"Niewyczerpane źródło haków". Eksperci o nowym pomyśle PiS-u
Rządzący chcą wprowadzić kary za nieumyślne szpiegostwo. Zdaniem Fundacji Panoptykon oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka propozycja polityków sprowadzi się do tego, że będzie można oskarżyć o złamanie prawa dowolną osobę, w szczególności sygnalistów występujących przeciwko władzy oraz dziennikarzy ujawniających nieprawidłowości.
- Definicja szpiegostwa nieumyślnego jest tak nieprecyzyjna, że znacząco poszerza liczbę osób, które można o to przestępstwo podejrzewać. A tym samym – prowadzić względem nich działania operacyjne i zbierać na nie haki - uważa Marcin Wolny, adwokat z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem tej organizacji oraz specjalizującej się w tematyce współczesnych form nadzoru nad obywatelami Fundacji Panoptykon - ostatecznie ucierpieć mogą ci, którzy są nieprzychylni władzy.
Ukarać szpiegów
Sprawa dotyczy poselskiego projektu nowelizacji kodeksu karnego oraz niektórych innych ustaw. Niewykluczone, że Sejm zajmie się nim już na najbliższym posiedzeniu.
Autorzy projektu chcą przede wszystkim zwiększyć kary grożące za działalność wywiadowczą na rzecz obcych państw i szpiegostwo. Jak przekonują - sytuacja geopolityczna się zmienia, a Polska jest w coraz większym stopniu narażona na działania nieprzyjaznych nam sił.
Obowiązujące przepisy o szpiegostwie są zaś - jak uważają twórcy projektu nowelizacji - daleko niedoskonałe. Choćby z tego względu, że dziś ciężko wykazać niezbicie szpiegostwo. A dodatkowo, jest niewystarczająco karane. Dlatego dla szpiegów sankcje powinny być najsurowsze - nawet do 30 lat pozbawienia wolności.
Szkopuł w tym, że w projekcie nowelizacji kodeksu karnego znajduje się też nowy rodzaj przestępstwa - szpiegostwo nieumyślne. Grozić ma za nie do 5 lat pozbawienia wolności.
Projektowany przepis stanowi: "kto wiadomość, której ujawnienie lub wykorzystanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, przekazuje osobie lub innemu podmiotowi, co do którego na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że bierze on udział w działalności obcego wywiadu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Pole do interpretacji
Panoptykon oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka uważają, że przygotowany przez posłów przepis jest niebezpieczny.
W opinii legislacyjnej złożonej w Sejmie organizacje zwracają uwagę na to, że definicja szpiegostwa nieumyślnego jest skrajnie nieprecyzyjna. Powstanie przez to szereg trudności dowodowych, które - na poziomie działania służb i prokuratury - niekoniecznie muszą być rozstrzygane na korzyść obywateli.
"Analiza treści proponowanej regulacji pozwala przypuszczać, że zamiarem projektodawcy jest wprowadzenie odpowiedzialności karnej za nieumyślne szpiegostwo. Wydaje się jednak, że ustawodawca używa do tego celu nieodpowiednich narzędzi, które dodatkowo mogą posłużyć jako środek do wywierania presji na działaczy organizacji obywatelskich, aktywistów czy dziennikarzy" - przekonują dwie fundacje we wspólnej opinii.
Eksperci fundacji zauważają, że projekt posługuje się znamieniem w postaci tego, że sprawca, na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i mógł przypuszczać, że osoba lub podmiot, któremu udostępnia wiadomości, bierze udział w działalności obcego wywiadu. W uzasadnieniu projektu nie wspomniano jednak o tym, jakie okoliczności mogłyby sugerować, że dana osoba lub podmiot bierze udział w działalności obcego wywiadu.
"Osoby działające w obcym wywiadzie nie noszą oznaczeń identyfikujących ich służbę, nie rozpoczynają rozmowy od przedstawienia się jako oficerowie wywiadu, a na zadane pytanie 'czy są przedstawicielami obcego wywiadu' zwykle nie odpowiadają twierdząco. Z punktu widzenia adresata przedmiotowych regulacji, bardzo utrudnione, a może wręcz niemożliwe będzie więc określenie, jakiego rodzaju staranności wymaga od niego ustawodawca" - zauważają autorzy opinii.
I tak jak sprawa mogłaby nie budzić dużych kontrowersji przy rozmowach z przedstawicielami wrogich nam państw, tak komplikuje się, gdy ktoś rozmawia z obywatelami naszych sojuszników.
"Obawiamy się, że takie sformułowanie znamion tego przestępstwa, może stanowić preludium do automatycznego utożsamiania określonych osób z personelem agencji wywiadowczych. Takie domniemanie może funkcjonować w stosunku do członków zagranicznych misji dyplomatycznych czy zagranicznych inwestorów szukających informacji przed podjęciem działalności gospodarczej na terenie Polski. O ile naturalnym jest unikanie kontaktów z osobami z państw wrogich Polsce, które zaliczane są do tego grona, to staranności tego rodzaju nie można wymagać w kontaktach z osobami pochodzącymi z państw przyjaźnie nastawionych do Polski czy wręcz sojuszniczych względem niej" - zaznaczają Panoptykon i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
"Donoszenie" na Polskę
Innymi słowy: zdaniem ekspertów fundacji możliwy jest wariant, w którym odpowiedzialność karna mogłaby grozić np. przedsiębiorcy zniechęcającemu amerykańskiego biznesmena, związanego z amerykańską agencją wywiadowczą, do inwestycji w Polsce.
Oskarżony mógłby zostać dziennikarz udzielający komentarza na temat niedostatków polskiej praworządności korespondentowi francuskiej agencji prasowej, który - jak by się później okazało - był powiązany ze służbami.
W zasadzie niedopuszczalne byłoby narzekanie na projekty polskich ustaw np. do ambasadora USA.
A przynajmniej tak nowy przepis mogliby interpretować niektórzy śledczy. Sam fakt rozpoczęcia analizy, czy ktoś popełnił przestępstwo, czy nie, skutkować mógłby także np. założeniem podsłuchu.
Przedstawiciele fundacji podkreślają, że enigmatycznie sformułowana definicja pozwoli oskarżyć o szpiegostwo dowolną osobę. A co za tym idzie, może zagrozić swobodzie działalności obywatelskiej. Dotyczy to - zdaniem Panoptykonu i HFPC - m.in. organizacji społecznych interweniujących w instytucjach europejskich w przypadku łamania praw obywatelskich przez władze czy dziennikarzy ujawniających nieprawidłowości np. w wojsku.
- Innymi słowy: nie rozmawiaj z obcymi o Polsce, bo inaczej... – obawia się Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Marcin Wolny zaś dopowiada: - Na końcu nie ma znaczenia, czy te osoby zostaną skazane, bo zebrane już informacje mogą być wykorzystane w inny sposób, mogą też wyciec do mediów.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl