Niezwykle trudna akcja w Iranie po katastrofie z prezydentem. "Góry przez duże G"

Służby irańskie prowadziły poszukiwania śmigłowca prezydenta Ebrahimia Raisiego na niezwykle trudnym terenie. - Jest to teren bardzo górzysty i to takie góry przed duże "G". Niektóre szczyty mają ponad 2,5 tys. metrów. Wszystkie góry są zalesione - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Fundacji Abhaseed Łukasz Przybyszewski. Wrak znaleziono w poniedziałek rano.

Ostatnie zdjęcie śmigłowca Raisiego z północno-zachodniego Iranu
Ostatnie zdjęcie śmigłowca Raisiego z północno-zachodniego Iranu
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu
Adam Zygiel

Prezydent Iranu Ebrahim Raisi zginął w katastrofie śmigłowca. Doniesienia na ten temat w poniedziałek rano potwierdził wiceprezydent Iranu ds. wykonawczych Mohsen Mansouri. Wcześniej informację o śmierci Raisi'ego przekazał szef irańskiego Czerwonego Półksiężyca Pir Hossein Kolivand.

W poniedziałek rano irańska telewizja państwowa przekazała, że ratownicy zlokalizowali wrak maszyny, ale że nie ma "żadnego śladu życia w rozbitym śmigłowcu prezydenta Raisiego".

Jeszcze w niedzielę, gdy poinformowano o wypadku, była nadzieja. Maszyna miała mieć "twarde lądowanie" w północno-zachodnim Iranie. Rozpoczęto obszerne poszukiwania, które jednak utrudniała pogoda oraz górzysty teren. Akcję zawężono do lasów Dizmar.

- Obszar, gdzie prowadzono poszukiwania jest od 1976 roku objęty ochroną UNESCO, to są 73 tysiące hektarów. W Iranie bardzo mało lasów się zachowało, więc ten rezerwat jest kluczowy. On się rozciąga w kierunku Azerbejdżanu i Armenii, to korytarz życia dla fauny, żeby mogła się przemieszczać i żyć - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Fundacji Abhaseed Łukasz Przybyszewski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jest to teren bardzo górzysty i to takie góry przed duże "G". Niektóre szczyty mają ponad 2,5 tys. metrów. Wszystkie góry są zalesione. Na tych terenach do dzisiaj żyją nomadzi - podkreśla.

Irańskie media zwracają uwagę, że nie jest to pierwszy wypadek śmigłowca w trakcie transportu irańskich polityków. W 2013 roku awaryjnie lądował helikopter z prezydentem Mahmudem Ahmadineżadem. W ubiegłym roku z kolei rozbił się śmigłowiec z ministrem sportu Hamid Sajjadim na pokładzie.

- Przemieszczanie się śmigłowcem jest w Iranie najbardziej efektywne. Odległości między miastami są ogromne, niebezpiecznie jest jeździć samochodem, np. nocą. Cała masa towarów jest transportowana ciężarówkami, kierowcy zasypiają. Najbezpieczniejszą metodą jest więc śmigłowiec. A im więcej takich podróży, tym częstsze statystycznie wypadki - mówił nam Przybyszewski.

Kim jest prezydent w Iranie?

Rola prezydenta w Iranie różni się od tego, jak pojmujemy ją w Polsce.

- W Iranie uproszczono strukturę w latach 80. Zrezygnowano z urzędu premiera, pozostawiono urząd prezydenta, który pełni funkcję szefa rządu, ale jest wybierany bezpośrednio w wyborach - mówi Przybyszewski.

Dodaje, że z kolei rolę prezydenta w polskim rozumieniu dożywotnio pełni najwyższy przywódca, którym obecnie jest Ali Chamenei.

Jak mówi prezes Fundacji Abhaseed, Raisi to lojalista. - Podczas rewolucji był prokuratorem i był znany z bezwzględności - mówi.

W przypadku śmierci prezydenta władzę w Iranie przejmuje pierwszy wiceprezydent. W ciągu 50 dni musi zorganizować wybory.

- Osobą, która przejęłaby kontrolę nad gabinetem prezydenta po ewentualnej śmierci Raisiego byłby pierwszy wiceprezydent Mohammad Mochber Dezfuli. Jego, jak spojrzy się na biografię, też można go zaliczyć do ultralojalistów. Był w Kwaterze Wykonania Rozkazu Imama. To jest wciąż istniejący organ powołany w czasie rewolucji, który miał na celu przejmowania majątku szachowskich i redystrybucję do duchowieństwa i dla ludzi - mówił Przybyszewski.

- Oprócz tego Mochber zasiada w komitecie rozwiązywania sporów, ciele doradczym Chameneiego. Ten komitet jest ważny dlatego, że on rozwiązuje wszystkie spory, które pojawiają się między parlamentem a Radą Strażników. To jest takie ucho Chameneiego, który bada, o co się wszyscy spierają i w ten sposób łatwiej jest mu potem ten spór rozwiązać - podkreślił Łukasz Przybyszewski.

Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie