ŚwiatNigeryjskie ugrupowanie przesłało zdjęcia międzynarodowych zakładników

Nigeryjskie ugrupowanie przesłało zdjęcia międzynarodowych zakładników

Porywacze z nigeryjskiego
ugrupowania zbrojnego, które pięć dni temu uprowadziło 9
pracowników międzynarodowych firm naftowych, przysłało w nocy z
czwartku na piątek do agencji Reutera zdjęcia siedmiu żywych
zakładników z bronią wycelowaną w tył głowy.

24.02.2006 | aktual.: 24.02.2006 06:31

Równocześnie ugrupowanie o nazwie Ruch na rzecz Wyzwolenia Delty Nigru przysłało zapowiedź dalszych ataków w najbliższych dniach na należące do międzynarodowych koncernów urządzenia naftowe i ich zagraniczne załogi.

W nadesłanym oświadczeniu nigeryjscy partyzanci domagają się niezwłocznego uwolnienia dwóch uwięzionych przywódców plemienia Idżaw, czwartej największej grupy etnicznej Nigerii. Grożą, że nie zwolnią zakładników, jeśli to nie nastąpi. Zaprzeczają też, iż toczą się w tej sprawie jakiekolwiek negocjacje z rządem.

Zdjęcia zakładników wysłane zostały za pośrednictwem Internetu z adresu mailowego, wykorzystywanego wcześniej przez nigeryjskich partyzantów. Nie wiadomo, dlaczego na zdjęciu jest tylko siedmiu porwanych i jakie są losy pozostałych dwóch.

Cała dziewiątka porwana została w sobotę tuż przed świtem w zagłębiu naftowym w delcie Nigru w Nigerii. Uzbrojeni napastnicy uprowadzili dziewięciu cudzoziemców z barki należącej do amerykańskiej firmy Willbros, zajmującej się obsługą urządzeń naftowych i związanej z potężnym wielonarodowym koncernem Shella.

Wśród 9 uprowadzonych był Brytyjczyk, trzech Amerykanów, dwóch Egipcjan, dwóch Tajlandczyków i Filipińczyk. Na razie nie wiadomo, kto z dziewiątki znajduje się na zdjęciu. Porywacze zapowiedzieli już po ataku, że zakładnicy zostaną wykorzystani, jako "żywe tarcze" w kolejnych atakach na instalacje naftowe, które nastąpią wkrótce.

Sobotni atak miał miejsce w rejonie terminala naftowego Warri. Grupa około 40 uzbrojonych ludzi wdarła się na pokład barki, należącej do koncernu Shella, obezwładniła strażników i uprowadziła cudzoziemców w nieznanym kierunku.

Był to kolejny w ostatnich miesiącach atak na zagranicznych pracowników i urządzenia należące do wielkich koncernów naftowych, eksploatujących bogactwa Nigerii, która jest największym producentem ropy w Afryce i ósmym eksporterem tego surowca w skali świata.

Partyzanci przeprowadzający ataki oskarżają koncerny o rabunkową gospodarkę, totalne niszczenie środowiska i wywożenie wszelkich zysków z tego najludniejszego kraju Afryki, którego ludność żyje w nędzy.

W sobotę zaatakowana została także instalacja naftowa Shella w pobliżu terminala eksportowego Forcados oraz zniszczona linia przesyłowa gazu, biegnąca z miejscowości Escravos do rafinerii w Kaduna na północy Nigerii.

W styczniu z platformy wiertniczej brytyjsko-holenderskiej kompanii Royal Dutch Shell uprowadzono czterech obcokrajowców - Amerykanina, Brytyjczyka, Bułgara i Honduranina. Zostali zwolnieni po trzech tygodniach.

W ostatnich dniach Nigeria była też widownią gwałtownych rozruchów i napaści będących reakcją nigeryjskich muzułmanów na opublikowanie w wychodzącej na Zachodzie prasie obelżywych rysunków proroka Mahometa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)