nie okazał mi żadnego dokumentu - stwierdziła Grażyna Ignaczak-Bandych na antenie Telewizji Republika. Szefowa Kancelarii Prezydenta RP stwierdziła, że sytuacja w dalszym ciągu jest "bardzo dynamiczna".
09.01.2024 | aktual.: 09.01.2024 21:24
Komenda Stołeczna Policji potwierdziła we wtorek wieczorem zatrzymanie Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika, którzy przebywali w Pałacu Prezydenckim.
Zobacz także
Skazani prawomocnym wyrokiem politycy PiS przebywali w Pałacu Prezydenckim od rana, na krótko - koło godziny 16 - opuszczając budynek, żeby złożyć krótkie oświadczenie dla mediów. Informacja o zatrzymaniu Wąsika i Kamińskiego pojawiła się tuż przed godziną 19.30.
Sytuację na antenie Telewizji Republika skomentowała Grażyna Ignaczak-Bandych, szefowa Kancelarii Prezydenta RP - Sytuacja jest bardzo dynamiczna - przyznała. - Pan Wąsik i Kamiński byli gośćmi pana prezydenta. Zostali zaproszeni w sposób jawny na uroczystość powołania doradców prezydenta, którzy byli bliskimi współpracownikami obu panów. Mieli rozmowy z panem prezydentem. To normalny dzień pracy, w którym prezydent miał dużo obowiązków m.in. spotkanie z panią Cichanouską w Belwederze - stwierdziła.
- Nie zostało mi okazane żadne pismo, żaden dokument. Natomiast już po wyprowadzeniu panów ministrów, zostało złożone pół godziny później pismo do mnie od komendanta głównego policji, które do mnie jeszcze nie dotarło - powiedziała Ignaczak-Bandych. - My uważamy, że wtargnęli (policja - przyp. red.) bezprawnie - podkresliła.
"Policjanci byli nieeleganccy"
- Chciałam też powiedzieć, że pracownicy kancelarii nie stawiali oporu. Policjanci byli nieeleganccy- to eufemizm - byli niegrzeczni - dodała szefowa Kancelarii Prezydenta RP. Samo wejście policji do Pałacu Prezydenckiego określiła mianem "wtargnięcia".
Ignaczka-Bandych zdradziła też jak na wieści o zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika zareagował prezydent Duda, który przebywał wtedy w Belwederze. - Gdy pan prezydent został poinformowany o tym, co dzieje się w Pałacu, chciał natychmiast wracać. Wyjazd z Belwederu został jednak zastawiony autobusem komunikacji miejskiej - powiedziała.
Szefowa Kancelarii RP stwierdziła, że samo zatrzymanie to "złamanie wszelkich zasad, wszelkich norm" - Nie będzie na to zgody pana prezydenta - dodała.