"Niezbyt wyrafinowane urządzenie" spowodowało wybuch
Komisarz policji nowojorskiej Raymond Kelly powiedział, że wybuch, do którego doszło przy Times Square w Nowym Jorku "nie był szczególnie potężny" i spowodowało go "niezbyt wyrafinowane urządzenie".
Na konferencji prasowej komisarz ogłosił ustalenia w sprawie eksplozji, która nastąpiła przy punkcie poborowym armii amerykańskiej przy Broadwayu i 43. ulicy. Nikt nie odniósł w nim obrażeń. W pobliskim hotelu goście odczuli jedynie wstrząs budynku.
Jak wyjaśnił Kelly, ładunek wybuchowy umieszczony był w metalowej skrzynce na amunicję, takiej, jakie sprzedawane są w sklepach dla wojska. Przed wybuchem jeden ze świadków widział w pobliżu osobnika w kapturze i z plecakiem jadącego na rowerze. Nikt nie widział jednak, jak i kiedy bombę podłożono.
Na kilka godzin zamknięto ruch na Times Square i w pobliżu placu. Potem zaatakowany punkt poborowy wznowił działalność, chociaż Pentagon podał, że wszystkie podobne lokale w kraju postawiono w stan pogotowia.
Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg nazwał sprawcę ataku "tchórzem", a sam zamach "haniebnym czynem, obrażającym wszystkich dzielnych mężczyzn i kobiet w mundurach pełniących służbę na całym świecie". Obiecał surowe ukaranie sprawcy.
Rzeczniczka Białego Domu Dana Perino oświadczyła, że wybuch na Times Square nie wydaje się być związany z terroryzmem. Wcześniej już takie przypuszczenie wyraziło Ministerstwo Bezpieczeństwa Krajowego. Śledztwo w sprawie eksplozji prowadzi FBI i policja nowojorska.
Biuro werbunku przy Times Square było w przeszłości ulubionym celem demonstracji i protestów antywojennych. W 1980 roku nawet je podpalono.
Tomasz Zalewski