"Nigdy nie pakowałem do worków tylu osób, co przy COVID-19". Ratownik o pracy w dobie pandemii

Od ponad roku walczą z koronawirusem na pierwszej linii. Dla nich pandemia to nie tylko statystyka nowych zachorowań. Ratownicy medyczni z COVID-19 stykają się bezpośrednio. Pan Michał mówi w rozmowie z WP o codzienności w pracy w karetce: zmęczeniu, dramatach, jakie mają miejsce w szpitalach, a nawet hejcie, który w związku z jego zawodem spotyka go w sieci.

karetka"Nigdy nie pakowałem do worków tylu osób, co przy COVID-19". Ratownik o pracy w dobie pandemii
Maciej Zubel

Ostatnio w mediach społecznościowych na jednym z fanpejdży pojawiło się zdjęcie, przedstawiające ekran komputera dyspozytora medycznego. Widać na nim powody, dla których ludzie dzwonili po karetkę. We wszystkich widocznych wezwaniach wpisana jest "duszność" – objaw COVID19.

Liczba zgłoszeń przewyższa możliwości

- W skrócie można powiedzieć, że wygląda to dokładnie tak, jak wyglądał ten monitor - mówi w rozmowie z WP Michał, ratownik medyczny z Warszawy. Jak dodaje, obecnie liczba zgłoszeń jest na tyle duża, że w wielu przypadkach karetki po prostu nie ma.

- Wcześniej zespoły ratownictwa były jeszcze w miarę wydolne. Teraz są momenty, że niezrealizowanych wyjazdów jest nawet około osiemdziesięciu na daną godzinę. Czyli pacjenci dzwonią i w ciągu kilku godzin karetka nie wyjeżdża, bo jej po prostu fizycznie nie ma - relacjonuje.

Branża chce negocjować z rządem ws. szczepionek dla pracowników handlu 50+. Ma poparcie "Solidarności"

- Miałem wezwanie do ataku padaczki z urazem głowy, które dostałem w późnych godzinach nocnych. To było zgłoszone ponad 3 godziny wcześniej. Przed pandemią nie było takich sytuacji. Do pacjenta, który wymagał pilnej interwencji zespoły wyjeżdżały na bieżąco - opowiada pan Michał.

Pytany o nastroje w zespole, mówi, że mimo najlepszych chęci, morale są złe. A wszystko bierze się ze zmęczenia, bezsilności i poczucia, że nikt nie wie, ile obecna sytuacja jeszcze potrwa.

- Wcześniej był czas, żeby z zespołem ratownictwa zjechać na stacje, napić się kawy czy jak człowiek skorzystać z toalety. Teraz trzeba jeść kanapkę między wyjazdami i kawy pić dwa razy więcej niż wcześniej– mówi.

Jak dodaje, codziennością stały się wyjazdy do miejsc oddalonych nawet o kilkadziesiąt kilometrów od szpitala. Zdarza się, że zespoły ratownictwa medycznego z Warszawy, szukając miejsca dla pacjenta z COVID-19, jeżdżą do Radomia, Nowego Miasta nad Pilicą, Kozienic, Siedlec czy Mińska Mazowieckiego. Po dojechaniu na miejsce - jak mówi - zdarza się, że "w kolejce czekają już cztery karetki. Wszystkie z Warszawy".

- To już nie jest tak jak było kiedyś, że pracując w jednej dzielnicy, jak się dostawało sąsiednią dzielnicę, gdzie były inne zespoły, to się zastanawiało czy się dyspozytor nie pomylił, bo na przykład z Ochoty się jechało na Wolę. Teraz potrafimy z Ursynowa jechać na Pragę, bo to jest jedyna wolna karetka - opowiada pan Michał i dodaje: - Ostatnio widziałem zgłoszenie, gdzie z jednej z warszawskich dzielnic karetka jechała do Tarczyna do potrącenia na przejściu dla pieszych.

- Nigdy w pracy w zespołach ratownictwa medycznego nie miałem wątpliwej przyjemności tylu osób pakować do worków, co pracując w szpitalu covidowym - mówi rozmówca WP.

"Antycovidowców widziałbym jako wolontariuszy na oddziale"

Pytany o opinię osób, które nie wierzą w istnienie pandemii koronawirusa pan Michał odparł, że chętnie by ich widział jako wolontariuszy na oddziale przy pacjentach z COVID-19.

- Zobaczą czy COVID nie istnieje, zobaczą ludzi którzy się duszą, którzy leżą miesiąc w szpitalu i widzą tylko oczy, bo nikt inny do nich nie wchodzi, tylko ludzie w białych strojach – mówi.

Hejt i ignorancja

Okazuje się jednak, że ciężkie doświadczenia podczas dyżuru to nie wszystko. Rozmówca WP opowiedział też, jak raz na jakiś czas zdarza mu się dzielić w mediach społecznościowych swoimi doświadczeniami. Zamieszcza wpisy o tym co się dzieje w jego szpitalu czy co należy robić żeby uniknąć zakażenia. Za to wszystko - jak mówi - często w komentarzach spotyka go hejt.

Zresztą nie tylko jego. Pan Michał ma przyjaciela z "ogromną wiedzą z zakresu wirusologii”.

- I on się pochylił kiedyś nad tym, żeby komuś wytłumaczyć czy maska chroni czy dusi ludzi. Napisał to bardzo merytorycznie przeliczając na drobnostki. "Doucz się" – usłyszał w odpowiedzi od pewnej pani - kończy pan Michał.

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie
"Międzynarodowy skandal". Burmistrz Myślenic celował w planszę z niemiecką flagą
"Międzynarodowy skandal". Burmistrz Myślenic celował w planszę z niemiecką flagą
Napadł na 14-latkę. Koniec poszukiwań za omyłkowo zwolnionym zza krat
Napadł na 14-latkę. Koniec poszukiwań za omyłkowo zwolnionym zza krat
"Gratuluję śledczym". Francuski minister o postępach ws. kradzieży w Luwrze
"Gratuluję śledczym". Francuski minister o postępach ws. kradzieży w Luwrze
Operacja przeciw imigrantom w Chicago. Zatrzymano dwóch Polaków
Operacja przeciw imigrantom w Chicago. Zatrzymano dwóch Polaków
Niemieckie samoloty polują na rosyjskie okręty podwodne
Niemieckie samoloty polują na rosyjskie okręty podwodne
Żurek złożył deklarację ws. Nawrockiego. "Będę wyciągał rękę"
Żurek złożył deklarację ws. Nawrockiego. "Będę wyciągał rękę"
Bocheński chciał wejść na konwencję KO. "Niestety"
Bocheński chciał wejść na konwencję KO. "Niestety"
Pracuje 100 śledczych. Nowe tropy ws. kradzieży stulecia w Luwrze
Pracuje 100 śledczych. Nowe tropy ws. kradzieży stulecia w Luwrze
Papież o miłości ponad władzą w Kościele. "Wszyscy są powołani do służenia"
Papież o miłości ponad władzą w Kościele. "Wszyscy są powołani do służenia"
Spięcie w studiu. Poszło o nazwę konwencji PiS
Spięcie w studiu. Poszło o nazwę konwencji PiS
Do Polski nadchodzi silny wiatr. IMGW wydał alerty
Do Polski nadchodzi silny wiatr. IMGW wydał alerty
"Polska gra w pierwszej lidze". Trzaskowski o pozycji w UE
"Polska gra w pierwszej lidze". Trzaskowski o pozycji w UE